skrent skrent
93
BLOG

Prochy (Powstania Warszawskiego)

skrent skrent Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Odcinek 98 - mała konfrontacja
 
     Dostojewski pisze, że Raskolnikow po tej rozmowie wyszedł stropiony i przerażony wizją tego co chce zrobić. Wykrzykiwał do siebie, że to wszystko co zamierza zrobić jest wstrętne i podłe, a tymczasem pan Kulbaka wyszedł odprężony i niemal wesoły, że przyłapał Pana Boga na brzydkim uczynku. Na przygotowywaniu "indywidualnego grzechu", dla jego głupiej, niewinnej duszyczki uwikłanej w finansowe kłopoty, sugerując mu, że nic prostszego dla potrzebującego pieniędzy, jak usunąć mu sprzed oczu myśl o zakładaniu bolszewickiej komuny i kolektywizacji własności prywatnej, a podsunąć pomysł zakatrupienia starej milionerki - niech inni, widząc jego skruchę i karę, niech się gorszą i nawracają na kapitalistyczną wiarę! Zawszeć to mniejsze zło i upiecze się dwie pieczenie przy jednym ognisku!
 
Dlatego z oddalenia, tamci lepsi byli
Dla zgłodniałego dziada, z wyliniałym psiskiem
Niż nasz urząd opieki, dla pięciu debili
Emablowanych na spotkaniu towarzyskim
Dla komuny dziad z babą, była mała broszka
Dostali flaszkę wódki i było po wszystkim
 
 
 
 Raskolnikow wyszedł od Alony Iwanownej przygnębiony, ale Kulbaka nie - chociaż zdawał sobie sprawę, że bez podjęcia gry zarżnięcia starej, nie udowodni tezy, że we wszechświecie wszystko się powtarza. Że się powtarza wszystko, chociaż za pomocą innych ludzi i za sprawą innych motywów, i dlatego również dziś, tysiące studentów żyje ze szlachtowania bogatych kobiet. Jeśli pieniędzy w inny sposób nie potrafi zdobyć!
 Lament duszy w piekle nad daremnym poczęciem Kulbaki – tak pomyślało za Kulbakę, część wiązki jego ego, odpowiedzialne za świadomość świadomości przezywania przez niego, jego (Kulbaki) a nie kogo innego (np. w stanch świadomości empatii do drugiej osoby)  aktualnych stanów psychicznych
 
Moim przekleństwem są inni - Już nie zdążę być, kim chciałem…
Chociaż oni są niewinni - Nie dopędzę chwilki cwałem.
Nie zobaczę, bo nie zdążę - Nie zarobię, co tam miałem…
Nie przeczytam swoich książek - Nie pokocham duszy z ciałem…
Zrobili to inni, za mnie - Wychowali za mnie pięknie.
Mogli wszystko, bo są silni - Pilnowali nieustannie…
Podejrzeli wszystko skrzętnie - Wyrzucili, co tam miałem…
kładli swoje, bo są pilni – Utopili ojca w wannie.
 żyłem w mroku na dnie leja - Wylizali co lizalem,
nie pokocham i nie zdążę – pokochają ich debilni.
Zapisali moje de-ja… - ja nie jestem duński książę -
Ofelię zamknięto w szafie - z Orestesem jak ukleja…                                                                  – To nie ze mną zaszła w ciążę – Przeczytali w auto da fe…
chędożyli – ale nie ja - ukradli mi zmarłe dziecko.
– redaktor, recenzent książek- głupi, tępy stary pilnik –
– za mnie się wypowiedzieli - wyśpiewali i wygrali,
 niewinni i słabosilni – na puzonie i na trąbie,
że,  zamiast mnie całowali – na Mont Blanc deklamowali,
wyszli na to, na com mierzył – na zwycięzcę festiwali,
na com zdolny, na com zdatny – żem powstania cztery przeżył,
 przeto wcale się nie wstydzę – że zostałem w piekle szatnym.
– Na organach kalikuję i na koniec życia żydzę  
- bom wybaczał i zawierzył – Boga diabłom nie żałuję,
Niech go tłuką łańcuchami – Diable, zmiłuj się nad nami!
nie pokocham, nie wybaczę, nienawidzę!
 
     Tak, znów mówiło w nim wierszem, kiedy schodził lekko ze schodów, jakiś wesół i niezdrowo podniecony, jak z randki.
 
     Jakiś pismak, w swym opracowaniu krytycznym powieści, napisał, że: "Zbrodnia i kara" udowadnia, iż zabijanie jest zawsze zabijaniem "dla siebie", nie dla innych i przypomina, że rozgrzeszanie środków rzekomo szlachetnymi celami jest jednym z najbardziej kłamliwych i niebezpiecznych wybiegów pseudo-humanizmu, gdyż kryterium wszelkiego humanizmu musi być poszanowanie autonomii ludzkiej osoby, wyrażone w zasadzie: "nie zabijaj!"
- Tak jest! – Kulbaka szyderczo mamrotał do siebie na ulicy, ściskając ze wzgardą swoje pieniądze, za które mógł kupić trzy piwa – śmiał się wzgardliwie, aż się przechodnie za nim oglądali: - W dekalogu napisano: "Nie będziesz zabijał bliźniego swego!", ale twój bliźni to Żyd, nie goj. Gojów będziesz zabijał tysiącami! Jakichś Filistynów, Kuszytów, Moabitów!
      Chrześcijaństwo to żydowska intryga, pułapka na gojów skonstruowana przez Pawła z Tarsu, żeby gojom zrobić z mózgu wodę i podporządkować ich swoim interesom. A Dekalog został wymyślony w celu obrony żydowskich pieniędzy!
       A przecież jest prawdą, że się nie żyje dla siebie, lecz "dla drugich", więc jeśli się zabija, to się zabija nie dla siebie, lecz "zabija się dla drugich", żeby zapewnić szczęście swym potomkom i bliźnim.
       Z tego punktu widzenia "Zbrodnia i kara" nie udowodniła, że zabijanie dla szczęścia innych jest antyhumanistyczne, bo wykracza przeciwko autonomii osoby ludzkiej - tej osoby, która jest przeszkodą w szczęściu zbiorowości i należy ją usunąć - bowiem prawdziwy humanizm polega na solidarności, altruizmie, empatii i ustawicznym przekraczaniu ciasnoty granic własnego Ja, na dobrowolnej rezygnacji z osobistej autonomii, których u staruchy nie było ani śladu. Przecież w zabijaniu staruch, ”dla szczęścia drugich”, jest element nie zubożenia własnej osobowości, lecz wręcz przeciwnie, jej wzbogacenia. Bez przekraczania granic własnej natury, nie ma rozwoju ani człowieczeństwa, tej podstawy do budowania prawdziwie ludzkiej społeczności.
- Tak jest – myślał Kulbaka-Porasnykow – jeśli ją zabiję dla szczęścia mojej rodziny i uratuję od śmierci głodowej pół setki jakichś wyrzutków i podrzutków, to zamiast się zdezintegrować psychicznie jak Raskolnikow, stanę się jeszcze pełniejszym człowiekiem, zdecydowanym naprawę świata prowadzić do końca.
      To dziennikarze, redakcyjni parobcy, broniący interesów właścicieli kapitału, ich ślepej żądzy posiadania, ich opętania posiadaniem, szczekają jak psy na każdego kto potępia model życia oparty na pozornej autonomii jednostki, stanowiącą przykrywkę egoizmu i kapitalistycznej zaborczości.
 
Nas nie uczono nienawiści – a to błąd
„Bo jutro lepszy świat się ziści” – o krok stąd
Już jest, już nadchodzi jego cień – a to pech!
A myśmy są za młodzi, na śmierć i na grzech
Żeby świat taki przyjąć, trzeba – w grobach zgnić
I w kazamatach nieba - w kłamstwie żyć.
Tyć na pokarm dla innych - to nie to
Piekło jest dla niewinnych – samo zło
                
       Pozornej autonomii, bowiem autonomia oparta na posiadaniu prowadzi do alienacji i wyobcowania z towarzystwa ludzkiego. Przecież więcej jest tych co nie mają i to oni stanowią ludzkie „towarzystwo”. Bogacz może im się tylko przyglądać z daleka i zazdrościć... wisielczego humoru, czasem pogody ducha, śmiechu przez łzy, szyderstwa z niedostatku!
skrent
O mnie skrent

sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości