skrent skrent
81
BLOG

Prochy (Powstania Warszawskiego)

skrent skrent Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Odcinek 104 – nauka logiki wywodzi się z  analizy czynu zabójstwa
- Jeśli nie zabijesz Ilony – zaczął po chwili znów snuć swe rozważania – to nie udowodnisz tezy wysuniętej w twojej książce, że Raskolnikow chcąc żyć "po ludzku", z godnością - musiał zabić by zdobyć kapitał, bo kapitał czyni człowieka godnym partnerem wspólnoty. Jeśli człowiek ma prawo do walki o swe życie, jeśli społeczeństwa wysławiają bojowników o życie wolne od jakiegokolwiek finansowego ucisku, jako swych bohaterów, to i Raskolnikow jest godzien stanąć na pomniku, jako heroiczny przykład do naśladowania, bo przecież stanął do walki i wyzwolenie z finansowego ucisku własnej staruchy. To nie zbrodniarz a bohater! Zbrodniarzem go robi głupi Dostojewski, agent zaprzedany carskiej policji. Taki z niego pisarz, jak „z pizdy gwóźdź!”
 Rodion to heroiczny bohater, który w istocie rzeczy porwał się nie na bezbronną staruszkę, ale na cały aparat carskiego ucisku, broniący dostępu do kasy. Aparat stający zawsze w obronie złego systemu reglamentacji pieniędzy (dla biedaków), które i tak były wspólne, bo tak czy inaczej wypracowane przez wszystkich, a więc powinny ratować życie potrzebującym, a nie bezużytecznie leżeć u bankiera w skrzyni. Bez pieniędzy jak bez powietrza, nie da się przeżyć, więc odmowa podzielenia się nimi, jest zbrodnią.
 Nawet Kościół poucza, że w sytuacji wyższej konieczności, prawo własności nie obowiązuje, a przecież Raskolnikow był w stanie wyższej konieczności i miał prawo do pieniędzy starej, tak jak teraz on, Kulbaka, ma prawo, potrzebując gotowizny, do kuferka leżącego w mieszkaniu na Elektoralnej. Dzielić się pieniędzmi z tymi co ich nie mają, jest obowiązkiem tych co mają. Mieć pieniądze i nie dać głodnemu, to jest tak, jakby nie podać tonącemu ręki, albo nie odciąć wiszącego ze sznura. Nie dać pieniędzy ani możliwości ich zarobku, to skazać kogoś na śmierć głodową, zabić z premedytacją.
 Czyż nie usprawiedliwia się zwierząt – myślał pan Kulbaka - gdy zabijają dla zaspokojenia głodu? Więc i Raskolnikow jest usprawiedliwiony.
 Trzeba usprawiedliwiać głodnych ludzi, porywających się na prawo własności, gdyż siła nabywcza pieniądza zasadza się na nierówności majątkowej, bo inaczej w ustroju liberalnym być nie może. Dlatego wszyscy rewolucjoniści, dążący do zniesienia tego stanu rzeczy, powinni być traktowani jak święci, ponieważ zmierzają do uzdrowienia stosunków między ludźmi. Jednym słowem, kapitalista nie ma prawa do nadmiernego zysku. Tylko tyle, żeby mógł skromnie utrzymać rodzinę, chyba że dobrobytu starczy dla ogółu.
 Raskolnikow, chcąc żyć godnie, zrobił to, co w jego sytuacji zrobić należało, co robią wszyscy w jego sytuacji. A jeśli wszyscy to ty Michale też! – rozgrzeszył się naprędce pan Kulbaka.
 Inaczej nie udowodnisz, że prawo własności opiera się na zbrodni i zabójstwie. Komuniści dlatego zbankrutowali, bo nie chcieli tego uznać, tylko daremnie szukali wykrętów, jakiejś innej definicji wartości pieniądza - ale nie znaleźli. Nie dało się tak zrobić, żeby wszyscy go mieli po równo, bez zaboru nadmiaru tym co za dużo go mają. Przecież posiadanie jest wyłącznym władztwem nad rzeczą, a rzeczą, w rękach burżuazji, jest biedny człowiek. O czym Jan Paweł II zdaje się zapominać, pisząc o ludzkim bycie, którego się nie da oddzielić od wiązki własności, która go czyni rzeczą, tak cenną dla fabrykanta i tak bezlitośnie wykorzystywanej przez niego.
 Zaczął pisać:
Kukułka mi  wykrakała, moją Kasię wśród stokroci,                                                            
że ona jest nadal mała, lecz urośnie do dobroci,                                                                      
której tak oczekiwała, a dostała trokar koci.                                                             
Skalpelem przerżnięta cała, ciągnie mnie za sobą w mroki.                                                
Idę śladem konowała, w gaciach wlokąc brudne troki
 
Komuniści zbankrutowali, bo nie potrafili stworzyć prawdziwie komunistycznej kultury, uzasadniającej prawo moralne do reformy rolnej i społecznych środków produkcji. Zamiast dążyć do wytworzenia w młodym pokoleniu (zrodzonym tuż po wojnie), kompleksu czystego sumienia z kasacji wielkiej własności prywatnej, dozwolili żydowskim i inteligenckim twórcom kultury, gnoić każdego pisarza wywodzącego się z klasy robotniczo-chłopskiej, usiłującego stymulować komunistyczny stan rzeczy. Kiedy taki ludowy pisarz usiłując się przebić przez sito zażydzonych wydawnictw, teatrów i cenzury, zwracał się do Partii o pomoc w wydaniu utworów, to wtedy czerwoni sekretarze odsyłali jego prace do oceny tymże żydowskim i inteligenckim krytykom i pisarzom, uzależniając swe poparcie ich opinii. A „opinia” mogła być tylko jedna: ”Pisanina tego robotniczego grafomana jest anty-socjalistyczna i nie nadaje się do druku”.
Wykukała, wypaplała, rozdrapując bólu chrostę                                                              
Bym nie szukał już za ciebie, naszej córki pod tym mostem,                                                   
Biała magia już nie działa, na zmarłego dziecka kostkę,                                                                                 
przecież się spotykamy w niebie, latem na wsi, za kompostem,                                                    
gdzie się mała zapodziała, na zagonie z żywokostem
 
 
      Patrzcie ludzie - ich żydowsko-inteligencka pisanina była socjalistyczna, z całych sił popierająca politykę partii, w celu umocnienia jej przewodniej siły wobec narodu, ”żeby Polska rosła w siłę a ludziom żyło się dostatniej”! Przecież to inteligencka klika wymyślała te komunały!
skrent
O mnie skrent

sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości