Jak podają media i portale internetowe, nasz najukochańszy (tak ogólnie bo chyba nie mój, jeszcze się nie zdecydowałem) Premier i Słonce Peru Donald Tusk zamierza wyrzucić min.Rostowskiego, tak przekazy podają, nie zwolnić, nie zdymisjonować a tak po prostuwyrzucići już.
Co do tego wyrzucania to mam pewne obiekcje, wyrzucenie ot tak sobie spowoduje tylko to że Vincent (kiego diabła nie Wincenty, tak normalnie po polsku?) spakuje szmatki i gałganki, zabierze zabawki i wyjedzie tam skąd przyjechał i tak jak teraz ma finanse RP w d..., tak i dalej tam je będzie miał tylko z daleka od bałaganu jakiego narobił (w finansach oczywiście).
Druga sprawa to ewentualni jego następcy, wymienia się m.in.-Lewandowskiego, Bieleckiego czy Rosatiego. No trójca prawie święta, pierwszy swoimi prywatyzacjami rozwalił dokładnie gospodarkę, drugi jeszcze dokładniej rozłożył Polskie Banki! a trzeci to nie wypominając komuszej przeszłości chyba niczym się szczególnie nie wyróżnia.
Jak widać byłaby to zamiana "siekierki na kijek".
Co ta zamiana ma dać to chyba nikt w PO nie wie ( w PO bo tylko oni sprawy niepoważne traktują poważnie choć przeważnie odwrotnie), jedyny cel to odbudowanie pozycji samego miłościwie nam (nie wszystkim) panującego.
Dziwne, że po sześciu latach "budowania" (czyt.: rządzenia), tak misternie klecona budowla runęła i trzeba ją odbudowywać.
Z tego wynika, że ta budowla to budowana na piasku i jak raz "pierdyknęła" to raczej się nie odbuduje a sześć lat zostało zmarnowanych na uprawianie kłamstw i kurczowego trzymania się "żłobu".
Oddzielne zagadnienie to kiedy decydenci odpowiedzą za to co zrobili, za to czego nie zrobili a mogli zrobić, za stan Państwa w jakim ono się znajduje, myślę że p.Kwiatkowski wszystkiego nie zamiecie i nie "posprząta" po /za/ nieudacznikach.
Inne tematy w dziale Rozmaitości