Dawno dawno temu, choć nie tak dawno żeby nie pamiętać, kupowano opozycyjnych posłów na intratne stanowiska których de facto nie było a trzeba je było dopiero stworzyć.
Przed rozwinięciem powyższego przypomnę tylko, że afera partyjnych wyborów PO na Dolnym Śląsku polegała na kupowaniu partyjnych delegatów dobrze płatnymi stanowiskami w spółkach SP za takie a nie inne glosowanie /szczegóły wszystkim znane, no może oprócz Prokuratury/, za co ostatecznie płacimy my wszyscy z naszych podatków a "kolesie" mają czysty zysk co z której strony nie patrzeć ma wygląd korupcji politycznej.
Różnicy w obu przypadkach nie ma i dlatego PO uważa, że jak w sprawie "wykluczonych" afery/korupcji nie było to tym samym podczas PO-wskich "wyborów dolnośląskich" afery też być nie mogło a co wyraźnie pokazuje "wysokie" standardy PO i pojemny "powierzchniowo" dywan pod który wszystko się zamiata.
Będąc przy temacie trwonienia "państwowych" pieniędzy to jeszcze nie sposób nie wspomnieć p.Pitery, która ze swoim sztabem za grube miliony /kilkuletnie zarobki szefowej od nie wiadomo czego z jej urzędnikami to w sumie ileś tam milionów ZPL/ wykryła "dorsza za 8.50zł. Miała jeszcze utworzyć jakąś tarczę antykorupcyjną ale ze względu "na swoich" dała sobie spokój bo jak widać mimo wszystko dywan robi się za mały i żadna tarcza nie jest w stanie osłonić tego co tak pieczołowicie pod nim upychano.
Inne tematy w dziale Rozmaitości