Dr. Stolzmann Dr. Stolzmann
757
BLOG

ABW przeciw blogerowi, czyli faszyzacja kraju postępuje

Dr. Stolzmann Dr. Stolzmann Polityka Obserwuj notkę 7

Faszyzacja życia społecznego w Polsce trwa w najlepsze. Po dwutygodniowej – i wciąż trwającej – krucjacie przeciwko podludziom ze stadionów – heroiczna interwencja funkcjonariuszy ABW, którzy o 6 rano wtargnęli do mieszkania autora serwisu antykomor. pl, przetrzepując mu mieszkanie w związku ze śledztwem w sprawie znieważenia głowy państwa. Znając dobrze „Gazetę wyborczą” i inne proreżymowe szczekaczki spodziewam się, że wymyślą pewnie prędko jakieś dobre wytłumaczenie dla tego bezwstydnego aktu bandytyzmu w majestacie prawa. Na przykład takie, że regularne i pozamerytoryczne ataki na prezydenta przypuszczane ze strony krytyków krajowych mogą skutkować pogorszeniem się jego wizerunku poza granicami kraju i tym samym zaszkodzić racji stanu. Coś w tym jest: wszak polscy ludzie postępu od początku kadencji śp. Lecha Kaczyńskiego (który, owszem, prezydentem był kiepskim) niczemu nie poświęcali tyle czasu i energii, co gnojeniu go w krajach na zachód od Odry.

Zabawne, że za rządów braci Kaczyńskich, skądinąd słusznie oskarżanych o - delikatnie rzecz ujmując - ambiwalentny stosunek do wolności i swobód obywatelskich, ręczne sterowanie tajnymi służbami oraz przeczulenie na punkcie swojej własnej godności, była sobie w Internecie stronka niewybrednie zatytułowana „Spieprzaj dziadu”. Jej twórcy żadni przedstawiciele zbrojnego ramienia władzy jakoś nie nachodzili – a witryna wisi sobie w sieci do dziś.

Gdyby jednak Kaczyńscy postanowili w tej sprawie interweniować – medialny establishment nie pozostawiłby na nich suchej nitki. Zaczęłoby się gromkie gardłowanie o odsunięcie od władzy faszystów, antydemokratów i „prawie-Putinów”. O przypadku niechętnego Bronisławowi Komorowskiemu blogera – przemysł masowej dezinformacji milczy. Przeciwnie: cieszy się zapewne, że Donald Tusk stanowczo i bez skrupułów walczy ze stronnikami wrogów ludu.

Ostrzegam wszystkich naiwnych: Adolf Hitler i Benito Mussolini też sięgali po pełnię władzy w atmosferze powszechnego strachu przed totalitaryzmem – komunistycznym. Wówczas również gros światłych ludzi uważało faszystów i narodowych socjalistów za mniejsze zło. Wybitny ekonomista austriacki Ludwig von Mises pisał w wydanej w latach 20-tych książce „Liberalizm w tradycji klasycznej”, iż „Nie można zaprzeczyć, że faszyzm, i podobne mu ruchy, mające na celu wprowadzenie dyktatury, pełne są najlepszych intencji i ich interwencja uratowała, na razie, cywilizację europejską. Zasługa jaka położył tu faszyzm, będzie wiecznie żyła w historii".

Oczywiście: różnica skali jest tutaj olbrzymia. Jarosław Kaczyński (na pewno) nie stanowi niebezpieczeństwa podobnego komunistom, Donald Tusk nie jest zaś (chyba) spadkobiercą lidera marszu na Rzym. Mechanizm kreowania i podsycania mniej lub bardziej urojonych zagrożeń przez tyrana starającego się dostarczyć swojemu despotyzmowi moralnej legitymacji jest jednak ten sam – i stary jak świat.

Jeszcze jedna rzecz: ostrzegając przed kliką Tuska, ostrzegam jednocześnie przed zawierzeniem jego oponentom. To naprawdę jedna horda, tyle że podzielona na frakcje: kosmopolityczną i narodowo-piłsudczykowsko-mesjanistyczną. Jedni i drudzy równie brutalnie zwalczają wszystko, co przynosi rozwój cnót, dobrobyt i rozkwit cywilizacji –wolność, własność i wolny rynek. Szczególną ostrożność zalecam kibicom – dziś wprawdzie PiS i jego medialni zausznicy z Gazety Polskiej stoją po naszej stronie, ale jutro – jeśli, także dzięki naszym głosom, dorwą się ponownie do żłobu – wszystko się, zaręczam, odmieni. Wyobraźcie sobie powrót Zbigniewa Ziobry i ponowną unifikację stanowisk prokuratora generalnego oraz ministra sprawiedliwości – jeżeli tak się stanie, zostanie z nas mokra plama.

Student filozofii.Członek Ruchu Autonomii Śląska oraz Stowarzyszenia KoLiber. Górnoślązak z urodzenia i z przekonania. Libertarianin-minarchista.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka