Ministerstwo rolnictwa, dostosowując się rzecz jasna do przepisów unijnych, tym razem chce uprzykrzyć życie kolejnej grupie społecznej. Wedle nowej propozycji wszyscy wędkarze będą musieli spisywać każdą złowioną rybę, a szczegółowe raporty oddawać potem państwowym biurokratom.
Jest to kolejny tak absurdalny pomysł biurokracji państwowej czy unijnej, że aż żal bierze. Oczywiście, jak zwykle, poszkodowani są zwykli ludzie, którzy nawet podczas korzystania ze swojego hobby nie będą mogli zapomnieć, o tak wspaniale troszczącym się o nas wszystkich wszędobylskim państwie.
Jak ironizują dziennikarze „Polska-The Times”, teraz, gdy wędkarz będzie wybierał się na ryby, oprócz tradycyjnych wędkarskich atrybutów konieczne będzie też małe podręczne biuro, czyli notes lub specjalne druczki do wypełnienia długopisem. W amatorskim rejestrze połowu ryb wędkarz wpisze, jaką złowił rybę, np. okonia, jej długość, a także informację, o której godzinie i gdzie ją złowił.
Co ważne, rybę trzeba będzie odnotować zaraz po zdjęciu z haczyka. Z obowiązku biurokratycznego nie zwolni wędkarza nawet przepływający obok wielki szczupak. Kij trzeba odłożyć niezależnie od szykującego się kolejnego brania i wziąć się za wypełnianie papierków.
Jak widać, przepis zakłada więc nie tylko, że wędkarz będzie musiał oddawać szczegółowy raport, ale według niego, miałby go robić na bieżąco po złowieniu każdej z ryb. Absurdalność tego przepisu wynika przede wszystkim z tego, że jest to zupełnie niesprawdzalne. No, chyba że planowane jest utworzenie jakiejś nowej Państwowej Straży Nadbrzeżnej, która przy pomocy lornetek nadzorowałaby, czy dany wędkarz po złowieniu ryby, wędkę posłusznie odłożył i rzecz w notatniku swym odnotował.
Ministerstwo wyjaśnia, iż przyczyną wydania tych idiotycznych (dla każdego człowieka używającego zdrowego rozsądku) przepisów jest fakt, że należy oszacować, jak połowy wędkarzy wpływają na zasobność jezior i rzek, co pozwoli prowadzić sensowną gospodarkę rybacką. Sensowną, czyli rzecz jasna taką, w której najwięcej pieniędzy oraz znaczną część czasu hobbystów pożera biurokracja.
Pomysł jest obecnie na etapie konsultacji społecznych. Notabene ciekawe, z kim jest to konsultowane. Jeśli ze społeczeństwem w normalnym tego słowa znaczeniu i zdanie ludzi jest brane pod uwagę, możemy być spokojni – projekt nie przejdzie. Obawiam się jednak, że konsultacje wyglądają jak zwykle, czyli ludzie wskazują różnorodne argumenty, a politycy i tak wiedzą swoje. Więc wprowadzenia nowych przepisów możemy spodziewać się wkrótce.
Zresztą już teraz pewne kręgi przewidują, że jak wiele przepisów unijnych (krzywizna banana, zabronione gotowanie mleka), pozostaną one martwe. No tak. Spore grono ludzi weźmie kasę za ich przygotowanie, część wędkarzy zmieni swoje hobby, a ci najbardziej uczciwi (bo tacy przejmują się zwykle każdym rodzajem praw) będą tylko jeść nerwy. Oto do czego prowadzi dzisiejsza polityka państwa i Unii Europejskiej.
Paweł Pomianek jest I wiceprezesem Stowarzyszenia KoLiber.
--------
Wejdź na PlayKoLiber.org
Przyłącz się do akcji!
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka