W czasie stanu wojennego stłumione zostały demokratyczne aspiracje społeczeństwa. Polska na wiele lat zatrzymała się w swoim rozwoju. Więzienia i areszty zapełniły się tysiącami niewinnych ludzi, wielu bito, poddawano upokorzeniom, niektórych mordowano. Jeszcze więcej na krócej lub dłużej straciło wolność i pracę. Kilkaset tysięcy, najczęściej rzutkich i świetnie wykształconych, wybrało emigrację. Rodziny utonęły w beznadziei kartek, talonów, przydziałów. Dorobek cywilizacyjny i kulturalny wolnego świata prawie na całą dekadę stał się znów dla większości społeczeństwa polskiego niedostępny. Takie są fakty, których podważyć się nie da. Jednakże od ćwierćwiecza Polacy stykają się z przeróżnymi głosami i opiniami na temat wprowadzeniu stanu wojennego przez Radę Państwa 13 grudnia 1981 roku. Jedni wychwalają generała Jaruzelskiego, kreując go na zbawcę narodu, który ocalił kraj przed inwazją radziecką. Drudzy bezlitośnie obalają te fałszywe „mity”, twierdząc, że stan wojenny miał zniszczyć ducha walki w narodzie i zdławić festiwal „Solidarności”. Dla nich ćwierć wieku temu kłamstwo zostało podniesione do rangi cnoty, zdrada nazwana patriotyzmem, a strach stał się narzędziem władzy. Sytuacja geopolityczna na świecie w 1981 roku nie wróżyła groźby interwencji radzieckiej w Polsce. Zważywszy na udział ZSRR w wojnie w Afganistanie można przypuszczać, że akcję wejścia wojsk sowieckich do Polski, podjęto by na Kremlu tylko w ostateczności. Cała psychoza interwencji została wytworzona w KC PZPR w porozumieniu z Kremlem, tylko po to, by zdławić ruch „Solidarności”. Wedle licznych relacji radzieckich, podejmując decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego, gen. Jaruzelski chciał się upewnić, czy jeśli jego plan się nie powiedzie Breżniew udzieli mu pomocy. Przywódca ZSRR udzielił odpowiedzi wymijającej. Jaruzelski i jego otoczenie podjęli decyzję wprowadzenia stanu wojennego, dla ratowania socjalizmu i komunizmu. W tym czasie „Solidarność” coraz bardziej kompromitowała peerelowskie władze. Pamiętajmy, że w połowie lipca 1981 roku odbył się IX Zjazd PZPR. PZPR liczyła niecałe 3 miliony ludzi. Nieco później we wrześniu odbył się I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”. W tym czasie „Solidarność” liczyła ponad 8 milionów ludzi. Ponad 2,5 krotna przewaga członków „Solidarności” w społeczeństwie nad komunistami pokazywała, że władza naprawdę mogła liczyć na realną groźbę upadku systemu socjalistycznego. Wyścig zbrojeń prowadzony przez USA, aby wykończyć gospodarczo ZSRR dawał rezultaty. Już w latach 80 za żelazną kurtyną, w tym i w Polsce widać było nieuchronny krach gospodarczy kraju, co ponadto przyspieszyły sierpniowe strajki i uległość władz wobec robotników. W obliczu zbliżającego się kryzysu gospodarczego otoczenie Jaruzelskiego postanowiło przygotować plan stanu wojennego, aby spacyfikować ludzi przeciwnych władzy. Czołgi wyprowadzone na ulice miały pilnować porządku, nie dopuszczając do jakichkolwiek form protestów „wrogów ludu”. Był to jawny zamach na swobody obywatelskie. Kolejnym dowodem podważającym mit o groźbie interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Polsce są wypowiedzi Władimira Bukowskiego (radzieckiego dysydenta na zachodzie) Władimir Bukowski tak relacjonował: "Jaruzelski wciąż powtarza, ze musiał wprowadzić stan wojenny pod groźbą sowieckiej interwencji. Jest to kompletny nonsens i kłamstwo. Przejrzałem wszystkie transkrypty z posiedzeń Politbiura. Nigdy nawet nie dyskutowali nad możliwością sowieckiej inwazji w Polsce! Sowiecka interwencja zbrojna w Polsce nie była przygotowywana. Jaruzelski doskonale o tym wiedział. Na kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego zwątpił w Wojsko Polskie i prosił o interwencję Związek Sowiecki i inne państwa bloku. Wszyscy odmówili. Moskwa odpowiedziała, że musi on liczyć na własne siły". Warto zauważyć jeszcze jedną rzecz. Wojska radzieckie zajęte pozyskiwaniem wpływów na Bliskim wschodzie (Afganistan) nie musiały wkraczać do Polski, ponieważ wśród władz PRL miały przychylne sobie wojskowe kierownictwo, które wykonywało ich polityczne poruczenia. Jaruzelski przysięgał bronić socjalizmu za wszelką cenę i stan wojenny był jednym ze środków stworzonych do jego obrony. Dla „Solidarnościowców” i antykomunistów nie ulega żadnym wątpliwościom, że wprowadzenie stanu wojennego przez Jaruzelskiego było zdradą narodową, za którą generał powinien zostać ukarany. Jaruzelski stworzył swój plan stłamszenia ruchu „Solidarności”. Był to plan obliczony na przeciwdziałanie podstawowym interesom państwa i narodu polskiego. Była to jednocześnie rozpaczliwa próba obrony systemu totalitarnego przed własnym społeczeństwem, które parło do zmian. Stan wojenny był desperacką próba utrzymania władzy w rękach komunistów. To akt politycznej łobuzerii, której wybielić się nie da. Krystian Dąbek jest członkiem oddziału Łódź. Tekst w podobnej formie ukazał się przed rokiem na blogu autora. Wywołał wtedy żywą dyskusję. Jako że nie stracił na swej aktualności, dziś prezentujemy go u nas.
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka