Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber
992
BLOG

Idee soborowe są śmiertelną trucizną. Rozmowa z Łukaszem Kluską

Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber Polityka Obserwuj notkę 29

Z Łukaszem Kluską, prezesem Organizacji Monarchistów Polskich oraz świeckim zaangażowanym w apostolat Tradycji katolickiej rozmawia Paweł Pomianek. 

Krótsza wersja rozmowy ukazała się w grudniowym numerze „Gońca Wolności”. Na naszym blogu w trzech częściach publikujemy jej całość. 

Paweł Pomianek: Dlaczego wy lefebryści tak nie lubicie Soboru Watykańskiego II?

Łukasz Kluska: Myślę, że określanie współczesnych katolików walczących z modernizmem, najpotworniejszą herezją jaka kiedykolwiek uderzyła w Kościół mianem „lefebrystów” nie jest najszczęśliwiej dobranym nazewnictwem, gdyż niejako sugeruje istnienie pewnej ideologii kryjącej się za tym terminem, gdy tymczasem mamy do czynienia jedynie z pragnieniem zachowania tego, co Kościół katolicki zawsze i wszędzie nauczał aż do czasów Vaticanum II. Na płycie grobowej założyciela Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X wyryte są następujące słowa zaczerpnięte z listu św.Pawła: „Tradidi quod et accepi” (Przekazałem to, co otrzymałem). Taki jest właśnie sens istnienia Kościoła: bezbłędne przekazywanie wszystkim pokoleniom nauki Pana Naszego Jezusa Chrystusa, czystej, krystalicznie czystej, niczym woda z górskiego źródełka, doktryny katolickiej, której przyjęcie w całej integralnej pełni jest warunkiem sine qua non naszego wiecznego szczęścia w Niebie. Arcybiskup Lefebvre nie stworzył żadnej własnej ideologii, abyśmy mogli mówić o tzw. „lefebryzmie”. Jedynie zachował i wiernie przekazał depozyt wiary Kościoła, naukę papieży, którzy niestrudzenie walczyli z błędami współczesnego świata, mającymi swe źródło w rewolucji francuskiej, które to błędy radykalnie zamanifestowały się w nauczaniu II Soboru Watykańskiego poprzez śmiercionośną syntezę wolnomularskich ideałów „wolność, równość, braterstwo” z nauczaniem Kościoła. Rewolucyjna wolność, to odpowiednik soborowej wolności religijnej. Równości odpowiada kolegializm ustanowiony przez Vaticanum II. Braterstwo to nic innego jak współczesny, apostacki ekumenizm. Błędy te przeniknęły do deklaracji proklamowanych przez Vaticanum II, gdyż kontrolę nad Soborem – przy wsparciu postępowego Jana XXIII – udało się przejąć liberalnym ekspertom, których poglądy przed 1958 rokiem były przedmiotem nieustannych potępień ojca świętego Piusa XII. Wystarczy tu wspomnieć choćby ojca Jana Murray’a – autora deklaracji o wolności religijnej Dignitatis humanae – suspendowanego przez Piusa XII za głoszenie lewicowych poglądów, ojca Henryka de Lubaca, którego książka Surnaturel (Nadprzyrodzoność) była najbardziej zakazaną ze wszystkich zakazanych w katolickich seminariach na całym świecie, ojca Yvesa Congara obłożonego sankcjami za rozsiewanie błędów przeciw wierze czy też panteistę Teilharda de Chardina, którego herezje szczególne piętno odcisnęły na soborowej deklaracji Gaudium et spes.

 

Czy uważacie, że Vaticanum II nie wniósł żadnego pozytywnego powiewu do Kościoła? Czy nie widzicie żadnych plusów, jak choćby uwspółcześnienie i rozjaśnienie pewnych elementów nauki Kościoła, dowartościowanie roli świeckich czy ubogacenie i dopełnienie w wielu nurtach, jak eklezjologia, mariologia czy sakramentologia, bez odcinania się od tego, co było wcześniej?

 

– Wedle zgodnej opinii zarówno wrogów jak i zwolenników Vaticanum II, zasadniczym celem Soboru było dostosowanie Kościoła do współczesnego świata (tzw. aggiornamento). Ale świat od tamtych czasów zmienił się już diametralnie, co sprawia, że Sobór jest już zwyczajnie martwy, jego nauki są bezwartościowe, gdyż były próbą dopasowania się do świata jaki istniał prawie pół wieku temu. Sobór zwyczajnie się zdezaktualizował (także w opinii modernistów, żądają oni kolejnego dopasowania się Kościoła do świata ludzi z XXI wieku). Sobór nie ma już najmniejszej wartości, przeminął tak jak przemija ludzkie życie. Przeminął gdyż chciał dostosować się do tego, co zmienne i ulotne, zamiast oprzeć się na niezmiennym fundamencie świętej Tradycji. „Czy nie wiecie że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem?”

 

Wyszczególnione przez Ciebie rzekome osiągnięcia Soboru to owoce, które możemy przyrównać do leśnych jagód, które z zewnątrz wyglądają całkiem apetycznie, lecz w istocie są śmiertelną trucizną. Tak jak rodzice ostrzegają swe dziatki przed zgubnymi skutkami spożycia trujących owoców, tak nas, katolików przed tym „pozytywnym powiewem” ze wszystkich sił pragnęli ustrzec wielcy papieże XIX i XX wieku: Pius VII, Pius IX, Leon XIII, św. Pius X, Pius XI i Pius XII.

 

Wyartykułowana w pytaniu nowa eklezjologia soborowa, ogłoszona w konstytucji Lumen gentium jest herezją par excellence. Głosi bowiem, że Kościół katolicki jest tylko częścią Kościoła Chrystusowego, co w sposób jaskrawy jest sprzeczne z nauką katolicką. Praktyczne odzwierciedlenie tego monstrualnego błędu odnajdziemy choćby w tegorocznej depeszy papieża Benedykta XVI. z okazji śmierci schizmatyckiego greckiego „arcybiskupa” Christodolusa z dnia 29 stycznia, w której czytamy: „Wraz z katolikami na całym świecie modlę się, aby Bóg umocnił swą łaską grecki Kościół prawosławny, by dalej się rozwijał korzystając z pasterskich osiągnięć nieodżałowanego Arcybiskupa, i byście towarzysząc przezacnej duszy Wielce Błogosławionego w drodze na spotkanie z pełną miłości łaskawością Ojca, zostali umocnieni obietnicą Pana, który zapowiedział, że wynagrodzi swe wierne sługi" (za L’Osservatore Romano, wersja polska, IV/2008, str. 62). Papież modli się więc aby Bóg umocnił swą łaską schizmę prawosławną, która jako taka nie zasługuje na miano prawdziwego Kościoła. Traktuje on więc Kościół katolicki tylko jako część Kościoła Chrystusowego, co dokładnie koresponduje z soborowym błędem Lumen gentium tzw. „subsistit in”. W dodatku papież prosi Niebo o rozwój tegoż „Kościoła”, co w rzeczywistości oznacza proszenie Pana Boga o pogłębianie się tej schizmy, kiedy bowiem ten fałszywy „Kościół” miałby zacząć się rozwijać jeśli nie od chwili swego powstania poprzez oderwanie się od prawdziwej katolickiej jedności? Niesłychanym jest również, aby wobec dogmatu poza Kościołem nie ma zbawienia papież zakładał wieczne zbawienie wspomnianego schizmatyka, nazywając go również fałszywą godnością „Wielce Błogosławionego”, kiedy jako głowa sekty prawosławnej, obiektywnie utwierdzał w błędach i herezjach – niezależnie od swych subiektywnych intencji – grono swych współwyznawców. Rolą papieża nie jest tu zakładać potępienie innowiercy, ale nie jest nią również ogłaszanie go zbawionym ze względu na jego zasługi na rzecz umacniania schizmy prawosławnej. Przerażające jest bowiem przypisywanie naszemu Najświętszemu Zbawicielowi woli wynagradzania kogokolwiek za umacnianie schizmy odrywającej od owczarni Chrystusowej miliony dusz narażając je na wieczne potępienie. 

 

Kolejny zatruty owoc Soboru to rzekome „dowartościowanie roli świeckich”, które w istocie polega na degradacji kapłaństwa przez egalitarne, demokratyczne zrównywanie z nim świeckich, co szczególne odzwierciedlenie znajduje w nowej sprotestatyzowanej liturgii Mszy. Chrystus oparł swój Kościół na kapłaństwie, nie zaś laikacie. Dziś tożsamość kapłaństwa ulega całkowitej destrukcji, sami księża choćby przez porzucenie sutanny nie chcą zbytnio wyróżniać się z tłumu. A kapłan nie jest zwykłym śmiertelnikiem, to pośrednik między Bogiem, a człowiekiem wyposażony w potężna, niepojętą ludzkim intelektem władzę. Ani Matka Boża, ani aniołowie nie potrafią zamienić zwykłego kawałka chleba w ciało samego Boga. Tylko kapłani z woli Chrystusa mają władzę odpuszczania naszych grzechów. Dawniej, przed soborem, przy powitaniu całowano księdza w rękę, w dowód czci dla dłoni, które trzymają podczas Mszy świętej Ciało prawdziwego Boga. Dziś w dobie świeckich szafarzy, egalitaryzmu, butnej pychy współczesnego świata piejącej tylko o godności i prawach człowieka, o równości bez wyjątków wszystkich ludzi, burzy się antyegalitarny, sakralny, hierarchiczny i kapłański porządek Kościoła Chrystusowego. A moderniści czynią to właśnie pod sloganem „dowartościowania roli świeckich.” 

 

Soborowa sakramentologia to wyłącznie destrukcyjny nonsens. Po Soborze wprowadzono nowy ryt Mszy (1969) oraz zmieniono wszystkie ryty sakramentów, a wszystko to uczyniono aby dopasować je do nowej, modernistycznej orientacji przyjętej przez Vaticanum II. Wybitny teolog dominikański, ojciec Calmel pisał: „Zwykle nie atakuje się dogmatów wprost, ale pokrętnie. Czasami atakowano sakramenty atakując ich formę, a jeszcze częściej to, co otacza formę a mianowicie ustanowione przez Kościół wokół sakramentów obrzędy, które pełnią rolę czegoś w rodzaju zabezpieczenia czy obrony, dostarczają pożywki dla wiary i skłaniają wiernych do dobrego i godnego ich przyjmowania. W to właśnie głównie uderzono. Wystarczy popatrzeć na Mszę świętą, na komunię, na chrzest, jak zniknęły egzorcyzmy, jak wyeliminowano ze Mszy świętej znaki Krzyża i przyklęknięcia”. Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego (1983) inspirowany duchem Vaticanum II zezwala także na świętokradztwo w stosunku do Najświętszego Sakramentu zezwalając na przyjmowanie go przez innowierców. Proszę pomyśleć jak wielkim jest to źródłem zgorszenia! Aby użyć przykładu kard. Ratzinger podczas uroczystości pogrzebowych za duszę Jana Pawła II udzielił Komunii św. kalwinowi, panu Rogerowi z Taize. Co mają rozumieć z tego wierni, jeśli w majestacie nowego prawa kanonicznego daje się innowiercom do spożywania Ciało Pańskie? „Jeżeli on nie musiał iść do spowiedzi, ba nawet nie jest katolikiem i dostał Komunię św. (od samego papieża!) to dlaczego ja muszę się spowiadać?” – to najprostszy wniosek jaki przyjdzie do głowy niezliczonym rzeszom wiernych. Nic więc dziwnego, że na Zachodzie konfesjonały zupełnie opustoszały.

 

--------

 

Druga część rozmowy jutro.

www.koliber.org Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski. Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo. W naszej działalności dążymy do: I Realizacji idei wolnego społeczeństwa. II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym. III Obrony suwerenności państwowej. IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa. V Rozwoju samorządności. VI Poszanowania tradycji i historii. VII Uznania szczególnej roli Rodziny Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki. Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy. Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka