Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber
179
BLOG

Idee soborowe są śmiertelną trucizną. Rozmowa z Łukaszem Kluską

Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber Polityka Obserwuj notkę 3

Z Łukaszem Kluską, prezesem Organizacji Monarchistów Polskich oraz świeckim zaangażowanym w apostolat Tradycji katolickiej rozmawia Paweł Pomianek.

Krótsza wersja rozmowy ukazała się w grudniowym numerze „Gońca Wolności”. Na naszym blogu w trzech częściach publikujemy jej całość.

Przeczytaj pierwszą część wywiadu.

– Wasza wizja rzeczywistości jest dość czarno-biała. Wszystko co przed soborem – było w Kościele wielkie i wspaniałe, a wszystko co przyniosło ze sobą Vaticanum II jest złe. Sobór Watykański II był też odpowiedzią na swego rodzaju kryzys.

– Moderniści nie narodzili się na Soborze. Przed epoką Vaticanum II Kościół stawiał bezwzględny opór wrogowi. Papież św. Pius X w swej encyklice Pascendi dominici gregis (Pasąc owce pańskie) zdemaskował tę sektę, której poglądy określił „sumą błędów przeciw wierze”, zaś wszyscy jego następcy do Piusa XII włącznie w sposób heroiczny kontynuowali tę wojnę. Ojciec święty w 1909 roku powołał także specjalną organizację „Sodalitium Pianum” do zwalczania modernistów w łonie Kościoła. Kuria Rzymska wytrwale śledziła i okładała sankcjami postępowych teologów. Kościół w pierwszej połowie XX w. przypomina pole regularnej bitwy sił katolickich pod wodzą papieży z wyznawcami idei rewolucji francuskiej w koloratkach. Interesujący opis tej walki znajdziemy w pamiętnikach jednego z czołowych architektów Vaticanum II, ojca Congara, który przelał na papier swoje zmagania z Kurią Rzymską z lat 1952-54. Z kart dziennika wyłania się obraz modernistycznego teologa – podniesionego notabene do godności kardynalskiej przez Jana Pawła II – który wraz ze swoim obozem tylko czeka na śmierć Piusa XII, gdyż stanowi on najsilniejszą przeszkodę dla rewolucji w Kościele. Congar nie przebiera w epitetach pod adresem Kurii Rzymskiej, którą przyrównuje do SS i Gestapo, a obrońcę wiary Piusa XII obelżywie tytułuje „rzymskim bożkiem”.

Wracając jednak do głównego wątku pytania, należy podkreślić że już przed II wojną światową istotnie myślano w Kościele o zwołaniu soboru, ale w celu dokładnie przeciwnym do efektów Soboru Watykańskiego II. Papież Pius XI już w 1923 roku nosił się z zamiarem zwołania soboru powszechnego. Jego doradcy stanowczo odradzili mu jednak taką inicjatywę, ponieważ przewidywali niebezpieczeństwo wykorzystania soboru przez wrogów Kościoła, co właśnie dokonało się podczas Vaticanum II. Także za pontyfikatu Piusa XII m.in. kard. Ottaviani i kard. Ruffini, sugerowali Ojcu świętemu zwołanie soboru celem publicznego potępienia nowoczesnych błędów: komunizmu, modernizmu i filozoficznego liberalizmu. Pius XII stanowczo jednak się temu sprzeciwił z obawy przed zagrożeniem opanowania soboru przez modernistycznych teologów.

Oficjalnie wasi hierarchowie są ekskomunikowani. Mimo to wy nie odcięliście się od Kościoła posoborowego. Uznajecie – w przeciwieństwie do sedewakantystów – każdego z papieży Kościoła po Vaticanum II za głowę Kościoła, a nawet – o ile dobrze się orientuję – uważacie, że papieże nie są w herezji. Skąd ta niekonsekwencja?

Niekonsekwencja jest pozorna, a przepuszczam, że zarzut ten może być wynikiem błędnego rozumienia cnoty posłuszeństwa. Prawdziwe posłuszeństwo polega na dobrowolnym wyzbyciu się własnej woli na rzecz woli Bożej objawionej w prawach i rozkazach przełożonych, gdyż sprawia ona, że szatan traci możność dominacji nad człowiekiem, gdyż nasza skłonność do kierowania się własną wolą wbrew temu, co słuszne i dobre jest największym sprzymierzeńcem diabła. Ojciec Maksymilian Kolbe w listach do swego brata pisał, że zakonnik jest winny posłuszeństwa we wszystkim poza grzechem, a jeśli wymagano by od niego coś złego ma on obowiązek odmowy, inaczej jego posłuszeństwo byłoby fałszywe (gdyż sprzeczne z prawem wyższym), a tym samym grzeszne. Dokładnie to samo przeczyta Pan u św.Tomasza z Akwinu, który Sumie Teologicznej (II-II q.104 a.2) pisze: „Posłuszeństwo jest złotym środkiem między nadmiarem a niedomiarem. Ów zaś nadmiar zależy nie od ilości, ale od innych okoliczności. A mianowicie zachodzi wówczas, gdy ktoś jest posłuszny albo temu, komu nie powinien być posłuszny, albo w czymś, w czym nie wolno być posłusznym”. Dla Doktora Anielskiego, jest więc jasne, że aby akt posłuszeństwa był cnotliwy musi on być też roztropny, a „roztropność to nic innego jak prawa reguła działania względem celu. Inaczej taki akt byłby grzechem”. Oznacza to więc, że podwładny jest w stanie określić czy wymagana od niego czynność jest roztropna, czy nie, i nie kwestionuje to autorytetu osoby nakazującej, gdyż rozważana jest sama nakazana czynność. Reasumując posłuszeństwo, które jest cnotą moralną (nie teologiczną) polega zawsze na złotym środku między dwiema skrajnościami: nieposłuszeństwem i posłuszeństwem w rzeczach złych. Można więc zgrzeszyć zarówno przez nadmiar posłuszeństwa dla papieża, jak również przez niedomiar. W żadnym jednak wypadku zachowanie tej cnoty nie wymaga strącania Wikariusza Chrystusowego z Tronu św. Piotra, jak czynią to tzw. sedewakantyści. Jeśli dzisiaj wierni podzielają złe przekonania obecnego papieża potępione przez wszystkich jego poprzedników do Vaticanum II (wolność religijna, ekumenizm, protestantyzacja liturgii, świętokradcze udzielanie Komunii św. na rękę, etc.) grzeszą zarówno przeciwko wierze, jak i przeciwko cnocie posłuszeństwa.

Zachowując odpowiednie proporcje możemy dzisiejszą sytuacje w Kościele przyrównać nieco do różnych zachowań dzieci w rodzinie alkoholika. Gdy ojciec rodziny nadużywa alkoholu dzieci mają możliwość wyboru trzech dróg: dzieci wyzute z miłości synowskiej będą się cieszyć, że ojciec pije, gdyż mają dzięki temu więcej swobody, będą więc ojca tylko utwierdzać w pijaństwie i podżegać do złego (to dzisiejsi moderniści), inne dzieci pozostawią biednego ojca i odejdą z domu (sedewakantyści), zaś dzieci prawdziwie miłujące rodziciela będą nieustępliwie sprzeciwiać się czynom ojca, ale nie zostawią go nigdy na pastwę losu. Uczynią wszystko, co w ich mocy, aby wyrwać ojca sideł nałogu. Zbliżoną postawę przyjmuje obecnie w Kościele Bractwo Św. Piusa X.

www.koliber.org Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski. Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo. W naszej działalności dążymy do: I Realizacji idei wolnego społeczeństwa. II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym. III Obrony suwerenności państwowej. IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa. V Rozwoju samorządności. VI Poszanowania tradycji i historii. VII Uznania szczególnej roli Rodziny Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki. Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy. Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka