Premier przypomniał sobie na chwilę, że jest liberałem i przyłączył się do grożenia palcem Sarkozemu za skłonności protekcjonistyczne. Nam na razie nie grozi zamiana społecznej kampanii KupujNasze.pl w prawny przymus. Ciekawe, kto poza organizatorami wierzy w powodzenie akcji? Globalizacji nie zatrzymamy – Chinka z Polski pokonała Chinkę z Holandii w jakimś ważnym turnieju w tenisie stołowym. Konkurencja „naszego” z „obcym” zmusza do wysiłku. Jedna strona stara się dorównać drugiej. Główną rolę w blamażu z Irlandczykami odegrał rdzennie polski bramkarz, ale Brazylijczyk Roger też pokazał, co potrafi i po jednej z prób kiwania przewrócił się sam, bez udziału przeciwnika.
Władza nie lubi wolnej konkurencji, bo ogranicza jej wpływy. Niektórzy eksperci zarazili się od polityków i perorują, że referendum w sprawie euro już było. Dziennikarze nie pytają o kraje, które nie rezygnują ze swojej waluty, mimo dłuższego niż nasze członkostwa w Unii. Niewygodne pytania mogłyby zatrzymać wdrukowanie w nasze mózgi teorii o podjęciu w 2003 roku hurtowej decyzji o wszelkich brukselskich urawniłowkach. Rywalizacji walut w eurokołchozie ma nie być i już.
W reakcji na kazania o dobroczynnym wpływie euro na kryzys Młodszy Bliźniak przegonił żurnalistów bystrością i zauważył, że strefa euro ma niższy od nas wzrost gospodarczy. Przy takim poziomie debaty wystarczyłoby przypomnienie większych tam, niż u nas skutków kryzysu. Poza tym wyjątkiem ekonomiczne poglądy Braci Xero się nie zmieniły. W telewizyjnych spotach Starszy Bliźniak regularnie wyznaje miłość do interwencjonizmu. PO inaczej pozyskuje socjalny elektorat: szeroką ławą kandydatów do PE. Nowy Front Jedności Narodu.
Politycy nie lubią konkurencji także dlatego, że zmusza do wysiłku ich krewnych i znajomych. Robią wiele, żeby powinowaci, towarzyszki i towarzysze zbytnio się nie męczyli. Oduczenie tego jest mało realne, co pokazał przykład Pierwszego Strażaka RP, któremu premier pogroził palcem w bucie. Zerwanie koalicji byłoby kłopotliwe – jak w anegdocie o drzemiącym pod drzewem greckim filozofie, który skaleczył się, a jego ranę obsiadły muchy. Widząc to, uczeń mistrza odgonił owady. „Czemuś to uczynił?!” – krzyknął myśliciel – „Te były najedzone!”
Żywienie następnych pokoleń much kosztuje, więc ograniczono się do pokazowego pozbawienia jednej z nich członkostwa w stadzie. Po wygonieniu senatora z partii marszałek sejmu zażądał listy posłów niezawodowych. Psycholog powiedziałby, że taka przesada może być kompensacją braku represji wobec Strażaka. Pewnie przejście niezawodowych na zawodowstwo, to nowy wymiar walki o oszczędności w budżecie. Inni wychylają wahadło w drugą stronę, np. Robert Gwiazdowski postuluje bezpłatną pracę w poselskich ławach ludzi finansowego sukcesu. Gdzie my takich altruistów znajdziemy, panie doktorze? Egoizmu się nie wypleni, a organizacje klasycznych liberałów milionerzy omijają z daleka, co pozwala przewidzieć skutki ich potencjalnych charytatywnych rządów.
--------------------
Marcin Motylewski jest od 2003 roku Sędzią Sądu Naczelnego Stowarzyszenia KoLiber. Felieton ukazał się w kwietniowym numerze miesięcznika „Nasz Płock”
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka