Dziś - tuż po Euro - o piłce piszą i mówią prawie wszyscy. Czynią to nawet - jak widzę - "fachowcy" gorsi ode mnie. Uznałem więc - dlaczegóżby nie spróbować i samemu nie odnieść się do co ciekawszych kwestii.
Otóż - gdzieś tam wyczytałem, że współorganizowane przez nas mistrzostwa w sensie znaczenia dają się jedynie porównać ze Zjazdem Gnieźnieńskim z roku tysięcznego. O! Cóż za brak pewności siebie człowieka, który porównał te - jak to coraz więcej moich krajanów mówi - eventy!
O! Cóż za niedoszacowanie! Jak można mieć tak niską samoocenę? Czym był Zjazd Gnieźnieński wobec tych mistrzostw? Niczym!!! Powtarzam - niczym!!!
Czy tam była wszechobecna telewizja śledząca każdy krok uczestników boju nie tylko na placu boju? Czy tam były strefy kibica z tysiącami wiernych fanów? Czy tam śpiewano "nic się nie stało" po tym, jak się już stało? Czy ówczesne rącze pojazdy przybrano w biało-czerwone szaliki, powiewające dziarsko na wietrze dla dodania otuchy? Czy wtedy pierwszy ogier z królewskiej stajni zeżarł owies, by wskazać: "górą Otton, czy Bolesław"?
Otóż - nie!!! Po pięciokroć - nie!!!
Jak mogło komuś wpaść do głowy tak nierówne porównanie? Niedorzeczność!
Druga opinia, z którą się zetknąłem to już jednak zupełna błahostka wobec królewsko-cesarskiego meeting`u. Dotyczyła ona bowiem - ogólnie mówiąc -kosztów organizacji tych naszych mistrzostw. Otóż gdzieś tam usłyszałem, że o wiele rozsądniej byłoby zamiast stadionów, wybudować przykładowo tak przecież niezbędne społecznie żłobki. Że długi zaciągnięte na stadiony spłacać będą nasze dzieci, że... że... i tak dalej.
Ja - przyznaję - bardzo chciałbym, żebyśmy w żłobkach mieli - jakby to niejeden komentator sportowy rzekł - pełne pokrycie. Bardzo też chciałbym , żeby grosza długu nie miał żaden człowiek na świecie. Martwię się też każdą złotówką głupio wydaną. Ale jest przecież i w życiu pojedynczego człowieka, i w życiu ludzkich zbiorowisk coś, co mierzyć się żadną miarą nie daje. Można tylko szacować jakie to "coś" przynosi zyski lub straty.
Tym czymś są między innymi stereotypy. Wielu z nas - jeżdżąc po świecie - odczuło boleśnie na własnej skórze ich znaczenie. Może po tych mistrzostwach będziemy mieli mniej żłobków niż mogłoby powstać. Ale oprócz potężnej infrastruktury, która przecież powstała i tu - u nas - zostanie, będziemy mieli coś jeszcze. Będziemy mieli lepszą opinię w świecie. A to jest warte wielkich pieniędzy. Tym bardziej, że - kto jak kto - ale my, mamy co nieco do zrobienia w tej sprawie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości