Stanisław Sygnarski Stanisław Sygnarski
122
BLOG

"Pisarz" - podsłuchane jednym uchem.

Stanisław Sygnarski Stanisław Sygnarski Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Jednego z ostatnich ciepłych dni tego roku siedziałem sobie na tarasie i - zwrócony ku leniwo zachodzącemu słońcu - kołysałem się miarowo na swoim ulubionym  bujanym fotelu. Nagle zza mleczno białej szyby oddzielającej mnie od balkonu przemiłych sąsiadów usłyszałem słowa, które natychmiast wyostrzyły moją uwagę:

          - Kaziu! Nareszcie znalazłeś czas, żeby wpaść do mnie! - od razu poznałem głos mojego sąsiada Kordiana - Mów, opowiadaj… Upragniona emeryturka, mnóstwo czasu wolnego… Byczysz się pewnie całymi dniami?
          - Coś ty! Ja? - usłyszałem drugi głos - Słuchaj! Jestem tak zajęty jak nigdy! Każda sekunda się liczy… Szpilki nie wcisnę. Gdyby nie awaria elektryki - nie widział byś mnie tutaj.
          - To co ty robisz?
          - Piszę.
          - Piszesz?
          - Cały czas… Całymi dniami…
          - Całymi dniami… piszesz? Ty przecież tokarz jesteś.
          - Ale pisać umię.
          - To co ty piszesz?
          - Wszystko.
          - Nie rozumiem.
          - Człowieku, to idzie ze mnie samo z siebie!
          - Ale przecież… trzeba coś umieć, wiedzieć…
          - E tam… Siadam sobie z laptem na kolanach i dawaj po klawiaturze…
          - Ale żebyś ty książki? Nigdy bym nie powiedział.
          - O tam zaraz książki…
          - No to co ty piszesz całymi dniami?
          - Jak to co? Otwieram onet i czytam: "Sikorski w Moskwie". No to ja bach po klawiszach: komuch, zaprzaniec, szpieg. Patrzę znowu: "Kaczyński powiedział, że…" - no to ja go w mordę: Kaczor, kurdupel, prezio-mezio. Klikam dalej i… "Tusk w jednostce wojskowej". No to ja: gdzie z tymi wilczymi oczami baranie! Biskup ma kazanie, no to ja: ty zboczeńcu, ty nierobie w sukience. Policjant stoi z radarem… to ja bez namysłu: ty gnoju, ty łapsie, do roboty się bierz. Lekarz…
          - Kaziu, ale jak to tak…
          - Co jak!? Wolno mi. Jest wolność czy nie?
          - Ale ty przecież nie mo…       
          I w tej pasjonującej chwili usłyszałem dzwonek mojego domofonu. Zerwałem się z fotela i cichutko, na paluszkach śpieszę do słuchawki. Zerkam jednak trwożliwie w kierunku balkonu sąsiada, czy aby pan Kazio mnie nie zauważył, bo jeżeli on o tamtych tak pisze, to co by o mnie- szaraku - napisał.
          A swoją drogą dobrze, że wywalczyli nam tę wolność! No bo taki pan Kazio to by się na śmierć zanudził na tej emeryturze, a tak to się i wyżyje i pożyje jak prawdziwy twórca.
Stanisław Sygnarski
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości