Jednego z ostatnich ciepłych dni tego roku siedziałem sobie na tarasie i - zwrócony ku leniwo zachodzącemu słońcu - kołysałem się miarowo na swoim ulubionym bujanym fotelu. Nagle zza mleczno białej szyby oddzielającej mnie od balkonu przemiłych sąsiadów usłyszałem słowa, które natychmiast wyostrzyły moją uwagę:
- Kaziu! Nareszcie znalazłeś czas, żeby wpaść do mnie! - od razu poznałem głos mojego sąsiada Kordiana - Mów, opowiadaj… Upragniona emeryturka, mnóstwo czasu wolnego… Byczysz się pewnie całymi dniami?
- Coś ty! Ja? - usłyszałem drugi głos - Słuchaj! Jestem tak zajęty jak nigdy! Każda sekunda się liczy… Szpilki nie wcisnę. Gdyby nie awaria elektryki - nie widział byś mnie tutaj.
- To co ty robisz?
- Piszę.
- Piszesz?
- Cały czas… Całymi dniami…
- Całymi dniami… piszesz? Ty przecież tokarz jesteś.
- Ale pisać umię.
- To co ty piszesz?
- Wszystko.
- Nie rozumiem.
- Człowieku, to idzie ze mnie samo z siebie!
- Ale przecież… trzeba coś umieć, wiedzieć…
- E tam… Siadam sobie z laptem na kolanach i dawaj po klawiaturze…
- Ale żebyś ty książki? Nigdy bym nie powiedział.
- O tam zaraz książki…
- No to co ty piszesz całymi dniami?
- Jak to co? Otwieram onet i czytam: "Sikorski w Moskwie". No to ja bach po klawiszach: komuch, zaprzaniec, szpieg. Patrzę znowu: "Kaczyński powiedział, że…" - no to ja go w mordę: Kaczor, kurdupel, prezio-mezio. Klikam dalej i… "Tusk w jednostce wojskowej". No to ja: gdzie z tymi wilczymi oczami baranie! Biskup ma kazanie, no to ja: ty zboczeńcu, ty nierobie w sukience. Policjant stoi z radarem… to ja bez namysłu: ty gnoju, ty łapsie, do roboty się bierz. Lekarz…
- Kaziu, ale jak to tak…
- Co jak!? Wolno mi. Jest wolność czy nie?
- Ale ty przecież nie mo…
I w tej pasjonującej chwili usłyszałem dzwonek mojego domofonu. Zerwałem się z fotela i cichutko, na paluszkach śpieszę do słuchawki. Zerkam jednak trwożliwie w kierunku balkonu sąsiada, czy aby pan Kazio mnie nie zauważył, bo jeżeli on o tamtych tak pisze, to co by o mnie- szaraku - napisał.
A swoją drogą dobrze, że wywalczyli nam tę wolność! No bo taki pan Kazio to by się na śmierć zanudził na tej emeryturze, a tak to się i wyżyje i pożyje jak prawdziwy twórca.
Stanisław Sygnarski
Inne tematy w dziale Rozmaitości