Dzisiejsza bomba, którą odpalono po raz kolejny, by pogrążyć Karola Nawrockiego, nie jest żadnym zaskoczeniem, a wręcz przeciwnie, była oczekiwana. Nie było żadną tajemnicą, że od kilku miesięcy, służby i różnej maści dziennikarze krążą po Trójmieście w poszukiwaniu haków na Karola Nawrockiego.
Zatem bombę w postaci oskarżeń Nawrockiego o sutenerstwo odpalono. Mamy też zapowiedź Nawrockiego, że "za ten stek kłamstw i nienawiści" pozwie Onet w trybie cywilnym o ochronę dóbr osobistych, a także złoży prywatny akt oskarżenia w trybie karnym.
Wzywanie Nawrockiego przez niektórych do złożenia pozwu w trybie wyborczym jest zupełnie bez sensu. Przede wszystkim pozwanym nie jest konkurent polityczny, a sprawa na tyle nie jest łatwa do oceny, że praktycznie nie do rozpatrzenia w tak krótkim czasie.
W kontekście tych oszczerstw warto wrócić do kłamstw wyborczych polityków Platformy Obywatelskiej, z którymi mieliśmy/mamy do czynienia podczas wszystkich kampanii wyborczych.
W 2006 roku w trakcie kampanii samorządowej, Sławomir Nitras oskarżył kandydatkę do fotela prezydenta Szczecina Teresę Lubińską, byłą minister finansów za rządów PiS, o umorzenie długów działacza Samoobrony. Wszystko miało miejsce na spotkaniu, w którym uczestniczyło wielu studentów Uniwersytetu Szczecińskiego, co mogło podważyć ich zaufanie do pani Lubińskiej.
Po latach Nitras przyznał się do popełnienia przestępstwa polegającego na wprowadzeniu prokuratury w błąd. Nitras mówi wprost:
"Gdy oskarżałem o to Lubińską, wiedziałem, że to nie ona podejmowała decyzję, i że potem będę pewnie musiał przepraszać. Ale efekt został osiągnięty"
Efekt został osiągnięty. I o to chodzi również w przypadku Karola Nawrockiego - efekt musi zostać osiągnięty. Skoro spreparowana przez służby sprawa kawalerki czy kibolskie ustawki nie odniosły spodziewanego skutku, to sięgnięto po kolejny, ciekawe czy ostatni, oręż w budowaniu kampanii Trzaskowskiego, mianowicie rzekome sutenerstwo Nawrockiego.
Premedytacja z jaką buduje się kampanię oszczerstw i niszczenia człowieka, by ten drugi, dość nieudolny i zakompleksiony konkurent Nawrockiego do fotela prezydenta, zachował szanse w walce o prezydenturę, jest nadto widoczna, a tym samym zauważalna dla wszystkich.
Ponieważ w przypadku Karola Nawrockiego tryb wyborczy nie ma w zasadzie zastosowania, wszelkie oszczerstwa i pomówienia zostaną wyjaśnione dopiero po wyborach, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Teresy Lubińskiej.
Ciekawe tylko, kto w tym przypadku będzie za to odpowiedzialny z imienia i nazwiska.
Syzyfoptymista
https://wiadomosci.wp.pl/posel-po-chwalil-sie-ze-oczernil-b-minister-z-pis-6037239863456385a
Inne tematy w dziale Polityka