Zaryzykowałam. Pierwszy raz. Zrobiłam to tylko dlatego, że ważą się losy naszego kraju. Każdy rozgarnięty człowiek - Polak - wie, że wybór, którego dokonamy wybierając prezydenta kraju, będzie miał wpływ na nasz los, na to, co stanie się z Polską.
Czy pozostaniemy krajem suwerennym, czy dobrowolnie z tej suwerenności zrezygnujemy, pozwalając narzucać sobie dyktat UE i Niemców, czemu na pewno będzie sprzyjać ewentualna prezydentura Rafała Trzaskowskiego. Musimy zdawać sobie sprawę, że wybierając tego człowieka, narażamy się na wielkie niebezpieczeństwo - Trzaskowski wkrótce po wyborach wdroży pakt migracyjny i zgodzi się na przyjęcie tysięcy ciemnoskórych leni, którymi obdaruje nas UE, a bezpośrednio Niemcy. Niemcy, którzy zamiast reparacji, obdarowują nas nachodźcami, którzy zagrożą naszemu bezpieczeństwu, a na dodatek będą na naszym utrzymaniu. Niemcy ich zaprosili, a nadmiarem gości, dzielą się z nami, czy nam się to podoba, czy nie.
Poza tym, Trzaskowski szybko przyklepie Zielony Ład, od którego oczywiście odżegnywał się podczas jednej z debat. W dalszym ciągu, już bez żadnych ograniczeń będzie promotorem LGBT i gender. Dewiacje będą usankcjonowane i promowane. Bardzo szybko podpisze ustawę kagańcową - dzięki której zapełnią się więzienia ludźmi skazanymi za tzw."mowę nienawiści".
Oczywiście nie odmówi, gdy jego przyjaciele z UE zażądają wysłania polskich wojsk na Ukrainę, mało tego, szybko załatwi "polskim" Ukraińcom prawo do głosowania w Polsce. Bardzo chętnie będzie optował za wspólną armią europejską, która oczywiście będzie opierać się głównie na armii polskiej. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że on, podobnie jak Tusk, nie będzie chętny pogłębianiu relacji z USA. O CPK i elektrowniach atomowych możemy zapomnieć na długo.
Mając świadomość tego, co może nas czekać, gdy prezydentem zostanie Trzaskowski, po raz pierwszy zaryzykowałam i spróbowałam "zaagitować" do głosowania na Karola Nawrockiego, tak naprawdę nie wiedząc, na kogo osoba, do której napisałam, ma zamiar głosować.
No i niestety, zrobiłam to po raz pierwszy, ale również ostatni. Ta krótka wymiana zdań wyglądała następująco:
ja: nie wierzcie w oszczerstwa, głosujcie na Karola (tu emotki: dwa wykrzykniki, flaga biało-czerwona)
osoba: on dla mnie jest oszustem, bandytą i nie mam zamiaru na idiotów głosować. Daj spokój
ja: daję, ale bardzo się mylisz
osoba: nie gniewaj się, ale nie
ja: rozumiem, każdy ma prawo wyboru, nawet jak błądzi
Koniec rozmowy. Muszę przyznać, że pierwsze zdanie odebrałam jak strzał. Właściwie miałam zamiar nie odpisywać, ale jak widać powyżej... odpisałam. Czy na coś liczyłam? Nie. Bo, czy było tu pole do dyskusji? Nie. Tak, a nawet dużo gorze,j wyglądają rozmowy z wszystkimi ludźmi z uśmiechniętej Polski.
Smutne jest to, że tak "stanowczych" określeń w stosunku do człowieka, który jest naukowcem, ale zaryzykował swoją karierę i spokój, startując w wyborach na prezydenta RP, używają ludzie, którzy całą swoją wiedzę czerpią z TVN, nie usiłując jej w żaden sposób weryfikować.
Może dlatego nie usiłują swojej wiedzy weryfikować, ponieważ zwyczajnie nie są w stanie - brak wykształcenia, brak zainteresowań, lenistwo i wrodzony brak inteligencji. Nie przesadzam, takie są fakty. Przeraża mnie, że tacy ludzie, z którymi nie pola do dyskusji, stanowią wbrew pozorom olbrzymi odsetek naszego społeczeństwa i przeraża mnie to, że tacy ludzie zdecydują o losach mojego kraju.
No cóż, chciałam dobrze..., ale nigdy więcej.
Syzyfoptymista
Inne tematy w dziale Polityka