Dobiega końca najobrzydliwsza, najbrudniejsza i najbardziej nieuczciwa kampania prezydencka, jaka miała miejsce w Polsce. Podczas tej brudnej kampanii, polegającej na dyskredytowaniu jednego z kandydatów użyto machiny rządowej w postaci służb specjalnych, mediów prorządowych i organizacji zagranicznych, nielegalnie wpływających na tę kampanię.
Po pierwszej turze wyborów prezydenckich, w grze pozostało dwóch kandydatów – Rafał Trzaskowski (PO) i Karol Nawrocki (niezależny, popierany przez PiS).
Wydawałoby się, że Rafał Trzaskowski, który może poszczycić się doświadczeniem politycznym, wykształceniem, znajomością języków obcych (co sam podkreśla), pochodzeniem społecznym (inteligenckie, artystyczne), a nawet aparycją - nie będzie potrzebował wspomagania. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Szybko musiały zacząć go wspomagać służby specjalne, prorządowe media, a nawet obce organizacje, ponieważ Trzaskowski podczas spotkań na szlaku kampanijnym okazał się człowiekiem niestabilnym emocjonalnie i słabym kondycyjnie, nerwowym, tchórzliwym i zupełnie pozbawionym charyzmy. Gdy do tego dołoży się chwiejność jego poglądów, które zmieniał z dnia na dzień, stał się człowiekiem mało wiarygodnym. Wspomaganie było niezbędne, by ratować jego kampanię.
W tym kontekście, oczywistym staje się pytanie - czy takiego prezydenta Polska potrzebuje? Odpowiedź jest jedna - Nie!
Nie, chociażby z tego powodu, że aktualnie żyjemy w bardzo trudnych i niebezpiecznych czasach. Żyjemy w zagrożeniu wojną, chorą zieloną ideologią i coraz większymi zapędami naszych sąsiadów (Niemców) w organizowaniu nam życia, chociażby z hordami nielegalnych migrantów, którymi już zaczęli nas obdarzać, zanim pakt migracyjny oficjalnie wszedł w życie.
Na trudne czasy potrzebny jest silny prezydent, a silnym prezydentem może być tylko silny człowiek. Człowiek z charakterem, silny fizycznie i psychicznie. Człowiek, który przed podjęciem decyzji nie będzie potrzebował wsparcia psychologa, jak Rafał Trzaskowski podczas obecnej kampanii wyborczej. W chwili zagrożenia decyzje trzeba podejmować szybko, mieć odwagę i determinację. Prezydent nie może mieć spakowanego plecaka i w razie niebezpieczeństwa uciec z kraju pierwszym samolotem.
W moim przekonaniu takim człowiekiem, człowiekiem z krwi i kości jest Karol Nawrocki, człowiek z blokowiska, który wie jak wygląda życie zwykłych Polaków. Pochodzi z rodziny robotniczej i wszystko, co osiągnął, zawdzięcza tylko sobie. A osiągnął niemało w swoim niedługim przecież życiu (42 lata). Bardzo wcześnie założył rodzinę (ma troje dzieci), musiał zarabiać na jej utrzymanie, jednocześnie uczył się, skończył studia, zrobił doktorat. Został dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a następnie (od 2021 roku) Prezesem IPN-u. Poza tym, od wielu lat uprawia sport (boks), dba o kondycję fizyczną.
Do momentu startu w wyborach prezydenckich nie miał nic wspólnego z polityką, co nie przeszkodziło mu w podjęciu decyzji o kandydowaniu w wyborach na prezydenta RP.
Porównując atuty i predyspozycje obu kandydatów na prezydenta, zdecydowanie lepiej wypada Karol Nawrocki. Możemy być pewni, że Nawrocki na pewno będzie działał w interesie Polski i Polaków, na pewno nie pozwoli wdrożyć paktu migracyjnego czy Zielonego Ładu, które są olbrzymim zagrożeniem dla naszego kraju.
Na pewno nie będzie promotorem LGBT czy ideologii gender. Nie zgodzi się na podpisanie ustawy „kagańcowej”, wprowadzającej kary za tzw. mowę nienawiści.
Nawrocki nie wyśle polskich wojsk na Ukrainę, będzie przeciwny armii europejskiej opartej głównie na wojsku polskim. Będzie rozwijał relacje z USA. Będzie też wspierał polskie górnictwo, rolnictwo i inwestycje (CPK, elektrownie atomowe).
Nawrocki jest gwarantem naszego bezpieczeństwa i w przeciwieństwie do Trzaskowskiego, nie ma żadnych zobowiązań wobec naszych zachodnich sąsiadów. Szybko stał się naturalnym zagrożeniem dla swojego kontrkandydata w wyścigu prezydenckim. To zagrożenie spowodowało, że najpierw został pozbawiony środków na swoją kampanię prezydencką, a następnie zaatakowany przy użyciu służb specjalnych i kłamliwie oskarżony o nieetyczne (kupione zgodnie z prawem) przejęcie nędznego mieszkania (28m2), udział w kibicowskich ustawkach, powiązania ze światem przestępczym, a nawet o sutenerstwo(!). Są to spreparowane zarzuty nie poparte żadnymi dowodami czy zeznaniami wiarygodnych świadków. By zniszczyć Nawrockiego i jego rodzinę, sięgnięto do najbardziej podłych, esbeckich metod.
Osłabianie Nawrockiego, wzmacniało Trzaskowskiego, człowieka słabego, będącego de facto marionetką Tuska. Oczywistym celem tego podłego ataku było obrzydzenie i zdyskredytowanie Nawrockiego w oczach wyborców, co pewnie odniosło jakiś skutek.
Niemniej Karol Nawrocki okazał się człowiekiem bardzo silnym, niezwykle odpornym psychicznie, dlatego w dobrej formie przetrwał niesamowity hejt i zorganizowaną nagonkę nie tylko na niego, ale również na jego rodzinę.
Kampanię prezydencką śledziłam dokładnie, dlatego mogłam sobie wyrobić zdanie na temat biorących w niej udział kandydatów. Dziś mogę stwierdzić z całą mocą, że moim kandydatem na prezydenta RP jest Karol Nawrocki.
Karol Nawrocki jest Polakiem i myśli po polsku.
I to jest najważniejsze i powinno mieć wpływ na podejmowanie decyzji na kogo zagłosować w wyborach prezydenckich 2025 r.
Syzyfoptymista
Inne tematy w dziale Polityka