Kto zetknął się z tą uciążliwą przypadłością, ten wie, że życie z nią wcale do przyjemnych nie należy. Pewne znaczenie ma tu jej rodzaj. Nie mam tu na myśli jakiegoś wyjątkowego skórnego paskudztwa, ale takie pospolite kichanie, prychanie, smarkanie, łzawienie oczu. To, że pospolite, wcale nie znaczy, że nieuciążliwe, zwłaszcza, że trwające od lat ….. wielu:). Zdawałoby się, że w dzisiejszych czasach z czymś takim można poradzić sobie bez trudu. Mnie też się tak zdawało. Niemałym sukcesem było odróżnienie przez lekarza alergii od przeziębienia, gorzej jednak było ze zdiagnozowaniem jej przyczyny. Wszelkie testy, które przeszłam, wykluczyły kurze, pyłki, roztocza i inne cholerstwa, które mogły stanowić potencjalne zagrożenie. Najbardziej prawdopodobne było to, że jestem uczulona ….. sama na siebie (duży odczyn na histaminę), kto się z tym zetknął, pewnie wie o czym mówię. I wcale to nie jest takie śmieszne jakby mogło się wydawać, bo przypadłość chociaż niezbyt ciężka, to nawet do powikłań chociażby w postaci astmy może kiedyś doprowadzić, bo odczulić się nie ma czym, właśnie ze względu na brak zdefiniowania „morderczego” alergenu.
No, ale może to się nareszcie zmieni. Od wczoraj mam nadzieję. Dowiedziałam się mianowicie, że powietrze którym oddycham, kosmetyki, których być może używam, żywność, którą jem, noszą ślady TNT. A na to nikt mi testów nie robił. Lekarze popełnili błąd zaniechania nie robiąc mi badań pod tym kątem. Trzeba było dopiero użycia detektora, żeby stwierdził, że środek TNT jest tak powszechny, że wszyscy możemy mieć z nim kontakt. Jestem coraz bardziej pewna, że to wredne TNT jest przyczyną mojej alergii, że to jest ten paskudny alergen, którego wcześniej u mnie nie wykryto. No i proszę, zwykły przypadek, nie lekarz, ale prokurator wojskowy uświadomił mi, co może być przyczyną moich dolegliwości. Truję się od lat jakąś tam loratydyną, która działa tylko objawowo, a po tylu latach, to już właściwie nie działa, a tu proszę…. jest TNT! To to paskudztwo, na które na pewno jestem uczulona i pewnie nie tylko ja, bo teraz alergików na pęczki i to takich niezdiagnozowanych i nieleczonych. No, ale nareszcie nasze męki się skończą. Skoro alergen został odkryty, to odtrutka na moje i innych nieszczęśników dolegliwości się znajdzie. Zwykle na bazie alergenów były robione szczepionki odczulające, ale w przypadku TNT, może pojawić się problem, bowiem zaaplikowanie takiej wybuchowej „odtrutki” może spowodować u mnie, i pewnie nie tylko u mnie – wybuch! Ryzykowne, nie powiem, zwłaszcza, że naturę mam wystarczająco wybuchową. Ale co mi tam, trzeba spróbować, może mi się poprawi, może taki dodatkowy wybuch się przyda. Dlatego apeluję: niezdefiniowani alergicy – odczulajcie się – nowy alergen odkryty. To jest TNT!
Wybuchy jako skutki uboczne odczulania – prawie pewne, ale myślę nie do uniknięcia. W końcu chodzi o poprawienie komfortu naszego życia. Ile lat można się męczyć z niezdiagnozowaną alergią?
Skoro trafiła się okazja, należy z niej skorzystać. Odczulajmy się!
Inne tematy w dziale Rozmaitości