W przeddzień Wigilii, 23 grudnia 2012 r. minie 7 lat od zaprzysiężenia prof. Lecha Kaczyńskiego na prezydenta Polski.
Siedem lat temu, na czele naszego państwa stanął człowiek, który był gorliwym patriotą, któremu zależało na Polsce wolnej i suwerennej. Interes narodowy stawiał nade wszystko. Prezydent kładł duży nacisk na politykę historyczną. Był człowiekiem bezkompromisowym gdy chodziło o interesy naszego kraju i sceptycznym w stosunku do UE. Zaangażowany był w politykę wschodnią. Miał swój udział w tworzeniu Partnerstwa Wschodniego dla Europy. Był człowiekiem, który dla obrony niezależności i suwerenności Gruzji przed agresją Rosji, zorganizował wyjazd prezydentów krajów bałtyckich oraz prezydenta Ukrainy do Gruzji. Spontaniczna akcja prezydentów powstrzymała atak Rosjan na ten kraj. Kto wie, czy tym aktem odwagi, Prezydent Kaczyński nie podpisał wtedy na siebie wyroku śmierci, który, wiele na to wskazuje, został wykonany 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem.
10 grudnia tego roku, minęły 32 miesiące od tragicznej śmierci Prezydenta Kaczyńskiego, która jego prezydenturę przerwała.
Od samego początku był prezydentem, który budził kontrowersje, miał wielu zdeklarowanych wrogów, którzy uruchomili cały przemysł pogardy mający na celu zohydzenie wizerunku Prezydenta w oczach własnego narodu i świata. Nie ustało to nawet po jego tragicznej śmierci. Przedstawiciele naszego państwa, skłóceni z Prezydentem za życia, nie podjęli nawet śledztwa w celu wyjaśnienia przyczyn tragedii, która wydarzyła się pod Smoleńskiem. Pozostawienie dochodzenia w rękach Rosjan jest niczym innym jak zdradą narodową. Sytuacja w jakiej znalazła się Polska po katastrofie prezydenckiego samolotu, w której wraz z Prezydentem zginęło 95 osób, w większości elita naszego kraju, jest niespotykana. Nie mogłaby mieć miejsca w żadnym demokratycznym i suwerennym kraju na świecie. Poprzez takie decyzje rządzących Polska stała się pośmiewiskiem świata. Dobrowolnie zrezygnowaliśmy z suwerenności. Zostawiliśmy Rosjanom wszystkie dowody, które mogłyby pomóc w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy. 32 miesiące po śmierci Prezydenta, zdani na obcych, żyjemy w ciągłej niepewności. A obcy manipulują nami jak chcą i mają na to przyzwolenie władz naszego kraju, które nie robią nic, żeby to zmienić. Pozwalają na poniżanie godności zmarłego Prezydenta i pozostałych ofiar tragedii. Dopuścili do ujawnienia w sieci zdjęć osób, które zginęły, w tym okaleczonego ciała naszego Prezydenta. Nasz kraj okrył się hańbą. Podeptany został nasz honor i nasza godność jako narodu. Dopuścili do tego ludzie, którzy aktualnie są u władzy.
Wrogowie Lecha Kaczyńskiego, w swej zapiekłości utrudniają nawet sposób upamiętnienia nieżyjącego Prezydenta, a nawet podważają zasadność jego pochówku na Wawelu. Przemysł pogardy i nienawiści w naszym kraju rozwinął się i funkcjonuje znakomicie, jednak pomimo tego, zarówno prezydentura Lecha Kaczyńskiego, jak i sam Prezydent, dla którego dobro Ojczyzny było celem nadrzędnym, pozostaną w pamięci Polaków na zawsze. Na pewno przyjdzie czas, gdy rolę jaką odegrał Prezydent oceni historia. Na pewno będzie musiało upłynąć wiele lat, zanim doczekamy się obiektywnej oceny, ale taki czas nadejdzie.
Zdaję sobie sprawę, że czas Świąt i atmosfera tego okresu nie sprzyjają rozważaniom na temat niewyjaśnionych do dziś okoliczności tragedii smoleńskiej, jednak warto choć przez chwilę pomyśleć, i o Prezydencie, Jego Małżonce i o innych ofiarach tragedii, która nas spotkała kilkadziesiąt miesięcy temu.
Te Święta Bożego Narodzenia będą trzecimi Świętami od czasu tragedii smoleńskiej. Kolejnymi, podczas których w moim domu będzie najczęściej rozbrzmiewać Kolęda dla Nieobecnych. Czas mija, ale pamięć trwa. I smutek. I tak będzie, dopóki ta sprawa nie zostanie wyjaśniona, a winni ukarani, bo tylko to może nam pomóc nie zapomnieć, ale jakoś z tym żyć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości