szamanista szamanista
375
BLOG

Zdrajców się wiesza

szamanista szamanista Polityka Obserwuj notkę 6

 Niedawno została zniesiona w Polsce kara śmierci nawet w przypadku wojny. Niegdyś dezerterów i zdrajców wojskowych stawiano pod murem i rozstrzeliwano. Miało to skutecznie zniechęcić żołnierza do ucieczki od walki za Ojczyznę. Takie patriotyczne zobowiązane, bardzo popularne (i często stosowane w legionach rzymskich). Można się sprzeczać o to, czy kara śmierci jest OK, czy nie. To już kwestia etyki. Można sprzeczać się również o to, czy powinna być stosowana w sytuacjach tak wyjątkowych jak wojna. To kwestia zdania, podejścia, punktu widzenia, punktu siedzenia, punktu odniesienia i przekonań.

Niegdyś jednak zdrajcy Ojczyzny bali się. A mieli czego się obawiać: śmierć przez powieszenie jest bardzo nieprzyjemna. Jeśli kogoś nie było na miejscu, wieszano jego obraz, pozbawiano majątku, szlachectwa, czy czegokolwiek tam. I dla człowieka honoru to był ogromny cios. W okresie I Rzeczpospolitej ludzie nie byli takimi kłamcami jak dziś. Nniegdyś, gdy udowodniono komuś kłamstwo, kazano mu wejść pod stół i powiedzieć "łgałem jak pies i wszystkie kłamstwa odszczekam". Delikwent musiał szczekać wtedy niczym pies ku uciesze zebranych i ku własnej hańbie i wstydowi. Domyślam się, że większość polityków spod stołu by nie wychodziła.

Chociaż przy obecnych sądach, tak stronniczych. Wtedy jednak ludzie brali prawo w swoje ręce i było to... dobre. Owszem, tłum często bywa ślepy i łatwo nim kierować, jednak sprawia to, że rządzący boją się. Tak jak bali się po rewolucji francuskiej, że inne nacje wezmą przykład z Francuzów i wepchną swych królów na gilotynę. Czy dziś rądzący nie obawiają się tłumów? W Grecji, Bułgarii, Islandii, Hiszpanii wrzało. Wprawdzie nie potoczyły się głowy dosłownie, ale kilka osób ze stołków zleciało (szczególnie w Islandii, ale o tym media milczą, żeby inne narody nie brały przykładu...).

Wróćmy do zdrajców I Rzeczpospolitej. W tamtym okresie nie było na ziemiach Rzeczpospolitej hrabich, baronów, diuków, gdyż były to tytuły zagraniczne. Jedynym honorowanym tytułem był ruski tytuł knezia (kniazia, księcia). I polscy magnaci PANICZNIE obawiali się taki zagraniczny tytuł otrzymać. Gdyż w głowach panów braci szlachty pojawiało się pytanie: A za co ten tytuł dostał? Czy aby nie zdradził ojczyzny za korzyści majątkowe? Dawać go tu! Niech odpowiada, a jak wyjdzie, że zdrajca, to infamia na niego i szafot!

I musiał taki magnat tłumaczyć się przed panami szlachcicami, bo był im równy. Może nie majątkiem, ale krew ta sama płynęła. Dziś sędziowie, politycy i wiele grup społecznych uważa się za lepszych. Nie są równi wobec prawa, które egzekwują i za którego łamanie każą karać zwykłych, szarych obywateli. Polityk przekroczy prędkość prowadząc samochód? Oj trudno, spieszył się. Obywatel to zrobi? Oj biada... Ksiądz lub polityk jedzie pijany? To tylko jabłka, albo musiał wypić szklankę (flaszkę) whisky na spotkaniu! Obywatel? Morderca drogowy! Brać go. Ktoś ukradnie 30 milionów? Oj 3 lata więzienia, ale chory jest na serce, to w szpitalu odsiedzi. Emerytka przyniesie chrust z lasu? Szkoda gadać... Im wolno kłamać, oszukiwać, kraść, łamać prawo na wszelkie sposoby.

A reszta? Jakby to powiedział Bohdan Chmielnicki: bydło.

Czy oni się nie boją tłumu? Czy dla nich Polacy to takie barany, którym zawsze media będą odwracać uwagę od istotnych rzeczy i sytuacji w państwie tematami typu mama małej Madzi, geje, krzyż, Smoleńsk i inne mało istotne rzeczy? Oni nie obawiają się, że skończy się to rewolucją na wzór dawnej francuskiej, czy choćby niedawnej islandzkiej?

Dziś politycy nie obawiają się otrzymywać tytułów zagranicznych. Kiedyś było to podejrzeniem o zdradę.

A dziś? Byli premierzy, prezydenci i ministrowie otrzymują stanowiska w zagranicznych bankach, w organizacjach typu Unia Europejska. Bo? Znają się na tym? A może dlatego, że mają sporą wiedzę o państwie? Taki premier musi znać wiele tajemnic państwowych, które są cenne i warto je kupić za stanowisko. A może obiecano mu takie stanowisko za załatwienie czegoś, np. doprowadzenie jakichś przedsiębiorstw do upadku/zamknięcia lub załatwienie wprowadzenia jakiejś ustawy w życie albo przepchnięcia jej cichaczem jak to było w przypadku ACTA? Jaką wiedzę może mieć były elektryk (nawet jeśli otrzymał stanowisko prezydenta), że za wykłady na zagranicznych uniwersytetach otrzymuje po 100 000$? Dziś łapówek nie daje się w formie 30 srebrników, teczki pieniędzy, czy przelewu na konto. Dziś robi się to legalnie. Dobrze płatnym stanowiskiem. Przyjrzyjmy się więc naszym rządzącym, szczególnie tym, którzy polityką się nie zajmują, lecz pracują dla zagranicznych firm. I wezwijmy ich do spowiedzi. A jak będzie źle, to każmy za zdradę. Jedną, słuszną karą.

szamanista
O mnie szamanista

Niepoprawnie politycznie punkt widzenia nienawidzącego hipokryzji szamanisty, wroga prawie wszystkiego, mściwego sojusznika samego siebie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka