"Truizm 1: Bytem nicka jest nickosfera
Truizm 2: Tu jest nickosfera.
Truizm 3: Jesli tu jestes, jestes nickiem
Aksjomat: Granica miedzy nickosfera i realem jest nieprzekraczalna dla nickow."
Labirynt, "Niby-Real dla nickow"
"Teorie z notki są tylko teoriami cząstkowymi, dotyczą pewnego zbioru, ale nie całości. Labirynt nie wziął (celowo?)pod uwagę faktu, iż osoby realne w realu wzięły odpowiedzialność za pewne nicki i ujawniły tym samym swoją realność. Osoby te pozostają ze sobą w kontakcie realnym, a więc weryfikującym ich nickowatość."
eska, komentarz do notki "Niby-Real dla nickow"
Przedsylwestrowy remanent doprowadził mnie do wiekowego już - w kategoriach salonowych - szkicu notki zainspirowanej powyższą parą cytatów. Spodobał mi się, więc zamiast zostać wyekspediowany w niebyt, szkic został otrzepany z kurzu, z lekka poprawiony i doprowadzony do stanu nadającego się do publikacji.
Może nie jest najpiękniejszy i trochę zagmatwany, ale nie to jest ładne, co jest ładne, tylko to, co się komuś podoba. A zatem...
* * *
Rozwój techniki pozwolił na nowe formy komunikacji międzyludzkiej, a te, z kolei, dały nam nowe gatunki literackie - jak np. list. Pisząc listy nie myślimy o tym, że stajemy się autorem utworu literackiego. Dzieła sztuki epistolarnej. Podobnie nie myślimy o tym, że tworzymy krótkie formy literackie, pisząc notki czy komentarze.
Internet jest środkiem komunikacji, który pozwolił na rozpowszechnianie dzieł literackich - satyr, esejów, felietonów, a nawet powieści. Ale pozwolił również zrealizować ideę świata wirtualnego, w którym pojawił się nowy gatunek literacki. Rodzaj pracy zbiorowej. Interaktywnego dramatu, gdzie notka i komentarze do notki tworzą coś w rodzaju sztuki teatralnej, w której nick wskazuje na osobę dramatu, tekst notki/komentarza jest wypowiedzią osoby, a emotikony są didaskaliami.
Nowy gatunek wykreował nowego bohatera literackiego - byt internetowy, przez Labirynta nazywany "nickiem". Bohater może mieć charakter autobiograficzny... Czasem bywa autobiograficzny aż do bólu... A może być postacią całkowicie fikcyjną, różniącą się od autora wszystkim, łącznie z płcią.
Jak w każdym innym dziele literackim, jeden autor może tworzyć kilku bohaterów-"nicków", podobnych do siebie lub różniących się między sobą. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by było odwrotnie - i kilku autorów animowało jednego "nicka", na zasadzie pracy zbiorowej.
Dotyczy to nie tylko Salonu, ale każdego innego miejsca, gdzie istnieje możliwość prezentacji dzieła sztuki dramatycznej. Choćby na portalu YouTube, o którym głośno było jakiś czas temu za sprawą "nicka" "Grażyna Żarko".
Truizmy i Aksjomat, zdefiniowane przez "Labirynta", opisują po prostu literackość Salonu. Salon zakreśla ramy dla "nicków" tak, jak powieść zakreśla ramy dla bohatera powieści. "Nick" "Kmicic" nie może wyjść z Salonu do świata realnego na tej samej zasadzie, na jakiej Andrzej Kmicic nie może wyjść do nas z kart "Potopu". "Nick" "Kmicic" nie jest w stanie zweryfikować rzeczywistych losów "nicka" "wołodyjowski", zna tylko jego losy literackie, opisane na Salonie - które mogą, lecz nie muszą mieć charakter autobiograficzny. Podobnie powieściowy Kmicic "zna" tylko losy sienkiewiczowskiego Wołodyjowskiego - i w żaden sposób nie jest w stanie zweryfikować, na ile obraz Wołodyjowskiego znany z kart powieści jest obrazem autentycznym.
Nikt z nas, przebywając w świecie wirtualnym, nie jest w stanie poznać realnych losów innego komentatora czy blogera. Bohater literacki nie jest w stanie przeniknąć do świata realnego - i nie ma znaczenia, czy jest to bohater całkowicie fikcyjny, czy bohater powieści autobiograficznej. Rzeczywiste losy osoby odzwierciedlanej przez bohatera można poznać/zweryfikować tylko w świecie rzeczywistym.
Nie ma też znaczenia, iż Administracja jest w stanie zorientować się, że ktoś animuje kilka "nicków", a rozmaite służby są w stanie poznać "ktosia" z imienia i nazwiska. Wszystko to bowiem odbywa(łoby) się nie w świecie wirtualnym, lecz w świecie realnym - choć z użyciem stosownych narzędzi informatycznych.
Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że na Salonie nie mamy do czynienia z jednym gatunkiem literackim. Jak pocztą możemy przesłać nie tylko list, ale również wiersz, opowiadanie, czy felieton wycięty z gazety... Tak w Internecie możemy napotkać wiersze, felietony, eseje, artykuły (popularno)naukowe lub pseudonaukowe, a również powieści czy opowiadania, których autorzy powołują innych, niż "nicki", bohaterów literackich.
Intuicyjnie czujemy wówczas, że internetowy nick to po prostu autor piszący pod pseudonimem, a nie bohater literacki. Wydaje nam się zatem logiczne, że w wirtualnej przestrzeni Salonu pojawia się nie "nick", lecz człowiek realny. Człowiek piszący pod pseudonimem lub własnym nazwiskiem, którego notki mają formę eseju, felietonu lub inną, a jego komentarze to po prostu listy z konkretnym adresatem.
Dotyczy to wielu znanych z imienia i nazwiska osób - na przykład polityków. Ich deklaracje polityczne, zamieszczane w Internecie, są deklaracjami konkretnej osoby, istniejącej w świecie rzeczywistym.
Tym niemniej należy pamiętać, że nawet w przypadku osób znanych z imienia i nazwiska obowiązuje Aksjomat. Jeżeli "nick" "Admin"... ten od hasła "Admin1"... napisze na swoim blogu, że lubi klopsiki, będzie to równie nieweryfikowalne w świecie wirtualnym jak to, że "nick" "Szatonka" lubi klopsiki.
W świecie wirtualnym jesteśmy jak bohaterowie "Księcia i żebraka"... Choć nam się wydaje, że wchodząc na www.salon24.pl przekraczamy bramy "Neverending Story".
Salon24, 26 lipca 2012, godz. 0:22.
Inne tematy w dziale Rozmaitości