W rodzinnej historii jest i opowieść o chłopaczku wychowywanym metodą bezstresową. Ze ślicznego bobaska wyrosło dziecię, które nigdy klapsa nie dostało. Z dziecięcia wyrosło pacholę, któremu matka nigdy ścierką nie przyłożyła. Z pacholęcia - młodzieniec, którego tylna część ciała nigdy nie posmakowała ojcowskiego paska... I zapewne bohater tej opowieści do końca życia nie dowiedziałby się, jak to jest, gdy się oberwie, gdyby nie rodzinne spotkania.
Jeszcze pacholęciem będąc, nasz bohater udał się był, pod czułą opieką rodziców, z wizytą do rodziny. Tam wszedł w konflikt z kuzynką, który to konflikt rozstrzygnął, jak to miewał w zwyczaju, z użyciem argumentu siły. Jego rodzice zareagowali stosownie do okoliczności, udzielając mu ostrej reprymendy.
Na jego nieszczęście, kuzynka miała brata... Lanie, jakie potem brat dostał, ani trochę nie umniejszyło satysfakcji z dobrze spełnionego braterskiego obowiązku... A pacholę, mając 8 czy 9 lat, dowiedziało się wreszcie co to znaczy, że kogoś boli, gdy się go uderzy.
Ta historia miała dosyć nieoczekiwane zakończenie - rodzicom pacholęcia nagle skończyły się kłopoty wychowawcze. Bezstresowy synuś przestał zdobywać przewagę w czasie zabawy, bijąc inne dzieci.
Tak to już jest, że najbardziej skłonni do stosowania przemocy są ci, którzy sami nigdy z przemocą się nie zetknęli.
Najbardziej zafascynowani przemocą są ci, którzy nigdy przemocy nie zaznali.
Dlatego nie dziwi mnie, że "Zabijcie ich!" pisze w Sieci nie żołnierz czy policjant, lecz "fotelowy wojownik", który zwłok na oczy nie widział.
Dlatego nie dziwi mnie, że słowa J. Kaczyńskiego rozbawiły do łez Wywczasa i Józefa Monetę - ale już W. Frasyniuk nie dostrzegł w nich nic zabawnego.
I datego nie dziwi mnie, że ci, którzy nie widzą powodu, by wystawać w nocy pod domem pewnego generała - ex-premiera PRL i ex-prezydenta RP... Którzy nie chcą, nawet symbolicznie, stawać tam w imię ofiar stanu wojennego...
Mają jednocześnie tak wielką ochotę wystawać tej samej nocy pod domem pewnego opozycjonisty - byłego premiera RP - i udawać, że są z ZOMO. Tak ochoczo chcą się postawić w roli kata.
I mylą się ci wszyscy, którzy zarzucają tym ludziom nienawiść. Oni nikogo nie nienawidzą.
Oni się bawią.
Ich to bawi.
Inne tematy w dziale Rozmaitości