Szatonka Szatonka
230
BLOG

Matriks

Szatonka Szatonka Dziecko Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

"Płód staje się człowiekiem wtedy, gdy jego matka poczuje,
jak jej dziecko się porusza w jej łonie.
"




Zacznijmy od tego, jak się robi dzieci.

Być może trafi mi się Czytelnik, który już zrobił niejedno dziecko. Może nawet taki, który zrobił setki lub tysiące. Ale przeciętny człowiek zwykle nie zdaje sobie sprawy, że dziecko robi się bardzo łatwo. Wystarczy w ciele rodzica wywołać funkcję fork(), a potem już tylko sprawdza się wynik testu. Jak mniejszy od zera, to coś poszło nie tak. Jak większy od zera, to rodzic spłodził potomka. 

Oczywiście potomek początkowo jest całkowicie niesamodzielny. W każdym, nawet najmniej znaczącym bajcie zależny od kodu rodzica. Dopiero po chwili, gdy nastąpi wywołanie któregoś z execów, dziecko uzyska własną osobowość. 

Ale nawet na samym początku, będąc jeszcze całkowicie zależnym od kodu rodzica... Nawet mając jeszcze ciało identyczne z ciałem rodzica... Nawet nie mogąc wykonać choćby kawałka czegoś własnego - niczego, kompletnie niczego własnego, nawet głupiego przypisania... Jest już pełnoprawnym, odrębnym procesem. Z własnym PID.

I abortuje się go zwykłym ukatrupiaczem kill -9.

A skoro już wiemy, jak się robi dzieci, popatrzmy sobie na nieco inny proces. Proces, który też zaczyna się od fork(), gdzie kod jednego i drugiego rodzica rozwidla się w połączenie komórki jajowej i plemnika. A chwilę potem następuje exec() i podmiana kodu - kod dziecka jest już inny niż kod rodzica. Proces dziecka staje się pełnoprawnym, odrębnym procesem z własnym DNA.

A zaraz potem... Ale o tym za chwilę. Przyjrzyjmy się najpierw, jak wygląda ładowanie systemu. 

Oczywiście część Czytelników wie, jak wygląda ładowanie systemu. I to nie tylko popularnego systemu operacyjnego, który od razu jest gotowy do działania i po prostu ładuje się i już. Ale przeciętny człowiek nie ma pojęcia jak wygląda ładowanie systemu specjalizowanego, choćby systemu rutera. Otóż bootloader ładuje do pamięci nie obraz systemu gotowy do działania, ale obraz w postaci upakowanej, który najpierw musi zostać rozpakowany. A to chwilę trwa.

I to wygląda tak, że my wiemy, że system zaczął być ładowany. Nastąpiło łubudu! Lampki błysnęły. Ale nic się nie dzieje. Czekamy, czekamy i nic. Ładuje się, nie ładuje? A kto go tam wie... Na razie żadnej reakcji.

Aż tu nagle...

- Jejciu! Miesiączki nie ma!

Zmarły niedawno Stephen Hawking twierdził, że człowiek to biologiczny komputer. I, co by nie mówić, coś w tym jest. Jest sprzęt i oprogramowanie. Jest bootowanie z kodu upakowanego... Co akurat powinno być oczywiste, bo przez tę dziurkę nie przelezie pół dorosłego człowieka. Zwyczajnie nie zmieści się... Jest rozwidlanie i podmiana kodu, jak w przypadku procesu komputerowego. 

Jak zatem wygląda konfrontacja tezy Hawkinga z tezą blogera Doku? Jeśli spojrzymy na proces życiowy, to z punktu widzenia procesu sprawa jest jasna. Nowy proces powstaje z chwilą rozwidlenia procesów. Jeśli spojrzymy na informację, to z punktu widzenia informacyjnego nowy system powstaje w chwili podmiany kodu. Chrześcijanie... a zatem osoby wierzące, że Pan Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, a jednocześnie wierzące, że "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. (...) W Nim było życie (...)" utożsamiają nowe ludzkie życie z nowym słowem. Z informacją. Stąd w chrześcijaństwie początek nowej, ludzkiej istoty był przesuwany wraz z rozwojem nauki, wraz z identyfikacją procesów informacyjnych i poznawaniem ich roli w procesach życiowych. 

Wiele razy zdarzyło mi się widzieć osoby mądre, wykształcone, które patrzyły na włączanie nieco bardziej skomplikowanego systemu niż "jak tu się pociągnie to tam błyśnie" i nie widząc natychmiastowej gotowości podnosiły niepewnie wzrok:

- Popsuło się..?

Nie dziwią mnie już takie reakcje. Nie dziwią stwierdzenia:

- O... Ożyło...

gdy nagle błyśnie jakaś lampka, coś się poruszy, coś tam stuknie. 

Nie dziwi mnie kompletny brak świadomości, że działanie ogromnej, skomplikowanej maszynerii nie ogranicza się do fajerwerków pierwszoplanowych i coś może, po cichutku, działać sobie w tle.

Ale przyznaję, poruszyła mnie notka informatyka, który początek człowieczeństwa utożsamia z pierwszym popchnięciem rączką, pierwszym kopnięciem nóżką. 

Chyba po prostu nie mieści mi się w głowie, że można tworzyć setki, a nawet i tysiące procesów potomnych, eutanując nieudańce wiele mówiącym kill... Że można wiedzieć jak wygląda ładowanie systemu operacyjnego... I napisać, że system staje się systemem dopiero w chwili testowania interfejsów.






Szatonka
O mnie Szatonka

https://www.youtube.com/watch?v=B1ULWx0eflM

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości