
W dawnych czasach, gdy jeszcze nie było blogów i pisało się na forach internetowych - zjawisko trollingu istniało i miało się dobrze – i nie było siły, żeby się takiego trolla pozbyć. Właściciel wątku nie mógł zablokować delikwenta, który rozwalał dyskusję albo obrażał lub doprowadzał do „argumentum ad Hitlerum”. To było uciążliwe, bo netykieta dyskusji internetowych, pochodziła jeszcze z czasów USENETU, a system ten stworzony został w celu wymiany myśli przez ludzi inteligentnych i wykształconych, przestrzegających zasad nie tylko kultury dyskusji ale też logiki i wnioskowania. Od momentu upowszechnienia się Internetu narzędzia dostępne wcześniej elitom intelektualnym zaczęli używać ludzie, którzy nie tylko nie słyszeli o zasadach dyskusji naukowej ale też nie znają zasad kultury, która obowiązuje ludzi wypowiadających się publicznie – przynajmniej tych, które obowiązują w euro-atlantyckim kręgu cywilizacyjnym.
Wraz z pojawieniem się blogów problem trollingu i eliminowania trolli z dyskusji został rozwiązany za pomocą banowania.
Systematyki trolli nie będę tu przedstawiał – zrobił to wystarczająco dobrze Freeman, którego pionierskie prace w tym zakresie są nie do przecenienia. Ja chciałbym skupić się na innym aspekcie sprawy, a mianowicie na zasadach banowania – na moim blogu.
Autor bloga, a zwłaszcza bloga politycznego ma zazwyczaj wyraziste poglądy. Publiczność może się w komentach do tych poglądów ustosunkować – na tym polega przecież wymiana myśli. Problem z trollami zaczyna się wtedy, gdy oprócz wyrażania opinii, poglądów na temat zawartych w notce treści pojawiają się wpisy na temat cech autora lub grupy społecznej czy politycznej do której autor należy. Pojawiają się także podobnego rodzaju wpisy z obelgami w stosunku do dyskutantów. Ci nie zostają dłużni i zaczyna się ogólna nawalanka. Meritum sobie odleciało, pozostają wymysły.
Moja zasada w tej sprawie jest bardzo prosta – banuję każdego, kto używa argumentów „ad personam” zwłaszcza z wielkim kwantyfikatorem („ty i wszyscy pisowcy/peowcy/palikotowcy jesteście….” etc, ) rozwala dyskusję skierowując ją na tematy poboczne (na przykład pisownię jakiegoś słowa lub rozpoczyna talmudyczny spór na jakiś przyczynkarski temat). Banuję także wszystkich antysemitów i tych, którzy bredzą antypolsko - trucizna mi nie potrzebna na blogu.
I generalna uwaga – to mój blog i prowadzę go jak uważam. To znaczy – chcę rozmawiać z ludźmi, którzy przynajmniej w elementarny sposób są zdolni do dyskusji. Nie chce nawalanki i wymysłów, ani też nie chcę czytać jakichś bredzeń – szkoda prądu. A ci którzy uważają, że to cenzura, niech sobie uświadomią, że jedyne co jest istotne w życiu, to się czegoś nauczyć. A co może być uczącego w tekstach w stylu tej nienawistnej blogerki z Krakowa? Nienawistników mi tu nie potrzeba. Ci których główną siła napędową jest nienawiść niech najpierw się zastanowią nad sobą – i wszystko jedno kogo nienawidzą, czy PIS, czy PO, czy Kościół, czy jakiegoś konkretnego człowieka – na moim blogu nie będzie manifestacji nienawiści.
Kropka.
Inne tematy w dziale Polityka