wycięty raj podatkowy

Dzisiaj Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy dokonały tzw. bailoutu Cypru. Czyli udzieliły jej awaryjnej pożyczki w wysokości 10 mld euro na utrzymanie przez rząd płynności i uratowanie go przed bankructwem. Takie same pożyczki wcześniej uzyskały Grecja, Irlandia, Portugalia i Hiszpania, choć w nieporównywalnie większych kwotach. 

Oczywiście nie ma nic za darmo i państwa tej pożyczki udzielające zażyczyły sobie w zamian podniesienia podatku korporacyjnego (cypryjski CIT), od zysków kapitałowych i depozytów bankowych. Te działania mają na celu zrównoważenie budżetu Cypru i ułatwienie spłaty pożyczki. Nie jest to jednak jedyny cel.

Cypr zaliczny jest do krajów, które prowadzą tzw. "nieuczciwą konkurencję podatkowa", lub też do "rajów podatkowych". Także polsce przedsiębiorcy  rejestrowali swoje firmy właśnie na tej wysepce, by uniknąć płacenia podatków. Wielu europejskim rządom nie podoba się taka sytuacja, bowiem zmniejsza ona przychody do ich budżetu. 

Warunki postawione przez pożyczkodawców mogą więc prowadzić do wyeliminowania kolejnego konkurenta z konkurencji podatkowej, co zachęci firmy do płacenia podatków w swoich rodzimyc krajach. 

Przez Cypr każdego roku przelewały się kwoty wielokrotnie przewyższające jego PKB, co jednak nie przeszkodziło rządowi w ogłoszeniu bankructwa. Nowe regulacje z jednej strony pomogą w zatrzymaniu części środków na wyspie, a z drugiej nieco ograniczą wielkość tego strumienia. 

Przypomina to nieco sytuację, przed którą stała Irlandia otrzymując pakiet pomocowy w 2010 roku. Także wtedy jednym z warunków było podniesienie podatku korporacyjnego, który w Irlandii należy do najniższych na świecie. Dawało to ogromną przewagę zielonej wyspie w konkurencji o zagranicznych inwestorów takich jak chociażby Google, który ma tam swoją europejską centralę. 

Irlandczykom udało się obronić swoje nieskie podatki. Czy uda się to Cypryjczykom? Czy może jeden z ważniejszych rajów podatkowych w Unii Europejskiej przestanie istnieć?