Jazgot w Sejmie był przeraźliwy. Jakby wróciły czasy liberum veto. Czym to się skończy,nie sposób przewidzieć. Pewnie jakąś Targowica, tym razem brukselską.
A wszystko to ponoć w obronie demokracji, której uosobieniem ma być Trybunał Konstytucyjny - ustanowiony w stanie wojennym (w marcu 1982 roku). I o ten wątpliwy symbol demokracji – stworzony przez WRON – była ta cała awantura. Wiadomo, demokracja jest wtedy, kiedy PO ma 100 procent władzy. A gdy ją traci, to wówczas jest totalitaryzm. Proste. To prawda oczywista znana doskonale odbiorcom niezwykle obiektywnych mediów polskojęzycznych.
Przyznam się jednak nieprzyzwoicie, że cała ta sejmowa awantura lata mi w tym miejscu, które były poseł Hofman chciał panienkom pokazywać. To tylko kiepsko wyreżyserowane przedstawienie, w dodatku momentami obsceniczne i z kiepską obsadą.
Do jednej z ról drugoplanowych wyznaczono posłankę Henrykę Krzywonos – Strycharską. To ta „ikona” Solidarności, która wyjechała tramwajem na miasto z zajezdni, gdy jej koledzy rozpoczęli strajk. Ot, łamistrajk pospolity. Wkrótce potem wyłączono prąd w trakcji i tramwaj Henryki Krzywonos zatrzymał się w pobliżu Opery Bałtyckiej. A dalej to była niemal opera mydlana. Z faktu braku prądu tramwajarka stworzyła legendę, że to ona rozpoczęła strajk w trójmiejskiej komunikacji. Wielu wierzy w to do dziś, że żona milicjanta walczyła z komunizmem. Taką rolę ktoś jej wtedy napisał. A ona z tego mitu czerpie profity. Jedna legenda Solidarności co tydzień wygrywała w totolotka i mury przeskakiwała, aby stać się w końcu TW Bolkiem, druga zatrzymywała tramwaje, aby zostać łamistrajkiem.
Tym razem posłanka PO miała zatrzymać Prawo i Sprawiedliwość. Może by się udało, gdyby w tym czasie wyłączono prąd, i posłowie nie mogliby głosować elektronicznie. Ale tak się nie stało. To jej odcięli prąd. Zanim to się stało zajadle broniła Trybunału Konstytucyjnego - stworzonego przez Jaruzelskiego, wymachując przy tym konstytucją „skomponowaną" przez Kwaśniewskiego. Zresztą ten jej egzemplarz konstytucji wygląda niczym czerwona książka Mao. Przy tym histeryzowała i wrzeszczała, jakby był w podłej knajpie, a nie w sejmie. Prezentując przy tej okazji nowe hasło PO: „Precz z komuną!”.
Gdy ją zobaczyłem w akcji, to wrzuciłem powyższego mema na Facebooka z komentarzem: „Kobieta po wieczorowej szkole podstawowej dla dorosłych ma tworzyć w Polsce prawo”. Natychmiast odpisała: „Jeżeli już szanowny Panie to po wieczorowej szkole średniej w Kościerzynie (…)”. No to zmienia postać rzeczy! Podstawy do stanowienia prawa są zaiste solidne.
Jak już wlazłem na tego Facebooka, to sobie pooglądałem, jakich pani Henryka ma znajomych. Bowiem, jak mówią niektórzy, pokaż mi swój profil, a powiem ci kim jesteś. No i proszę fotki z Jolantą Kwaśniewską, Waldkiem Kiepskim i Paździochem, a do tego wspólna sweetfocia z osławianym sędzią Tuleyą.
Jak tak patrzę na panią Krzywons, to zaczynam tęsknić za panną Grodzką.
Inne tematy w dziale Polityka