Pan Chevalier napisał tekst, który rzekomo ma według niego udowadniać nędzę blogosfery:
satyra.republikanska.salon24.pl/346690,gdzie-sa-sniegi-z-zeszlego-weekendu
W swej wypowiedzi używa on parokrotnie jak zarzutu demagogicznego argumentu o tym, że ci blogerzy o tylko w domu siedzą i żaden nawet nie próbuje pociągnąć jak to On określa "śledztwa dziennikarskiego"
Trochę więc może też demagogicznie (bo pytając) odpowiadam Panu Chevalierowi.
Przepraszam a jak Pan sobie wyobraża śledztwo dziennikarskie w wykonaniu blogera z S24 ?
Po pierwsze bloger taki nie ma legitymacji dziennikarskiej więc każdy może go w zadek kopnąć i ostrym słowem obsobaczyć nie udzielając żadnej informacji.
Po drugie śledztwo dziennikarskie wymaga czasu i pieniędzy. Jest długotrwałe, czasochłonne i kosztowne. Z największych przekaziorów w Polsce stać na to może 4-5 redakcji. Reszta "żywi" się tym co my. Czyli tym co napiszą lub powiedzą inni.
Po trzecie Pan zapomina jednak, że blogerzy (oprócz funkcjonariuszy partyjnych ze wszystkich zaznaczę to stron sceny politycznej) to autentyczny wolontariat. Mają normalną pracę, życie, rodziny a i tak wykrawają czas na skrobnięcie paru słów. Paru słów, które często i tak przewyższają o niebo wypociny funkcjonariuszy medialnych, często miesięcznie zarabiającyh więcej niż przeciętny bloger zarabia przez rok.
Po czwarte wtórność blogosfery. Owszem może i blogosfera jest wtórna w sensie jw. "żywienia się" jednak tu pojawiają się też teksty, których Pan Chevalier chociażby przeczytał wszystkie media pisane, przesłuchał wszystkie radia i obejrzał wszystkie telewizje nigdzie nie uświadczy. I to teksty pisane na podstawie dotarcia do informacji na własną rękę. Z wykorzystaniem narzędzi dostępnych przeciętnemu blogerowi lub na podstawie własnego doświadczenia.
Na miejscu Pana Chevaliera byłbym więc nieco ostrożniejszy, Nie przecieniałbym może siły blogosfery, ale też nie wdeptywałbym jej w ziemię zarzucając komuś dysponującemu tylko własną głową, komputerem i dostępem do internetu tego że nie robi czegoś na co stać redakcje z wielomilionowym o ile nie milardowymi budżetami, które i tak w większości mielą to co inni.
Na koniec nie omieszkam zapytać dlaczego Pan Chevalier też całą gębą żywiący się tekstami innych. Że przypomnę jego tekst:
satyra.republikanska.salon24.pl/345322,kobieta-zbrojnego-ksiecia-z-usty-rozdziawionymi
który składa się z cytatów i wtrącania kąśliwych uwag jeszcze tu w ogóle pisze ?
Inne tematy w dziale Rozmaitości