Przez media i S24 też przetoczyła się fala porównań tego co napisał Gmyz z zapytaniami dlaczego w takim razie nie zwolniono Czuchnowskich, Kublików, Durczoków, Wrońskich, Lisów, Maziarskich i innych tego sortu "dziennikarzy" za oczywiste kłamstwa. Kłamstwa o lądowaniu debeściaków, kłótni śp. Błasika ze śp. Protasiukiem, jak nie wyląduję to nas zabiją, naciskach samą fizyczną obecnością śp. Kaczyńskiego na pokładzie, decydującą o katastrofie rozmową telefoniczną braci Kaczyńskich, itp. rewelacjach na temat tego co stało się przed, podczas i w trakcie lotu do Smoleńska.
Przecież nie zwalnia się użytecznego narzędzia. Nie zwalnia się kogoś kto jak się nakaże "skacz" on lub ona pytają tylko jak wysoko. Nie zwalnia się kogoś kto zapewne z własnej inicjatywy przylatuje do swych mocodawców z pomysłem nowego kłamstwa na temat katastrofy w Smoleńsku. Nie zwalnia się kogoś kto tylko na rozkaz - katastrofa w Smoleńsku wydany przez swojego szefa za 10 minut ma z 30 pomysłów na nowego niusa o tym jak to .....
To są naprawdę użyteczne narzędzia. Tępe jak młotki. Wykonają każde zlecone im zadanie firmując je swoją twarzą, imieniem i nazwiskiem. Dziś, czy wczoraj mieli akurat zadanie Smoleńsk. Jutro będą mieli inne. Są zawsze przydatni. Zawsze napiszą, czy powiedzą coś na bazie i linii. W lot chwytają o co chodzi ich szefom.
Słuszne miano cyngiel im się należy.
Dla zatrudniających ich stanowią prawdziwy skarb. Więc nawet nie liczcie na to, że premię chociażby im utną.
Oni dostają premie za to właśnie jacy są.
Inne tematy w dziale Polityka