I gdzie indziej też. Otóż uważa się naszych polityków za dziką tłuszcz co to przeciwnikowi skoczy do gardła a gdzieś tam są światłe standardy wieloletnich demokracji. O Romney pogratulował Obamie a u nas to sodomia i gomoria polityczna (sodomia i gomoria to przenośnie i zabawa słowem - dla mniej bystrych). Nasi tzw. dziennikarze z orgazmem w głosie o tym donosili i oczywiście zaraz była konstatacja jak to nam daleko do tych standardów.
Oto więc w erze przedinternetowej w Polsce w roku 2001 czytałem we wrażym (maintremowi) tygodniku "Najwyższy Czas" opis tego jak się zachowywali po zmianie władzy urzędnicy Billa Clintona. Wtedy walka szła George W. Bush vs Al Gore. Czemu wytłuściłem "W". Zaraz się okaże.
Jak wiadomo po wyborach wygranych przez George W. Busha część urzędników związanych z demokratami wyleciała z roboty. Jak widać w tzw. dojrzałych demokracjach też są czystki personalne. Nie jest to specjalność tylko polska , tzw. demokracja tak ma. Zostałeś zatrudniony ze względu na afiliacje polityczne - lecisz jak przyjdzie inna ekipa.
Jednak do rzeczy. Jak się zachowali owi niby światli urzędnicy do tego z tej niby lepszej, bo bardziej lewicowej części ludzkości? Co zastała ekipa Busha po ich zwolnieniach?
Oto trzy przykłady:
- wydłubywali z klawiatur komputerów klawisz "W" - Goerge W. Bush,
- nowi urzędnicy znajdywali ludzkie odchody w szufladach biurek zostawione przez urzędników Clintona,
- na tzw. sekretarki telefoniczne i infolinie telefoniczne Białego Domu były ponagrywane obskurne komunikaty witające dzwoniących.
To tyle co pamiętam z tego artykułu. W końcu minęło już 11 lat od tej chwili gdy go czytałem.
Czemu zahaczyłem przy tym o erę przedinternetową w Polsce? Zaraz pewnie ktoś powie zapodaj linka. Więc od razu powiem nie zapodam. Wtedy wszystko było bardziej papierowe u nas. Sam miałem wtedy tzw. SDI (jaki to był luksus wtedy za duże pieniądze) tylko po tzw. znajomościach. Więc linków nie będzie.
Musicie mi niestety wierzyć na słowo. Jeśli chciałbym kłamać? Zostawianie odchodów to pikuś. To można wymyślić. Czy ktoś wpadłby na wydłubywanie litery "W"? Bo należy do nazwiska i imienia znienawidzonego polityka?
To osądzicie sami.
Inne tematy w dziale Polityka