Podtrzymuję swoje zdanie z notki o tym, że rada Boniego do spraw monitorowania mowy nienawiści nie stanowi zbytniego zagrożenia. Jednak proszę Państwa może będzie stanowić źródło niezłej zabawy. Załóżmy, że wysoka rada powstała. Rada ponieważ nie jest w stanie przeczytać całego internetu tak jak uczynił to minister Boni zapewne odezwie się też do sumień internautów i poprosi o przesyłanie przejawów mowy nienawiści. I ja Wam powiem, że odpowiem na takie wezwanie. Niesiołowski, Palikot, Sikorski czy Olszewski będą otwierać usta a ja będę już zaczynał pisać maila do rady boniowej. Wroński, Maziarski, Lis czy Paradowska zakończą swój felieton a ja będę zaczynał pisać maila do rady boniowej. Pierwszy leming będzie pisał swój komentarz na onecie, czy gazeta.pl a ja już będę pisał maila do rady boniowej. Saramonowcz, Hołdys, czy Kuźniar będą pisać post na fejsiku, czy tłyterze a ja bach maila do rady boniowej.
Tak z tydzień można się chyba pobawić taką działalnością? :)
No chyba, że Boni utajni adresy e-mailowe do swej rady jak utajnia adresy e-mailowe do swego ministerstwa. Wszystko to oczywiście w trosce o to aby bezrozumna swołocz nie przeszkadzała pracującym w pocie czoła urzędnikom w chwalebnym dziele cyfryzowania.
Inne tematy w dziale Polityka