Ted Cruz Ted Cruz
157
BLOG

Polska i Polacy, niby to samo. Czy do końca?

Ted Cruz Ted Cruz Polityka Obserwuj notkę 2

Alan Fimister, pracownik naukowy w St. John Vianney Theological Seminary w Denver, Colorado, dyrektor Dialogos Institute opublikował 11 VIII 2021 w The Spectator artykul p. t. Poles apart: The EU will never understand Poland (Polacy na uboczu. UE nigdy nie zrozumie Polski).

Sama teza zawarta w tytule jest oczywista. Można by tylko dodać, nie tyle: „nie rozumie”, co: „nie chce zrozumieć”. Bo tak faktycznie jest. A nie chce dlatego, że Zachód wykreślił już chrześcijaństwo ze swego słownika, ale jak każdy totalitaryzm – a lewacki libertynizm takowym w istocie jest – nurtuje nim niepokój, że ktoś czy coś odstaje od jego jedynie akceptowanej interpretacji świata. Nie szukajmy daleko. Przecież w III Rzeszy obozy koncentracyjne były przepełnione ludźmi nie akceptującymi ideologii nazizmu i to była ich jedyna wina.

Autor artykułu, będąc teologiem, niewątpliwie sporo rozumie z tej gmatwaniny, w jakiej pogrążona jest dzisiejsza Europa, a nawet świat cały. Rzecz jasna, obecnie powstaje nowy problem. Państwo islamskie w Afganistanie. Jest to przyczółek do ataku na Europę, obecnie mającą już, na własne życzenie, silną V kolumnę islamską w swych granicach, a jeśli dodać do tego slogany na temat praw człowieka, to ci z Konia Trojańskiego otworzą bez szczególnego kłopotu bramy braciom Talibom. Europa nie ma wyjścia. Utraciła kręgosłup – chrześcijaństwo – i pozostała z niczym, a natura horret vacuum. Żadna rzeczywistość, tłumaczmy to swobodnie, nie znosi pustki.

Fimister tak daleko nie sięga. Właściwie ogranicza się do Polski plasując ją między Rosją a Berlinem, ale nie tyle jako świadome swych celów politycznych państwo, lecz jako bufor. Trochę to kalka z myślenia między wojnami, ale dziś już anachronizm. Chyba, że chce się stworzyć jakiś nowy stereotyp, w który można ukryć treści sobie przeciwstawne.

Autor stwierdza, że bezpośredni dostęp do materiałów na temat Polski jest udziałem tylko nielicznych na Zachodzie, bo bariera językowa jest trudna do pokonania. To prawda, ale prawdą jest też to, że czerpiący z trzeciej ręki wiadomości o Polsce inkasują niekiedy wprost zadziwiające wpadki. Autor nie jest wyjątkiem. Często z wypowiedzi jego wynika jasno, skąd czerpano informacje. Choć nie jest tubą mediów zachodnich i stara się mieć własne zadanie. Jednak ogólnie obowiązuje zasada: Wessen Brot ich esse, dessen Lied ich singe – stare niemieckie przysłowie. Prościej brzmi to: kto płaci ten żąda. Wiele analiz zachodnich na temat Polski prowokuje pytanie, kto za tym stoi. Do autora być może odnosi się to w małym stopniu.

przejdźmy do treści zauważonego tu artykułu.

Pierwszy akapit jest wcale obiecujący. W parafrazie rzecz ujmując, istota jego zamyka się w słowach: Polska była kiedyś największym krajem w Europie. Jej historia dowodzi, że „Polacy nie sądzą, iż potrzebują jakichkolwiek lekcji ze strony Unii Europejskiej”. Wspomina Polskę jako refugium Żydów, Sobieskiego, Piłsudskiego, rok 1920, Jana Pawła II, który, jak chce autor, wbił kołek w serce ZSRR.

Inne stwierdzenie: Unia Europejska atakuje Polskę z powodu jej rzekomego gwałcenia demokracji. Tymczasem UE została założona jako wspólnota ekonomiczna, a teraz chce stać się „wspólnotą wartości”, nie będących wartościami, jakie uznaje rząd polski stojący na czele kraju stale jeszcze katolickiego. [Dodajmy: wartości kwestionowane przez UE drogie są także innym społeczeństwom w UE][1].

W Polsce nie wykluczono dawnych komunistów od rządów (jak w Czechach). Dlatego odżywa marksizm w rożnych formach, n. p. LGBT, co w UE jest głównym instrumentem mających zapanować nad Starym Światem. Zabrakło też w Polsce lustracji. [Trzeba by tu dodać, że wybroniły się od niej niektóre środowiska, zwłaszcza prawnicze, co cieniem legło na polskim wymiarze sprawiedliwości]..

Wielu widzi elementy marksizmu w nowej ideologii LGBT i w Unii Europejskiej, jednym z głównych narzędzi władzy nad Starym Światem. Wspierający rząd polski podejrzewają starych marksistów o popieraniu samych siebie w sądach i że konieczna jest czystka. Stworzono struktury do jej przeprowadzenia, co Unia Europejska uznała za nie do przyjęcia.

Konflikt groził wyprowadzeniem Polski z UE i rzuceniem jej w ramiona Rosji. Polska jest, jak to bywało w jej historii, między Moskwą a Berlinem. [Stary schemat politycznego myślenia, czy stale jeszcze aktualny?] Unia zawsze była niechętna do koncesji wobec polskich rozwiązań, bo gdyby na nie szła, byłoby wątpliwe czy praworządność według recepty Brukseli ma rację bytu.

Tak więc, toczy się dziś wojna kulturowa. Nie wolno dopuścić, by UE tworzyła w Polsce V Kolumnę zwalczającą polskie prawo konstytucyjne. Istnieje wszakże także obawa wśród niektórych konserwatystów, że katolicyzm jest wykorzystywany jako skrzywiona i niekompetentna koteria, podczas gdy całe pokolenie z Kościoła się alienuje.

Dalej, Fimister pisze o stanie Polski, o TVN, o Kaczyńskim, któremu zarzuca jako coś istotnego, że jako wicepremier zlekceważył ograniczenia z racji pandemii i odwiedził grób matki, PiSowi zarzucając też złe oddziaływanie medialne, straszliwą inflację, drakoński lockdown z powodu Cowid, marnotrawstwo Sasina z racji wyborów, atak na TVN. Ale stwierdza też, że myśl o utracie władzy przez partię (PiS) wywołuje apokaliptyczne wizje wśród konserwatywnych katolików.

Reforma sądownictwa budzi sprzeciw opozycji nie z racji rzekomej – w jej zrozumieniu – motywacji antykomunistycznej, ale z chęci podporządkowania sądownictwa władzy wykonawczej. UE uważa, że to zagraża „rządom prawa”. [jest to pogląd tzw. opozycji, którą część wymiaru sprawiedliwości wspiera we własnym interesie. Spuścizna PRL]

Opozycja to: “starzy patrioci” mający szczególne przywiązanie do cywilnej, kulturalnej i religijne tradycji polskiej. Są nieufni wobec PiS, ich zdaniem, mało skutecznej, ale boją się też, że nowy liberalizm dojdzie do władzy i puści korzenie. Druga część opozycji to nieprzejednani liberałowie, [dodać trzeba, że także popłuczyny dawnej nomenklatury komunistycznej] którzy gotowi są walczyć o zwycięstwo liberalizmu zachodniego [vide marksizm] w łonie UE.

Jest wielu Polaków którzy pielęgnują tradycję rodzimą i którzy nie chcą być ani wchłonięci w zachodni kulturalny nihilizm ani też pozwolić PiSowi na skierowanie swego kraju w wiejską kleptokrację, czyli system, w którym władza używana jest, aby poszerzać własny stan posiadania (zyskać wpływy).

Reasumując swe wywody na temat sytuacji politycznej w Polsce, autor pisze: „problemem nie jest czy ktoś popiera specyficzną reformę Prawa i Sprawiedliwości, ale czy ktoś jest zwolennikiem narodowej niezawisłości. W pełni racjonalne jest odrzucenie pierwszego, a jednocześnie stanie po stronie Polski w jej walce z Brukselą”.

Stanowisko Fimistera wyraźnie podbudowane jest brytyjską racja stanu. „Ku naszemu wiecznemu wstydowi, w 1945 uznaliśmy rząd komunistycznych kukieł i zrezygnowaliśmy z udziału właściwej reprezentacji Polski w naszej paradzie zwycięstwa. Ponownie Polska uczestniczy w naszej walce i gotowi jesteśmy uznać ten fakt. Polskie dążenie do posiadania własnego rodzaju demokracji ma więcej wspólnego z brytyjską tradycją cywilną, niż Brytyjczycy zdolni są pojąć i zasługuje to na więcej sympatii niż Polska doznaje.”

***

W porównaniu z wieloma publikacjami na temat Polski powstającymi w świecie zachodnim, artykuł Alana Fimistera wyróżnia się pod wieloma względami. Przede wszystkim kwestionuje on prawo UE do ingerencji w konstytucyjne prawa Polski. W jej samorządność, suwerenność. Walkę o te wartości przedkłada nad poparcie dla partii rządzącej, dostrzegając jej niedostatki, choć pod tym względem jego wiedza jest fragmentaryczna. Uderza brak jasności w charakteryzowaniu zarówno opozycji jak i adherentów rządu i PiSu. Opozycja w znaczeniu ogólnie przyjętym w Polsce obecnie nie istnieje. Jest to rodzaj „ruchu oporu” z jedynym hasłem programowym: PiS musi odejść. W istocie taka opozycja przyjmuje na siebie rolę sabotażu. Kto tego nie rozumie, a autor wydaje się do takich należeć, nie może adekwatnie ocenić obecnego stanu państwa, będącego rezultatem eliminacji nadużyć i indolencji poprzednich rządów.

Niedoskonała polityka informacyjna PiS jest wprawdzie faktem, ale o wiele gorsze jest świadczenie usług na rzecz przeciwników Polski przez media polskojęzyczne, będące w obcym posiadaniu. Autor zdaje się nie rozumieć tego w przypadku TVN.

Z artykułu wszakże wynika jasno, iż nie zajmując jednoznacznego stanowiska wobec polskich ugrupowań politycznych, stoi on na stanowisku suwerenności Polski w sporach z UE. Pewien indyferentyzm w ocenie PiSu i tzw. opozycji osłabia wymowę wiodącej tezy w wypowiedzi Fimistera. Trzeba jednak przyznać, że miał on do czynienia z wielką różnorodnością źródeł, w dodatku spoza Polski. Swoją drogą i te polskie dają wiele do myślenia. N. p. sonda na zamówienie Onetu z 11 sierpnia 2021 r., z której wynika, że Tusk cieszy się większym zaufaniem niż Kaczyński. Obserwatora polskiej sceny politycznej może raczej dziwić, że Tusk cieszy się jakimkolwiek zaufaniem. Pamiętajmy jednak, że taki a nie inny wynik potrzebny był Onetowi. A może jeszcze bardziej koncernowi Ringer Axel Springer od 2017 r. mającemu w swym ręku cały pakiet akcji. Wiadomo komu Tusk może się podobać! Nie sądzę, żeby podobał się komuś, kto pretenduje do jakiejś przyzwoitości, nie mówiąc o skłonności do rzeczowości i kultury języka, a przede wszystkim do szacunku dla Polski.

[1] Uwagi w [] pochodzą od ZZ.]



https://niepoprawni.pl/blog/zygmunt-zielinski/polska-i-polacy-niby-to-samo-czy-do-konca

Ted Cruz
O mnie Ted Cruz

Jestem patriotą nie cierpię chamstwa , obłudy i zdrajców Ojczyzny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka