Wlasnie mija kolejna rocznica smierci Kotanskiego. Przechodzi ona w salonie niezauwazona. A przeciez w zgielku kamapni politycznych, wzajemnych oskarzen, planow i wolt, nie powinno sie zgubic czlowieka. Czlowieka takiego jakim jest , rowniez ulomnym, zagubionym, ubogim czy nieporadnym. Takim ktory nie moze znalezc swojego miejsca w ojczyznie nie z powodu „politycznego totalitaryzmu” takiej czy innej ekipy, ale z powodu braku podstawowych srodkow do zycia. Nimi zajmowal sie Kotanski.
Zwracam sie do wszystkich tych ktorzy identyfikuja sie tak jak ja z prawa strona z pytaniem.
Czy pomoc blizniemu miesci sie w kanonie polskiego konserwatyzmu, a jesli tak to co jesli w ogole, my i nasz rzad, pownnismy zrobic by pomoc tym ktorych los czy wlasne nieprzemyslane czyny wyrzucily na margines?
Nie spodziewam sie wielu komentarzy, takze ujrzenia Strony Glownej. Jas i Nelly sa wazniejsze.
Inne tematy w dziale Polityka