Jan Suchorzewski
Jan Suchorzewski
Republikaniec Republikaniec
715
BLOG

Imitator Reytana

Republikaniec Republikaniec Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Nikomu chyba w Polsce nie trzeba tłumaczyć, kim był i czym się uwiecznił w narodowej pamięci poseł Tadeusz Reytan. Jego rozpaczliwy opór z 21 kwietnia 1773 roku przeciw ratyfikacji dyktatu rozbiorowego dał mu miejsce w narodowym Panteonie. Kult jego pamięci, istniejący już w dobie Sejmu Wielkiego utrwaliły literackie wizje Henryka Rzewuskiego, Adama Mickiewicza, Jana Lechonia, pędzel Jana Matejki i wielu innych, pomniejszych.
Kilkadziesiąt  lat później, w 1851 roku Karol Marks skomentował zamach stanu Ludwika Napoleona Bonapartego następującym bon motem: „Hegel powiada gdzieś, że wszystkie wielkie historyczne fakty i postacie powtarzają się, rzec można, dwukrotnie. Zapomniał dodać: za pierwszym razem jako tragedia, za drugim jako farsa.” Jeśli wziąć pod uwagę groteskowy koniec Napoleona III, proroczo.
3 maja 1791 roku gest Reytana usiłował skopiować inny poseł. O istnieniu niegdyś Jana Suchorzewskiego herbu Zaremba, poza specjalistami od dziejów Polski XVIII wieku mało kto pamięta. Dziejowe zawieruchy, które przetrzebiły archiwa i kościelne księgi sprawiły, że nie wiemy nawet dokładnie, kiedy się urodził (1740 lub 1754), ani nawet kiedy umarł (1804 lub 1809).  Stanisław August zaszczycił go tytułem wojskiego wschowskiego, zaś kaliska szlachta w 1786 i 1788 roku wybrała swoim posłem na sejmy.
Początkowo był członkiem Stronnictwa Patriotycznego, popierał rozbudowę wojska i deklarował, że przekaże na ten cel znaczącą sumę pieniężną. Jednak gdy jego gorliwość nie została doceniona, a żywił ambicję zostać w rozbudowywanym wojsku co najmniej generałem, zaczął wypowiadać się ostro przeciw projektom reform. Z pewnością nie był zupełnym kretynem, o czym świadczy nieźle przemyślany projekt uporządkowania okropnie wówczas zaniedbanej kwestii organizacji i funkcjonowania miast, który zawiera wydana pod jego nazwiskiem broszura „Zasady praw miejskich”(1789). Nawet jeśli nie był jej autorem, sam wybór anonimowego doradcy świadczy o nim nieźle. Gdy dyskutowany w Sejmie projekt, oparty o memoriał złożony przez sławną Czarną Procesję mieszczan, wydawał się posłom zbyt radykalny, przedmiotem obrad komisji i podstawą  podstawą konstytucji sejmowej "Miasta nasze królewskie wolne w państwach Rzeczypospolitej" z 18 kwietnia 1791 stał się właśnie plan Suchorzewskiego.  Inne wystąpienia ceniono jednak o wiele niżej. Kiedy po teatralnej premierze (15 stycznia 1791) "Powrotu posła" domagał się, by Niemcewicza postawić przed sądem jako kryminalistę z powodu krytyki wolnej elekcji, został przez innych posłów wyśmiany na sali obrad.
 Przypadkowo wróciwszy do Warszawy szybciej po feriach wielkanocnych, był jednym z nielicznych posłów opozycyjnych, którzy 3 maja 1791 znaleźli się na Zamku Królewskim. Suchorzewski próbował nie dopuścić do uchwalenia Konstytucji 3-go Maja , rzucając się pod nogi króla i grożąc, że zabije swojego sześcioletniego synka,  z okrzykami, że nie chce  by żył w niewoli, jaką zgotuje konstytucja. Ponadto naśladując gest Rejtana, próbował położyć się w progu sali obrad. Zbulwersowany błazenadą biskup kamieniecki Adam Krasiński  burknął: "a ogolić łeb wariatowi i odesłać do czubków." Wraz z kilku kolegami próbował jeszcze starej, dobrej metody obstrukcji, odwołując się do regulaminu obrad, blokując mównicę i przemawiając godzinami. Gdy zamach stanu stał się faktem, a Ustawa rządowa z dnia 3 maja prawem, ogłosił wraz z Sewerynem Rzewuskim, Józefem Czartoryskim i jeszcze kilku innymi posłami manifest przeciwko uchwaleniu Konstytucji.  W 1791 zdążył wydać drukiem broszurę "Uwagi nad konstytucją polską 3 maja 1791", z  biadaniami nad upadkiem wolności i praworządności w Polsce, przejawiającym się zwłaszcza w zniesieniu liberum veto i wolnej elekcji. Dużo też było o dyktaturze i tyranii, oraz łamaniu prawa mniejszości do blokowania decyzji w państwie.
Po czym wyjechał do Petersburga. Znalazł się w doborowym towarzystwie Szczęsnego Potockiego, Rzewuskiego, Ksawerego Branickiego, Kossakowskiego i Massalskich na tzw. liście Bułhakowa, rosyjskiego posła w Warszawie – spisie osób, na które Rosjanie mogą liczyć w każdych okolicznościach. Przystąpił do konfederacji targowickiej i został jej konsyliarzem (członkiem władzy wykonawczej). Po kapitulacji Stanisława Augusta otrzymał wreszcie upragnioną nagrodę – został mianowany brygadierem i dowódcą jednostki wojskowej o szumnej nazwie Brygady Kawalerii Narodowej Znaków Hussarskich Pod Imieniem Województwa Bracławskiego. Faktycznie nowo mianowany generał dostał pod komendę około 500 ludzi (etatowo brygada KN liczyła 1700 głów), których w sierpniu 1792 poprowadził do stałego miejsca stacjonowania w Mohylowie. Z tych 140 zbiegło po drodze, głównie do broniącego się jeszcze Kamieńca Podolskiego. 18 września 1792 miał 378 żołnierzy i 328 koni. Suchorzewski energicznie zabrał się do odtwarzania jednostki, dostał od Szczęsnego Potockiego kilkuset kozaków z jego prywatnej milicji, od Rosjan trochę jeńców polskich wziętych w trakcie kampanii. Przyszły wieści o nowym,rosyjsko-pruskim traktacie rozbiorowym, zaś 6 maja ogłoszono żołnierzom decyzję Katarzyny II o wcieleniu ich do armii rosyjskiej. Wybuchł bunt. Suchorzewski wraz ze swoimi żołnierzami, oraz większością brygady Łaźnińskiego przeszedł granicę turecką. Autorytetu nie miał, Łaźniński po kliku tygodniach przyjechał do Mołdawii i namówił 2500 z nich do powrotu. Zwerbowanych ostatnio przez Suchorzewskiego jako niepewnych rozpuścił do domów zaraz po przejściu granicy. Około 300 ludzi postanowiło pozostać u sąsiadów i poczekać na rozwój wypadków, niespełna dwustu udało się ze swoim wodzem do Galicji.
Uprzedzając nieco wypadki, II Ukraińska Brygada Kawalerii Narodowej, przezwana przez Rosjan Wołyńską Brygadą Jazdy, na wieść o wybuchu powstania w 1794 roku ponownie przeszła do Mołdawii, i zabierając po drodze resztę ludzi który znaleźli się tam wcześniej z Suchorzewskim, przez Galicję przebiła się do obozu Kościuszki pod Połańcem. Brygadier Franciszek Łaźniński, awansowany za ten wyczyn (700-kilometrowy rajd, w większości po obcym terytorium!) do stopnia generała majora, walczył później w obronie Warszawy.
Sam Suchorzewski jesienią 1793 przybył do Wiednia, żalić się na swój smutny los i złych Ruskich oraz wiarołomnych Prusaków każdemu, kto chciał słuchać. Raczej po gospodach, bo nikt ważny z błaznem rozmawiać nie chciał. Jeden z XX-wiecznych historyków, lekkie usprawiedliwienie jego działalność uzasadnił twierdzeniem, że był to w gronie władz targowickich jedyny człowiek naprawdę głupi. Niesłusznie, jeśli przypomnieć konkurencję w tej mierze, czyli Szczęsnego Potockiego.
W czasie insurekcji kościuszkowskiej Sąd Najwyższy Kryminalny skazał go na karę śmierci przez powieszenie, wieczną infamię, konfiskatę majątków i utratę wszystkich urzędów. Wobec nieobecności skazanego, wyrok wykonano niestety tylko przez przybicie 29 września 1794 do szubienicy tabliczki z nazwiskiem, ponieważ nawet portretu, mimo poszukiwań  w Warszawie nie znaleziono.
Po trzecim rozbiorze wrócił do rodzinnego Suchorzewa. Więcej o nim nie słyszymy.

Głębokie są korzenie kodziarstwa i totalnej opozycyjności.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura