"Wyborcy są potrzebni jedynie przed wyborami"...... święte słowa Św.Praktyka Realisty - jakże boleśnie prawdziwe.
Docierają do powodzian, podobno jeszcze dziś, w grudniu, czekających na realizację obiecanej w czerwcu pomocy,
Twarze z plakatów jeszcze dziś pasą swoją urodą łzawiące z mrozu oczy ludzi oczekujących godzinami na niezabezpieczonych przed zimnem peronach miejsko-podmiejskiej kolei, obs...kurnych dworcach (z nazwy zachodnich) i nacierają radosnymi hasłami uszy zmarzniętym na przystankach „zaskoczonej” zimą komunikacji miejskiej i ludziom brodzącym w błocie pośniegowym na ulicach miast zarządzanych przez niejedną jakże uradowaną świeżym słupkowo-plakatowym sukcesem i jakże zadowoloną z siebie urzędniczą buźkę.
Gdyby jeszcze "buźka" zechciała zauważyć, że nie wszystko pod jej rządami wygląda tak cukierkowo...? Cóż - "buźka" nie chce. Zastanawiam się, czego potrzeba takiej "buźce" by przyznać – „spieprzyłam”?! lub przynajmniej – „nie nadaję się”?!Czego potrzeba by zejść z plakatu na ziemię?
"Wyborcy są potrzebni jedynie przed wyborami"......Te słowa znane są u nas w praktyce od dawna, ale młodsi jeszcze tego nie wiedzą, bo o tym nie ma ani słowa na plakatach, ani w "modnych TV".
W takich momentach jak normalny w zimie w naszym klimacie śnieżny i mroźny dzień, marznącym i zasypanym bliżej jest do myślenia o własnej zmarzniętej części ciała niż do politykowania i po-wyborczych refleksji, porównywania tych "cudowności" które "się obiecywało" z tym co "się zrealizowało" do następnych wyborów. Ponieważ, po trzygodzinnym staniu w tysięcznym tłumie spieszących" do pracy na peronie w oczekiwaniu na podmiejski pociąg w miejscu znanym podobno w Warszawie jako dzielnica(?) a zagubionego gdzieś w zimie i niewiedzy informacyjnej kolejarzy umysł nie zdążył mi zamarznąć - zdobyłem się na refleksję.
Politycy w kampaniach często obiecują nam, że powiodą nas w kierunku krajów utożsamianych z dobrobytem - pomyślałem więc sobie np. o Szwajcarii, trochę znanej nie tylko mnie. To dobre porównanie – bo tam też występuje zjawisko „Zimy” sypiącej śniegiem, a "Warszawiaków" na przykład w Warszawie jest równie dużo jak w Szwajcarii "Echte Schwytzer.
Podobnie jak Warszawiacy - Szwajcarzy nie narzekają, bo wiedzą że nie zmienia się warunków życia narzekaniem. Jeśli już zaczną narzekać – narzekają krótko. Urządzają referendum i wywalają na śmietnik historii to co złe i narzekania powoduje – włącznie z zadowolonymi (z siebie) „buźkami”.
Warszawiacy – nie urządzają jednak referendum i nie narzekają ani na korki ani na zadowolone z siebie „buźki”. Ci, prawdziwi, mieszkający głównie pod Warszawą (wygnani okupacją) i te resztki z powstania i z emigracji, którym udało się odzyskać lub uzyskać jakieś lokum po wojnie przyzwyczajeni są do każdych warunków. Ci, dzięki którym miasto w weekendy pustoszeje (bo jadą do rodziny na wieś) i dzięki czemu da się Warszawie raz w tygodniu przejechać samochodem – nie mają podstaw do protestu, bo kiedy się ma 10 km do szkoły to się idzie przez śnieg na piechotę i nie marudzi, a miasto jest dla nich atrakcyjne choćby ze względu na szkoły bliskość i może też ogromną anonimowość oraz Centra Handlowe tuż pod ręką(?).
Jest jednak zasadnicza różnica między tym co w Szwajcarii a tym co np. w Warszawie i stołecznej aglomeracji miejskiej.
W Szwajcarii motywacje mieszkańców aglomeracji są może podobnie, jednak mieszkańcy, nawet jeśli nie znają prezydenta (a porusza się normalnymi środkami lokomocji!) - przynajmniej mogą się poruszać i podróżować mimo śniegu.
Poza tym - czy w Zurichu (gdy oczywiście nie ma na niej naszych) słyszał kto kiedy jedno wielkie słowo zaczynające się na literę Q.....(jak Quolity?) unoszące się nad ulicami?
... a w Warszawie...? A w Warszawie taki cud się może zdarzyć!
Przypuszczam, że i w Polscetakie słowoobecnie gdzieś tam wisi.. Polska to kraina cudów przecież.
_________________ mkd
Maciej Krzysztof Dąbrowski
MKD Poezje
Autor zna kawałek świata i Europy, ale jest przede wszystkim Polakiem, Obywatelem RP, wykształconym na Wzorcach i Klasyce wg Zasad. Jest niezależny od pracodawców lub „grupy politycznej”, Ma własne suwerenne poglądy za które osobiście bierze odpowiedzialność i „szufladkowanie” go nie ma podstaw. Uważa, że ktoś nie szanujący własnej Historii i Tradycji nie jest wart szacunku ani zaufania, a żadne z Pokoleń nie ma Przyszlości bez Prawdy o sobie i Korzeniach. _______ NIE MA I NIE CHCE MIEĆ KONTA NA Facebook______
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka