Brys Brys
329
BLOG

Pustelnia Kaspersky Lab

Brys Brys Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Kiedy w Europie Zachodniej cesarz Dioklecjan skutecznie i brutalnie ściągając podatki wpędził chłopów w nędzę podatkową wielu z nich w obliczu bankructwa uciekało do puszczy. Exsodus podatkowych partyzantów był tak wielki i znaczący, że niecałe 100 lat później cesarz Waleni nakazał Komesowi Wschodu udać się wraz z wojskiem na pustynię Nitryjską. Wyprawa przeczesała osady pustelnicze. Wielu mnichów - eremitów zmuszono do powrotu i pokornego płacenia podatków. Tych, którzy nie chcieli wrócić do “więzienia zadymionych miast” (św. Hieronim) zatłuczono pałkami na śmierć.

 

Dla wielu uciekinierów życie na pustyni kończyło się śmiercią albo szaleństwem. Część z nich doświadczyła tam tak traumatycznych przeżyć, że po powrocie sięgało już tylko po alkohol i kobiety.

 

O eremitach żyjących na pustyni, o ich historii, o zmaganiach z demonami, o ich niezwykłej mądrości oraz pewnym pustynnym sukcesie ekonomicznym napisano już bardzo wiele.

 

XXI wiek jednakże zaczyna poszukać nowoczesnych pustelników. Wykształconych na dodatek. Biegłych w dziedzinie jaką jest informatyka. Impulsem dla pustelniczego exodusu mają być następujące słowa:

 

“Trzeba rozwinąć nowe systemy zaczynając całkowicie od zera, bazując na zupełnie innych (o tych znanych obecnie) logikach. Funkcjonalność nowych systemów musi zostać niezwykle złożona a jednocześnie służyć określonemu celowi”

 

Eugene Kaspersky szef Kaspersky Lab wyraźnie mówi o nowej rasie pustelników. O eremitach modlących się na pustyni do różnych systemów liczbowych o prawdziwe oświecenie. Ale pustelnicy muszą najpierw poszukać jakiejś pustyni z dostępem do elektryczności i najlepiej ze stałym łączem. Satelitarnym ewentualnie.

 

Według Kasperskyego jedynym sposobem na wygranie cyber wojny z hakerami jest odkrycie kompletnie nowego systemu, zaczynając oczywiście od zera. Takiego systemu którego zhakowanie okaże się w praktyce zbyt kosztowne w porównaniu do ewentualnych zysków.

Najpierw jednak trzeba opracować specjalny “internetowy (niepodrabialny) paszport”, bez którego nie dało by się w ogóle odpalić sieci. Następnie współcześni pustelnicy muszą opracować program (hybrydę), którego część byłaby niezależna od sieci (całkowicie odizolowana i hermetyczna). To ta część ma posługiwać się całkowicie odrębną logiką. Inna natomiast, podłączona do Internetu, ma wysyłać wiadomości używając kodu, który byłby zrozumiały dla kogoś po drugiej stronie.

 


Abstrahując od założeń to Niemcy mieli już swoją Enigmę. Posługiwano się nią w wielu wojnach (i nie tylko) aż do lat 80tych. Osobny klucz (taki specjalny osobisty kod) w świecie tajnych agentów oraz osób bardzo zamożnych funkcjonuje do dzisiaj.

 

Tylko mam taką małą obawę o tych programistów pracujących dla systemu „w tym specyficznym odosobnieniu” modłów do liczb. Świr na nich czeka. I to wcale nie mały.

Brys
O mnie Brys

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości