Tezeusz Tezeusz
294
BLOG

Ks. Adam Winski, Kto połamie nam Chleb?

Tezeusz Tezeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Spojrzenie na zjawisko spadku powołań

Uczniowie idący do Emaus przez cały dzień uciążliwej drogi nie rozpoznali Chrystusa, ktòry szedł z nimi i prowadził dialog. Zadziwiające, że Go nie rozpoznali, mimo że przez trzy lata towarzyszyli każdemu Jego krokowi. 

Fragment o uczniach w drodze jest obrazem wybranych i powołanych przez Jezusa uczniòw, ktòrzy w niezrozumiały sposòb nie dostrzegają Go w sobie   i w świcie. 

Chrystus jest coraz mniej rozpoznawalny w świecie.  Owo niedostrzeganie Chrystusa dotyka też tzw. ludzi wierzących i praktykujących. 

Wydaje mi się, że jest to zasadniczy problem powołań do kapłaństwa i życia zakonnego. Opròcz szeroko omawianych czynnikòw społecznych i psychologicznych przyczyną spadku liczby osòb wstępujących do seminariòw duchownych i rozpoczynających formację zakonną jest coraz bardziej powszechny brak wiary, modlitwy i relacji. 

1.    Fakt spadku powołań 

W Kościele widoczna jest tendencja do umiłowania lub znienawidzenia statystyk. Jedni stwierdzają i uparcie bronią nieskuteczności metod statystycznych, bo rzeczywistość wiary jest nadprzyrodzona i w konsekwencji niemierzalna. Inni przywiązują nadzwyczajną wagę do badań statystycznych, nawet  tych o wątpliwych źròdłach, w celu potwierdzenia swoich teorii. Zostawmy te dyskusje specjalistom i uznajmy zgodnie drastyczny spadek powołań w całej Europie. Fakty? Gdy rozpoczynałem formację seminaryjną, było około stu seminarzystòw, dzisiaj jest ich około 50 ( upłynęło zaledwie 8 lat akademickich). We włoskiej diecezji, w ktòrej obecnie posługuję, od 17 lat nie było żadnego wyświęconego kapłana diecezjalnego! 

Według „Raportu o stanie wiary w Polsce” abpa Jòzefa Michalika liczba diecezjalnych powołań kapłańskich w roku 2003 wynosiła 1058, w roku 2010 zaś 687 seminarzystòw. Abstrahując od wszelkich czynnikòw socjologicznych i statystycznych (takich jak chociażby spadek liczby urodzin), problem rzeczywiście istnieje i jest niezaprzeczalny. 

2.    Społeczne czynniki spadku liczby „powołanych” 

Zjawisko spadku liczby kandydatòw do kapłaństwa i życia zakonnego zostało gruntownie przeanalizowane przez ròżnych specjalistòw, dlatego nie silę się na szczegòłowe analizy powyższego problemu. Zarysuję jedynie kilka znaczących czynnikòw. 

Głòwnym  jest obraz Kościoła i kapłaństwa prezentowany w mediach kształtujących wyobrażenie o świecie i stanowiących dla wielu jedyne źròdło wiedzy. 

Kapłan ukazywany jest albo jako skończona oferma i nieudacznik, niepasujący do świata i nieradzący sobie ze swoimi problemami, albo jako zakuty ciaśniak z butnym wyrazem twarzy, albo co jest coraz bardziej popularne, jako alkoholik, materialista i wszelkiego rodzaju zboczeniec. 

Wizja kapłana jako nieudacznika i wykpiwanej przez innych ofermy powoduje niechęć do jakichkolwiek spotkań i rozmòw ze swoimi duszpasterzami. Skoro nie mają oni nic do powiedzenia, to po co tracić czas? Wiara jawi się jako głupota i śmieszność niepasująca zupełnie do wspòłczesnego świata. Przedstawiciel ciemnogrodu nie może być wzorem dla nowoczesnego człowieka. 

Wizja kapłana kreowana przez Internet, telewizję i prasę wysuwa na pierwszy plan wszelkie słuszne bądź niesłuszne nadużycia władzy i butność duchownych. Z kapłanem mającym zawsze rację i prezentującym ją jako jedyną słuszną, z kapłanem mającym nieograniczoną władzę nad szarym prostym tłumem lepiej nie wchodzić w jakikolwiek kontakt. Butność i nadętość powodują strach i zniechęcenie wiernych.

Najbardziej rozpowszechniony w Polsce jest obraz kapłana jako wynaturzonego zboczeńca: homoseksualisty uwikłanego w nieczyste układy, pedofila krzywdzącego niewinne dzieci albo żyjącego w konkubinacie z gromadką dzieci, ktòre są na utrzymaniu Kościoła. Taki kapłan jawi się jako niebezpieczny hipokryta i nie ma najmniejszego nawet autorytetu. Co więcej, nie ma on prawa wypowiadać się o chrześcijańskiej moralności! Przestaje więc pełnić swoją funkcję nauczania i zostaje wstydliwie zamknięty w zakrystii. 

Kapłan przedstawiany jako materialista wyzyskujący biedny, prosty ludek jest ròwnie niebezpieczny. Wywołuje on w ludziach wrogość i nienawiść, gdyż staje się wyzyskiwaczem i złodziejem. Staje się zatem przeciwnikiem ludzi, wobec czego lepiej trzymać się od niego z daleka. 

3.    Psychologiczne czynniki spadku liczby powołań 

Nie trzeba mieć wykształcenia psychologicznego, aby zauważyć pewne zmiany w mentalności wspòłczesnego człowieka. Odarty z wszelkich wartości z zacofanej przeszłości pozostał on ogołocony ze wszystkiego i nic nie zaproponowano mu w zamian. Zredukowany do nie bardzo wiadomo czego człowiek musi uczynić samodzielny wysiłek, aby nadać sobie nową tożsamość. Często jest w tym nieudolny i nie potrafi zbudować swojego życia na trwałym fundamencie wartości. Dysfunkcyjność rodziny, niezdolność do podejmowania trwałych decyzji i niedojrzałość to zasadnicze rysy wspòłczesnego młodego człowieka, wpływające na poważne trudności lub nawet całkowitą niezdolność w wyborze drogi życia. 

Dysfunkcyjność rodzin jest poważnym problemem nie tylko pastoralnym, ale i społecznym. Czasami spotykając się z rodzicami swoich uczniòw, nie muszę nawet zadawać żadnych pytań, bo dziecko to wierna kopia patologii rodzinnych. Każdy duszpasterz potwierdzi, że jaka rodzina, takie i dziecko. Brak wzorcòw osobowych, zachwianie ròl w rodzinie, problemy alhoholowe i zaburzenia psychiczne powodują niezdolność do życia i wchodzenia we właściwe relacje przez kandydatòw do kapłaństwa i życia zakonnego. 

Niezdolność do życiowych i wiążących decyzji widoczne jest na przykładzie zawieranych małżeństw. Granica wieku przesunęła się na ponad 30 lat (oczywiście należy uwzględnić czynnik bezrobocia i wzrostu poziomu edukacji), a liczba rozwodów mimo wszystko nie maleje. Niezdolność do życiowych decyzji powoduje w młodych ludziach wzrost lęku i niepewności,   a często także ciche wycofanie się z życia (tłumaczy to może popularność subkultur przede wszystkim emo). 

Niedojrzałość to problem przejawiający się na wielu płaszczyznach ludzkiego życia. Wspòłczesny człowiek jest często nieodpowiedzialny i nie radzi sobie ze swoimi problemami. Wystarczy odwiedzić przypadkową księgarnię, aby zobaczyć, jak liczne są publikacje psychologiczne i ròżnego rodzaju poradniki. Niedojrzałość objawia się przede wszystkim w nieumiejętności wchodzenia w zdrowe i uporządkowane relacje z innymi. Tutaj każdy z nas może potwierdzić powyższą tezę swoim osobistym doświadczeniem. 

4.    Religijne czynniki spadku liczby powołań 

Religijne czynniki spadku powołań są tożsame z powodami spadku praktyk religijnych i zaangażowania w życie wspòlnoty Kościoła. Można je negatywnie wyrazić za pomocą określenia brak: brak wiary, modlitwy i relacji z duchowymi przewodnikami. O ile dwa pierwsze czynniki są powodowane zaniedbaniem osobistym, to trzeci jest powodem do wnikliwego kapłańskiego rachunku sumienia. 

Zacznę od bicia się we własne piersi. Kapłani są coraz mniej otwarci i niekoniecznie chcą wchodzić we właściwe relacje z ludźmi. Większość powołań zawdzięczamy rzetelnej pracy i poświęceniu naszych parafialnych duszpasterzy, ktòrzy nie szczędzili czasu i swoich osobistych pieniędzy dla młodzieży i na młodzież. Młody człowiek, pociągnięty otwartością, normalnością(!), entuzjazmem swojego kapłana, przyjmował go za wzòr i przewodnika, chcąc go w naturalny sposòb naśladować. Oazy, wycieczki, ministranci - były to okazje, aby pochwycić i rozkochać w sobie(!) i w Chrystusie młodych. Dyrektorium o posłudze i życiu kapłanòw wskazuje, że każdy pasterz powinien pozostawić po sobie następcę. Ròżnie z tym dziś bywa... W duszpasterstwie powinna coraz bardziej liczyć się obecność duszpasterza. Jak brakuje obecności, praca nie przyniesie należytych owocòw. Bez relacji osobowych z kapłanem młodzi nie będą w stanie rozpoznać i odpowiedzieć na delikatny Boży głos, wzywający do pòjścia za Nim. 

Pytanie, ktòre sobie stawiam, jest następujące: „Co rozpoznają i widzą we mnie inni? Czy jestem wiarygodnym świadkiem spotkania Chrystusa?”. 

Brak wiary jest coraz poważniejszym problemem dzisiejszego Kościoła. Bolesne jest pytanie Chrystusa: „ Czy syn Człowieczy, gdy przyjdzie, znajdzie wiarę wśròd ludu?”( Lk 18,8 ). Wiara, jeśli nie jest osobistym spotkaniem z Chrystusem, jeśli nie dotyka życia, nie jest właściwie przeżywana. Jeśli Chrystus nie jest żywy we mnie, to jak usłyszę Jego głos? Nikt nie odda życia za ideologie, teorie, ale za Osobę. Wychowanie do wiary jako osobistej odpowiedzi na spotkanie Boga powinno stać się priorytetem kapłańskiego posługiwania. Jedynym motywem wyboru kapłaństwa czy życia zakonnego jest Chrystus i niosąca przez życie relacja z Nim. Tylko w perspektywie wiary jasny staje się sens poświęcenia siebie w służbie kapłańskiej czy życiu zakonnym. 

Brak modlitwy i życia duchowego jest poważnym problemem naszych czasòw. Jezus  „powołał uczniòw, aby z Nim byli” ( Mk 3,14 ). Bez modlitwy niemożliwe jest rozpoznanie powołania, a jeszcze bardziej wytrwanie w nim. Jak można usłyszeć głos, jeśli się w ogòle nie słucha? Zadaniem pasterzy jest bycie nauczycielami modlitwy, a jeszcze bardziej jej przykładem. Jednak aby rozkochać innych w Chrystusie, kapłan musi być z Nim na co dzień. 

Duchowa kondycja chrześcijan pozostawia wiele do życzenia i jest najbardziej zaniedbywaną przestrzenią na niwie Pana. Trzeba dziś głębokiej orki, prowadzącej do wzrostu ziarna Chrystusowego. 

Uczniowie w drodze do Emaus mieli oczy niejako na uwięzi i nie rozpoznali Pana. Wiele jeszcze owych uwięzień oczu posiada wspòłczesny człowiek. Nie wystarczy je odkryć i zrozumieć. Trzeba nam wszystkim wyruszyć w drogę do naszego Emaus, aby spotkać Pana. „Rozpoznali Go po łamaniu chleba”. Chrystus staje się widoczny i konkretny w Kościele, w Eucharystii. Czy będzie jednak komu łamać Chleb za naście lat? Zależy to od każdego z nas, od temperatury naszego serca. 

www.tezeusz.pl

Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości