Po przeczytaniu fragmentu Ewangelii wg św. Marka przewidzianej na X niedzielę zwykłą moje myśli skupiły się wokół ostatnich zdań. Tych o rodzinie, która przychodzi do Jezusa, a On, pokazując na obcych ludzi mówi, że to oni są dla niego matką, siostrą, bratem. Wydawać by się mogło, że Jezus lekceważąco potraktował swoich bliskich. Mógł przecież wyjść do nich, porozmawiać – wyjaśnić, że oskarżenia kierowane pod Jego adresem są niesłuszne. A On nie chce się do nich przyznać? Do matki, która z troską pielęgnowała Go w dzieciństwie, która panicznie szukała Go, gdy zgubił się w Jerozolimie. W ten sposób Jezus odpłaca się Maryi?
Nie przyjmowałem komentarzy, w których powtarzano, że Jezus wcale nie lekceważy rodziny. Oburzenie potęgowała pamięć o czwartym przykazaniu Dekalogu – „Czcij ojca twego i matkę, jak ci przykazał Pan, Bóg twój, abyś żył przez długi czas i żeby ci się dobrze wiodło na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie”. Wiedziałem, że szacunek do rodziców jest rzeczą świętą, nawet mimo anegdoty przytaczanej przez spowiedników, którzy opowiadali, jak kilkudziesięcioletni penitenci spowiadali się z „niesłuchania mamusi”, a zapominali o grzechach przeciw swoim małżonkom czy dzieciom.
Dziś przeczytałem ten fragment kilkakrotnie. I chyba po raz pierwszy oderwałem swoje myśli od rodziny biologicznej, a skierowałem je ku uczniom Jezusa. Zacząłem myśleć w kategoriach pozytywnych. Jezus swoimi słowami nobilituje słuchających go ludzi. Dostrzega w nich tych, którzy wypełniają wolę Boga. Tym samym i ja mogę poczuć się dowartościowany. Bo mimo że nie jestem spokrewniony z Jezusem, mogę być dla Niego tak samo ważny jak ci, których fizycznie spotkał i z którymi mieszkał pod jednym dachem. Ale zaraz wróciło myślenie negatywne – jak cieszyć się z przyjaźni z Jezusem, który Matkę traktuje gorzej od obcych ludzi?
Nie. Nie traktuje. Jezus mówi, że dla niego matką, bratem i siostrą są wszyscy ci, którzy pełnią wolę Bożą. Czy Maryja nie pełni woli Bożej? Ta, która odpowiedziała „fiat”, jest najdoskonalszym przykładem posłuszeństwa Bogu i „owoc jej żywota” jest tego przecież świadomy. Podobnie np. Jakub, brat Pański, należy do grona apostołów, czyli najbliższych uczniów Jezusa. Może wówczas przyszła też któraś z kobiet, która stała pod krzyżem… Oni wszyscy wpisani są w Boży plan zbawienia i skutecznie go realizują.
Poza tym jest jeszcze jedna rzecz. W pełnieniu woli Bożej (co jest kluczem do stania się rodziną Jezusa) mieści się również przestrzeganie Dekalogu, czyli m.in. przykazania o szacunku do rodziców. Cześć dla ojca i matki sprawiają, że mogę czuć się bratem Jezusa.
Kościół jest piękną wspólnotą, która uczy miłości do każdego niezależnie od stopnia pokrewieństwa. Jeżeli będę w pełni kochał swoich rodziców, to nawet porównywalnie wielka miłość do innych ludzi niczego nie zmieni w naszych rodzinnych relacjach. Można by powtórzyć za św. Augustynem: „Kochaj i rób, co chcesz”. Albo sparafrazować go: „Wypełniaj wolę Bożą i rób, co chcesz”.
www.tezeusz.pl
Rozważanie na X Niedzielę Zwykłą, rok B2
Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka
Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie.
Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.
Z "Misji" Tezeusza.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości