Tezeusz Tezeusz
291
BLOG

Małgorzata Frankiewicz: Dobre kazanie

Tezeusz Tezeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 1

W minioną niedzielę zawędrowałam trochę przypadkiem na wieczorną Mszę św. do kościoła w Myślenicach. Kościół pełen ludzi i wcale nieprzynoszący ochłody w upalny dzień, jak można by się spodziewać po starej budowli o grubych murach. To nawet nie był rozleniwiający zaduch, w którym powieki same opadają i senność ogarnia przy pierwszym czytaniu. Już przy „Chwała na wysokości Bogu…” poczułam pot spływający po plecach i pomyślałam z niepokojem, czy wytrzymam najbliższe parędziesiąt minut.

I nagle zaraz po Ewangelii… W pierwszym zdaniu ksiądz nawiązał do pierwszego czytania z Księgi Ezechiela. Bez żadnych zbędnych wstępów, tak po prostu: Wysłuchaliśmy przed chwilą słów: „Wstąpił we mnie duch i postawił mnie na nogi”. To obudziło moją czujność i spowodowało, że zapomniałam od razu o całym fizycznym dyskomforcie. Taki początek zapowiadał, że może zdarzyć się coś rzadkiego, a może nawet dość niezwykłego.

I rzeczywiście. W krótkich słowach ksiądz wyjaśnił, że nas podobnie jak Ezechiela Bóg stawia nas na nogi, abyśmy szli do „ludu buntowników”, do „ludzi o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach”. Do kogo konkretnie? Ano tam, gdzie jest najtrudniej głosić słowo Boże. I niech każdy sobie sam przemyśli, gdzie są te najtrudniejsze obszary w jego środowisku i przy jego możliwościach. Pomyślałam i przyznam, że doszłam do wniosków zaskakujących nawet mnie samą. Niech jednak - przynajmniej na razie – pozostaną one tajemnicą.  Jestem wdzięczna, że nie usłyszałam żadnych natrętnych podpowiedzi i uważam, że warto naśladować taki sposób kontaktu z odbiorcą.

Potem drugie czytanie ze św. Pawła o tym, że „moc w słabości się doskonali”. W kontekście pierwszego czytania mamy rozumieć te słowa jako zachętę, abyśmy mieli odwagę iść ze słowem Bożym do innych, jeżeli nawet sami nie czujemy się doskonali, znamy swoje słabości i swoją grzeszność. Bo może jako grzesznicy lepiej zrozumiemy innych grzeszników. Bo Bóg potrzebował właśnie takiego św. Pawła z jego ościeniem, abyśmy dziś mogli spotykać się w Kościele. Bo Bóg potrzebuje każdego z nas i dlatego nie może nas zabraknąć mimo naszych ościeni. Niby proste, by nie powiedzieć: banalne. Ale za to jakie optymistyczne!

I wreszcie Ewangelia o tym, że Jezus był lekceważony w swojej ojczyźnie. Z formalnego punktu widzenia trzeba zauważyć, że tutaj spójność wypowiedzi kaznodziei załamała się wyraźnie za sprawą wprowadzenia nowego wątku. Padło mianowicie pytanie, jak przyjmujemy Jezusa w ojczyznach nasz serc. I znów wdzięczność mnie ogarnęła za tę niespodziewaną woltę, gdyż okazała się najlepszym, choć może trochę niezamierzonym środkiem pobudzającym mnie do refleksji. Moje serce ojczyzną Jezusa – czysta mistyka. I pytanie, czy przypadkiem Jezus nie jest w tym sercu przyjmowany przeze mnie jak przez swoich rodaków – zachęta do rachunku sumienia.

Msza św., w której uczestniczyłam, była zamknięciem i ukoronowaniem minionej niedzieli. Zanim jednak wybrałam się na nią, przez kilka godzin czytałam „A Sacred Age” Charlesa Taylora, porywające dzieło o współczesnej sekularyzacji. Książka jest bardzo obszerna i przy moim tempie czytania wystarczy mi co najmniej na najbliższe pół roku. Dowiedziałam się z niej jednak już przynajmniej tyle, że jako obywatel zsekularyzowanego świata mam jaźń ufortyfikowaną i niedopuszczającą działania zewnętrznych tajemniczych sił, ale za to moja zdolność do samoświadomego życia, racjonalnych wyborów i formułowania autonomicznych przekonań moralnych to wartości, które powinny być rozwijane. Przepraszam studiujących pisma Taylora za ten skrót. Służy on przede wszystkim pokazaniu, że do mnie jako zblazowanego filozofa i człowieka myślącego raczej nowoczesnymi, a nawet ponowoczesnymi kategoriami można mówić o Bogu tak, żeby trafiało, poruszało i skłaniało do duchowego rozwoju. Można całkiem po prostu w małomiasteczkowym kościółku i na ostatniej niedzielnej Mszy św.

www.tezeusz.pl

Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości