24 stycznia 2012 na blogu Pana Palikadzidełko pojawił się wpis autorstwa Wincentego Elsnera. Oto jego fragment :
" W piątek zadzwonił do mnie kumpel z netu. Zapytał: co wiesz o ACTA? Nie wiedziałem nic! (...) Dziś wiem o ACTA prawie wszystko. Wiem, że to haniebne, nad zapisami tej umowy spiskowano potajemnie przez ostatnie cztery lata. Wiem, że ta umowa to niechybny koniec internetu jaki znam - wolnego i przyjaznego ludziom. Wiem, że ACTA to początek inwigilacji, cenzury, autocenzury, eliminowania niesłusznych i myślących inaczej." (...) I przyrzekam. Przyrzekam, że jako poseł Ruchu Palikota, tym razem będę miał oczy wokół głowy. Aby zawczasu poznać i zareagować! Aby nasz internet pozostał wolny i nie stał się nigdy orwellwskim rokiem 1984! Tak więc panowie Tusk, Sikorski, Boni, Zdrojewski i S-ka - nie dla ACTA!"
Bardzo śmiesznie brzmią te pohukiwania w świetle dzisiejszej wypowiedzi lubuskiego posła Ruchu Palikota Macieja Mroczka dla Gazety Wyborczej :
" (...) premier przyznał brak rzetelnej debaty. Jeżeli Donald Tusk stwierdził, że coś jest nie tak, to my się pod tym podpisujemy i zawieszamy protesty."
Ale twardziele, co? Wystarczyło, że premier który "spiskował potajemnie przez ostatanie cztery lata " w obliczu spadających na pysk słupków poparcia " "stwierdził, że coś jest nie tak," to Oni się pod tym podpisują i grzeczniutko zawieszają protesty. Żenada. Jeśli Donald Tusk coś mówi to my mu wierzymy bo i tak nie mamy wyboru będąc na jego smyczy. Tak to wygląda.
I jeszcze coś na deser. Omawiany wpis Pan Elsner kończy PS:
" Do zobaczenia na manifestacji, dziś, w realu, w Warszawie."
" W realu " dopisało własny scenariusz. Obłuda została napiętnowana. Kiedy Pan Palikadzidełko ze swoją zgrają pojawił się na manifestacji w Warszawie z postanowieniem przejęcia kontroli nad społecznym gniewem internautów w sprawie ACTA, zgromadzeni pogonili mu kota i wykrzyczeli co o nim myślą: