Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak wypowiedział się o zaborach „Pruski element, dzięki niemu się świetnie rozumiemy” (dotyczy to tych regionów co były pod zaborem pruskim)
Kiedyś byłem w Poznaniu na seminarium. Organizatorzy zorganizowali dla uczestników atrakcję - przejażdżka po Poznaniu zabytkowym tramwajem a na koniec kolacja w restauracji. Słuchałem tego co opowiadał przewodnik a przy kolacji tak się złożyło, że siedzieliśmy przy jednym stoliku. Powiedziałem "w tym co pan mówił nie usłyszałem jakiegoś negatywnego tonu o Niemcach, zaborze itd.". Facet odpowiedział mi konkretnie - "w Poznaniu nie usłyszy pan niczego negatywnego o zaborze pruskim, dla miasta i ludzi to był dobry czas, była praca, zarobki, miasto się rozwijało".
Teraz Jaśkowiak wypowiada się w podobnym duchu. Nie jestem z Poznania i muszę przyjąć na podstawie takich opinii (przewodnik, Jaśkowiak), że stosunek poznaniaków do zaborów jest inny niż mój i wielu innych Polaków. Problem w tym, że co wolno powiedzieć przewodnikowi, tego nie wolno powiedzieć polskiemu politykowi i to politykowi mającemu aspiracje na Prezydenta Polski. Mamy z Niemcami niezałatwione rachunki krzywd i polityk NIE MOŻE tego ignorować, osoba prywatna może. Jak wywalczymy realne reparacje od Niemiec za II wojnę, to być może na dłuższą metę okaże się to bardziej opłacalne dla Niemiec niż dla Polski, bo wytrącą nam najważniejszy argument z ręki - prawie każda wypowiedź negatywna o Niemcach opiera się na żalu za II wojnę, może więc to Niemcy powinni być bardziej zainteresowani niż my, by to zamknąć.
Moim zdaniem Jaśkowiak tą wypowiedzią powinien zamknąć sobie dalszą karierę w polityce. Za 100 lat może mógłby tak mówić ale nie teraz.
