Trudno już znaleźć platformę komunikacji społecznej, na której nie panoszyłyby się różnej maści służby, których zadaniem jest cenzurowanie i ukierunkowywanie dyskusji na jedynie właściwe tory.
Nie inaczej tutaj.
Stąd konieczność powtórzenia mojego postu zamieszczonego pod artykułem grającego foul z numerem 37 – emeryta „służby w administracji państwowej” (cokolwiek by to znaczyć miało):
W uzupełnieniu artykułu pozwalam sobie dodać, że Polska (nie wiem jak Węgry) siadła do karcianego stolika z pełną świadomością podłej renomy eurokołchozowego szulera. O ile w czasach rządów SLD i PO, polscy gracze zupełnie otwarcie mieli w dupie interes państwa (o narodzie nawet nie wspominam, bo nie wiadomo o jaki by chodziło...) - to już za PIS-u można, a nawet należało oczekiwać, że były(?) bankster, doradca Tuska, oblatany po salonach finansjery jak smród po gaciach - jeśli wogóle do stolika siądzie, to nie da się oszwabić jak szczawik z bąblem w nosie i miodem w uszach. Tymczasem...no cóż, mamy to co mamy. Politycy (wszyscy) powinni ponosić odpowiedzialność (przynajmniej polityczną) za popełnione pomyłki..
