Tomasz Matynia Tomasz Matynia
1080
BLOG

PiS zmienia sposób komunikowania

Tomasz Matynia Tomasz Matynia Polityka Obserwuj notkę 21

Prawo i Sprawiedliwość na niedzielnej konferencji ogłosiło opozycyjne „expose”. Jarosław Kaczyński w otoczeniu polityków-ekspertów zaprezentował nowy program polityczny partii, której jest liderem. We władzach PiS zauważono, że potrzebny jest zwrot w prezentowanej treści polityki, bo nie da się udźwignąć opozycyjności wyłącznie na takich tematach jak katastrofa smoleńska czy twarda krytyka działań rządu. Jarosław Kaczyński podczas swojego przemówienia kilkakrotnie użył słów „pozytywny program” czy „alternatywa”. Partia stawia na stary-nowy sposób komunikowania z wyborcami, który został zarzucony przez PiS przed kilkoma laty. Nie chodzi tu tylko o treść polityki prezentowanej przez główną partie opozycyjną, ale także o warstwę techniczną komunikacji, gdzie słowa o ciężkim rodzaju gatunkowym zastępują te lżejsze, kierowane do umiarkowanego wyborcy. Bardzo często zdarzało się, że prezes Prawa i Sprawiedliwości używał twardych przymiotnikowych określeń rzeczowników, które same w sobie są wystarczająco znaczące. Można podać tu przykłady takie jak: „całkowita kompromitacja” zamiast „kompromitacja” czy „niewiarygodna bezradność”. Oczywiste jest, że takie sformułowania lepiej odbierają osoby ze stałego elektoratu. Zmiana języka potwierdza zwrot PiS w stronę centrum, co nie oznacza, że PiS zrezygnuje z niektórych, drażliwych dla oponentów tematów.

Tekst z bloga: http://tomaszmatynia.wordpress.com

W dzisiejszej polityce chodzi głównie o to, żeby wiedzieć jak mówić, a nie co mówić. Nie oznacza to, że mamy do czynienia z wypraniem z treści. Prezentowany program polityczny ma takie znaczenie, jakie nadają mu jego autorzy, ale także takie, jakie wynika z naszego postrzegania świata, a najlepszym elementem determinującym nasze postrzeganie jest język. Właśnie w sferze języka istnieje klucz do załatwienia wielu spraw, nie tylko w polityce, ale także w życiu codziennym. Jego elastyczność sprawia, że możemy rozmawiać z każdym, o wszystkim i bez skrępowania. W polityce język ma znaczenie szczególne, bo polityka w całości jest domeną słowa.

Prawo i Sprawiedliwość przyzwyczaiło nas do konkretnego języka, który przez wielu jest określany ostrym, bądź twardym, o czym pisali Władyka i Janicki w tekście dla „Polityki” – „Krótki kurs języka PiS”. Wydaje się, że dużo lepszym określeniem sposobu komunikacji słownej, jakiej używają politycy PiS, jest język oparty na zabarwionych emocjonalnie przymiotnikach, dookreślnikach, silnie spolaryzowany dla konkretnej grupy wyborców, podobnie ostry jak język oponentów, jednak o wiele bardziej „przymiotnikowy”, co pozwala wysnuć tezę o jego nadmiernej wręcz ostrości i emocjonalności. Przez wiele lat problemem PiS nie jest to, co ta partia mówi, ale to jak mówi. Nie chodzi tu o sformułowania typu „zdrada” czy „hańba”, bo pojawiały się one także po drugiej stronie sceny, gdy Platforma Obywatelska była w opozycji, ale o sposób mówienia o rzeczach ważnych dla Polaków, jak edukacja, pomoc społeczna czy polityka gospodarcza. Wypowiedzi polityków PiS były tworzone w sposób bardzo wąski, oparty na tezie, że trzeba być konsekwentną opozycją, dlatego nasze działania są odpowiedzią na działania rządu. W ten sposób nie kreowano nowego przekazu, także językowego, ale konsekwentnie przyjmowano opowiadanie serwowane przez rząd. W sferze języka szukano słów i określeń, które oddają skalę zaniedbań czy błędnych decyzji rządu, co odwracało uwagę od serwowanej treści, od wprowadzenia swojej opowieści, czy jak niektórzy wolą: narracji. Powodowało to, że wielokrotnie Prawo i Sprawiedliwość spaliło jakąś sprawę dla wyborców centrowych. Warto w tym miejscu wspomnieć, że komunikacja była konsekwentna i osiągała cel, ale jej grot był wymierzony w jednym kierunku, kierunku najbardziej zagorzałych sympatyków, do których w Platformie Obywatelskiej mówi głównie Stefan Niesiołowski, a w Prawie i Sprawiedliwości mówili prawie wszyscy.

Do spalonych spraw dla politycznego centrum, w którym jest jeszcze dużo miejsca dla PiS o czym będzie później, należy sprawa ELEWARR-u czy zachowanie przy podnoszeniu wieku emerytalnego. PiS użył wówczas nie tego języka, którym powinien mówić. Zastosowano kierunkowanie przekazu do stałego elektoratu, w tematach, które mogły stać się dźwignią do sukcesów sondażowych i rozszerzenia grupy wyborców na prawo od centrum, może nawet kosztem Platformy Obywatelskiej.

Bardzo wielkim elementem przekazu Prawa i Sprawiedliwości jest kwestia katastrofy smoleńskiej, która do dziś nie została dostatecznie wyjaśniona przez rząd. Tutaj nie można rezygnować z konsekwentnego języka, trzeba jednak miarkować ten przekaz tworząc kilka różnych narracji, zależnych od osoby mówiącej o sprawie. Do twardych wyborców niech mówi w tym temacie Antoni Macierewicz, niech znajdzie się też ktoś z drugiej strony, który będzie potrafił mówić o tej sprawie w sposób, który dotrze do wrażliwości widza TVN-u czy Polsatu. Taka dywersyfikacja sposobu przekazania treści działa fantastycznie w innych partiach na świecie. Po to powstała wśród republikanów Tea Party, i po to istnieje CSU obok CDU w Niemczech. PiS też kiedyś tego używał, wtedy miał tak zwane skrzydła, które bardziej zaznaczały się w używanym języku, niż w różnicach światopoglądowych.

Niedzielna konferencja PiS to nowa treść, mimo że wiele z prezentowanych tematów pojawiało się już wcześniej w przestrzeni publicznej. Ta konferencja to także nowy sposób opisywania rzeczywistości, oparty na innym języku. Pisałem wcześniej o nowych słowach w języku Jarosława Kaczyńskiego („alternatywa”, „pozytywny program”), warto też wspomnieć, że konsekwencja w używaniu konkretnego sposobu wyrazu jest najlepszym kierunkiem do jego utrwalenia w głowach wyborców. Używając tak wielu nowinek, Prawo i Sprawiedliwość ryzykuje oskarżenia o cykliczne zmiany w sposobie prezentowania swojej polityki, które mają pełnić rolę umizgów do wyborców. Takie oskarżenia pojawią się prawdopodobnie ze strony mediów już w najbliższym czasie. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka