W 9 obwodowych komisjach wyborczych, wokół których prokuratura toczy śledztwa, sprawdzając, czy doszło do fałszerstw wyborczych, najwięcej przedstawicieli miała koalicja rządząca. Blisko 3 razy mniej było wysłanników sztabu Karola Nawrockiego. Członkowie komisji, którzy przeliczali głosy, zarzekają się, że doszło jedynie do pomyłek. Nie mogą zrozumieć, dlaczego zarzuca się im publicznie celowe podmienianie głosów.
Do członków komisji, którzy są objęci śledztwem prokuratury, dotarli dziennikarze Wirtualnej Polski. Przyznają oni w rozmowach, że doszło do błędów, ale nie było w nich podstępu ani motywów politycznych. Mimo to grożą im zarzuty prokuratorskie, a w sieci stali się obiektem hejtu - oskarża się ich o celowe fałszerstwa. Raz działali na zlecenie PiS, innym razem Roman Giertych twierdzi, że to bracia kamraci wtargnęli do większości komisji w Polsce i "przekręcili" wyniki głosowania.
"Zadziałałam automatycznie"
Jednym z najbardziej komentowanych przypadków jest sytuacja w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 3 w Oleśnie (woj. opolskie). Jak się okazało po ponownym przeliczeniu głosów, nastąpiła zamiana wyników kandydatów: Karol Nawrocki otrzymał 637 głosów, a Rafał Trzaskowski 378 – choć rzeczywisty wynik był odwrotny.
– Przepraszam wyborców, którzy zasługiwali na rzetelne opracowanie wyników, a ja ich zawiodłam. Przepraszam Karola Nawrockiego, który zapewne nie chciał być wybrany przy takich wątpliwościach. Przepraszam też Rafała Trzaskowskiego, który choć przegrał, to powinno to nastąpić w atmosferze uczciwości – mówi w rozmowie z WP przewodnicząca komisji, prosząc o anonimowość.
Relacjonuje, że ma 62 lata, z zawodu jest nauczycielką i reprezentowała komitet Grzegorza Brauna. – Jestem gotowa ponieść karę, choć mam nadzieję, że nie trafię do więzienia. Nigdy w życiu nikogo nie oszukałam – deklaruje.
Do pomyłki doszło – jak opisuje – z powodu zmęczenia i rutyny: – Wypełniałam brudnopis protokołu komisji. Wpisując wyniki, zadziałałam automatycznie, kiedy wypełniam jakiś ranking. Na pierwszym miejscu wpisuję większą liczbę. Tymczasem w formularzu na pierwszym miejscu zgodnie z alfabetem jest Karol Nawrocki. Tak doszło do pomyłki – opisuje.
Zorientowała się dzień później, spacerując obok lokalu wyborczego. – Doznałam szoku – wspomina. Poinformowała od razu komisarza wyborczego i wysłała zawiadomienie do PKW. – Napisałam całą prawdę. Uważam, że ponowne przeliczenie głosów w całej Polsce to krok idący zbyt daleko. Ważne jest rozpatrzenie protestów. Wszędzie tam, gdzie doszło do pomyłek, wynik należy skorygować – uważa.
"Było po g 23. Kolega wpisał wynik odwrotnie"
Błąd przypisania głosów wystąpił także w OKW nr 13 w Mińsku Mazowieckim. Tam zwycięzca – Trzaskowski – również został błędnie przypisany jako przegrany.
– Naprawdę nie wiem, co powiedzieć o śledztwie. To była ludzka pomyłka, nic więcej. Proszę mi wierzyć, nie było w tym podstępu, polityki – mówi Anna Klimczak, członek komisji i przedstawicielka komitetu Marka Jakubiaka. Jak mówi, błąd nastąpił późnym wieczorem: – Mogło być już po godzinie 23, kiedy głosy były już podliczone i przygotowany protokół. Wszystko się zgadzało. Kolega bardzo skupiał się na liczbach. Teraz już wiem, że właśnie wtedy podał wyniki odwrotnie – przekazuje.
– Przeczytałam w internecie, że doszło do błędu, rozłożyło mnie to na łopatki. Nie mogę do siebie dojść – określa. Posiada fotografię kopert z kartami głosów, na których widać prawidłowe liczby: 611 głosów na Trzaskowskiego i 363 na Nawrockiego.
Klimczak zaznacza, że nie było możliwości fałszerstwa: – W komisji były osoby o różnych sympatiach. Nie jest możliwe, aby przy wzajemnym patrzeniu sobie na ręce celowo sfałszować wynik – komentuje.
Inne przypadki błędów: Kraków, Grudziądz, Wieniec
Podobne pomyłki miały miejsce także w innych miastach. W Krakowie (OKW nr 95): błędnie wpisano 1132 głosy dla Nawrockiego i 540 dla Trzaskowskiego – rzeczywisty wynik był odwrotny. W Grudziądzu (OKW nr 25) wygrał Trzaskowski (504 głosy), a nie Nawrocki (324 głosy). Z kolei w Wieńcu (gm. Brześć Kujawski) błąd zadziałał na korzyść Trzaskowskiego – poszkodowanym był Nawrocki.
W komisji nr 6 w Kamiennej Górze w worku z 368 głosami na Nawrockiego znaleziono 90 głosów oddanych faktycznie na Trzaskowskiego – wynika z ustaleń sędziów. Przewodniczący komisji, Zbigniew Karasiński (komitet Magdaleny Biejat), odmówił komentarza ze względu na toczące się śledztwo. Z kolei w Warszawie, w OKW nr 113, Sąd Najwyższy wykazał, że 163 głosy błędnie przypisano Trzaskowskiemu. W rzeczywistości 160 głosów oddano na Nawrockiego, a trzy były nieważne.
Groźby i śledztwa. Giertych rozpętuje piekło
Błędy w liczeniu głosów spotkały się z falą krytyki. – Zrobiło się z tego coś takiego, że pan Roman Giertych nazywa nas publicznie oszustami. Rozpoczął się hejt. Wiem, że do innych członków komisji zgłaszają się różne osoby z groźbami, że nas pozabijają – relacjonuje Klimczak.
Obecnie prokuratury prowadzą dziewięć śledztw dotyczących nieprawidłowości. W komisjach, w których doszło do pomyłek, zasiadało łącznie 85 członków. Komitety związane z koalicją rządzącą (Koalicja Obywatelska, Lewica, Polska 2050) miały tam łącznie 23 przedstawicieli. Komitet wyborczy kandydata popieranego przez PiS Karola Nawrockiego wysłał 8 swoich reprezentantów, a Mentzena i Brauna – łącznie 12.
Fot. Lokal wyborczy/PAP arch.
Red.
Inne tematy w dziale Polityka