Nowa teoria Giertycha. To oni mieli fałszować wybory prezydenckie

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 173
To tzw. bracia kamraci, czyli ludzie Wojciecha Olszańskiego ps. "Jaszczur", mieli przejąć większość komisji wyborczych w Polsce i dokonać fałszerstw, by wygrał Karol Nawrocki. Tak stwierdził poseł KO, mecenas Roman Giertych w "Kropce nad i" w TVN24.

Giertych: Kamraci od Olszańskiego w tysiącach komisji

Podczas ostatniego programu "Kropka nad i” Roman Giertych odniósł się do protestów wyborczych, których wzór sam przygotował. W sieci określa się je już mianem "giertychówek". Poseł PO poszedł jednak o krok dalej, wysuwając poważne oskarżenia wobec środowiska Rodaków Kamratów, kierowanego przez Wojciecha Olszańskiego, znanego w internecie jako Aleksander Jabłonowski. Wcześniej fałszerstw - według jego teorii - miało dokonywać bezpośrednio PiS. 

– Obwodowe komisje wyborcze zostały w sposób nielegalny – i to mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością – przejęte przez ludzi typu pana Olszańskiego z jakichś braci Kamratów, którzy się zbierali w grupkach i nagle brat Kamrat wystawiał kilkanaście tysięcy członków do komisji – powiedział Giertych. Nie przytoczył żadnego dowodu na potwierdzenie tego faktu. 


Rodacy Kamraci - Olszański i Osadowski

Bracia kamraci z kolei to marginalna organizacja, na zloty której przychodzi po kilkanaście, kilkadziesiąt osób. Żeby sfałszować wybory, potrzeba zaangażować chętnych do co najmniej 15 tysięcy komisji obwodowych w całym kraju. To zdecydowanie przekracza liczbę członków i sympatyków ruchu "Jaszczura". 

Rodacy Kamraci to radykalna organizacja, której liderzy – Wojciech Olszański i Marcin Osadowski – znani są z kontrowersyjnych wystąpień i internetowej aktywności. Ich kanał na YouTube został wcześniej usunięty za naruszenia zasad społeczności, a ich działalnością ponownie zajmuje się prokuratura. 


Kto miałby liczyć głosy? Giertych wskazuje policję lub prokuratora

Adwokat wyraził przekonanie, że wyniki wyborów prezydenckich są niepewne. – Nie wiem, jaki był wynik wyborów. PKW też tego nie wie – stwierdził Giertych. Jego zdaniem podstawę prawną do przeliczenia wszystkich głosów daje artykuł 79 ust. 4 Kodeksu wyborczego, a także art. 207 Kodeksu postępowania karnego.

– Można zrobić oględziny. Otworzyć pakiety przy obecności mediów, komitetów wyborczych i członków komisji – mówił w programie. Zapytany, kto miałby przeliczyć głosy, odpowiedział: "policja albo prokurator". 

Roman Giertych nie ustępuje w swojej kampanii na rzecz ponownego przeliczenia głosów. Twierdził, że Prawo i Sprawiedliwość miało dopuścić się systemowego fałszerstwa na rzecz Karola Nawrockiego, który zwyciężył w drugiej turze wyborów, a teraz głosi, że to jednak organizacja Wojciecha Olszańskiego we współpracy z partią Jarosława Kaczyńskiego. 

Poseł PO złożył protest wyborczy do Sądu Najwyższego oraz udostępnił w sieci jego wzór, zachęcając obywateli do składania własnych wniosków. W środę opublikował również wpis, w którym powołał się na "informatora z Sądu Najwyższego", sugerując łamanie prawa w trakcie procedowania protestów. SN od razu zareagował, publikując zdjęcie pakietów wysłanych do sądu. 

  


Fot. Roman Giertych w "Kropce nad i" w TVN24/screen

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj173 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (173)

Inne tematy w dziale Polityka