To tzw. bracia kamraci, czyli ludzie Wojciecha Olszańskiego ps. "Jaszczur", mieli przejąć większość komisji wyborczych w Polsce i dokonać fałszerstw, by wygrał Karol Nawrocki. Tak stwierdził poseł KO, mecenas Roman Giertych w "Kropce nad i" w TVN24.
Giertych: Kamraci od Olszańskiego w tysiącach komisji
Podczas ostatniego programu "Kropka nad i” Roman Giertych odniósł się do protestów wyborczych, których wzór sam przygotował. W sieci określa się je już mianem "giertychówek". Poseł PO poszedł jednak o krok dalej, wysuwając poważne oskarżenia wobec środowiska Rodaków Kamratów, kierowanego przez Wojciecha Olszańskiego, znanego w internecie jako Aleksander Jabłonowski. Wcześniej fałszerstw - według jego teorii - miało dokonywać bezpośrednio PiS.
– Obwodowe komisje wyborcze zostały w sposób nielegalny – i to mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością – przejęte przez ludzi typu pana Olszańskiego z jakichś braci Kamratów, którzy się zbierali w grupkach i nagle brat Kamrat wystawiał kilkanaście tysięcy członków do komisji – powiedział Giertych. Nie przytoczył żadnego dowodu na potwierdzenie tego faktu.
Rodacy Kamraci - Olszański i Osadowski
Bracia kamraci z kolei to marginalna organizacja, na zloty której przychodzi po kilkanaście, kilkadziesiąt osób. Żeby sfałszować wybory, potrzeba zaangażować chętnych do co najmniej 15 tysięcy komisji obwodowych w całym kraju. To zdecydowanie przekracza liczbę członków i sympatyków ruchu "Jaszczura".
Rodacy Kamraci to radykalna organizacja, której liderzy – Wojciech Olszański i Marcin Osadowski – znani są z kontrowersyjnych wystąpień i internetowej aktywności. Ich kanał na YouTube został wcześniej usunięty za naruszenia zasad społeczności, a ich działalnością ponownie zajmuje się prokuratura.
Kto miałby liczyć głosy? Giertych wskazuje policję lub prokuratora
Adwokat wyraził przekonanie, że wyniki wyborów prezydenckich są niepewne. – Nie wiem, jaki był wynik wyborów. PKW też tego nie wie – stwierdził Giertych. Jego zdaniem podstawę prawną do przeliczenia wszystkich głosów daje artykuł 79 ust. 4 Kodeksu wyborczego, a także art. 207 Kodeksu postępowania karnego.
– Można zrobić oględziny. Otworzyć pakiety przy obecności mediów, komitetów wyborczych i członków komisji – mówił w programie. Zapytany, kto miałby przeliczyć głosy, odpowiedział: "policja albo prokurator".
Roman Giertych nie ustępuje w swojej kampanii na rzecz ponownego przeliczenia głosów. Twierdził, że Prawo i Sprawiedliwość miało dopuścić się systemowego fałszerstwa na rzecz Karola Nawrockiego, który zwyciężył w drugiej turze wyborów, a teraz głosi, że to jednak organizacja Wojciecha Olszańskiego we współpracy z partią Jarosława Kaczyńskiego.
Poseł PO złożył protest wyborczy do Sądu Najwyższego oraz udostępnił w sieci jego wzór, zachęcając obywateli do składania własnych wniosków. W środę opublikował również wpis, w którym powołał się na "informatora z Sądu Najwyższego", sugerując łamanie prawa w trakcie procedowania protestów. SN od razu zareagował, publikując zdjęcie pakietów wysłanych do sądu.
Fot. Roman Giertych w "Kropce nad i" w TVN24/screen
Red.
Inne tematy w dziale Polityka