Trochę wpisując się w nastrój smoleńskiej rocznicy, a trochę pod wrażeniem niedawnej tragicznej śmierci mojej młodej koleżanki, postanowiłam wkleić tu tekst, który dostałam od mojej mamy do przepisania i wydrukowania (mama zamierza rozdawać go księżom, którzy przychodzą do niej z komunią). Mocny i piękny tekst, zwłaszcza w zderzeniu z naszą dzisiejszą mentalnością, która po pierwsze stara się nie widzieć cierpienia i milczeć o nim, a po drugie za główny cel i sens ludzkiej tułaczki ziemskiej uważa wydłużenie życia i maksymalne "wyciśnięcie" z niego co się da:
Wyjątek z listu p. jenerałowej Zamoyskiej, z dnia 11 stycznia 1876 r.
…..Samemu do śmierci się przygotować nie jest łatwo, ale poddawać się pracy Bożej gotującej nas do śmierci, można z łatwością. Niezmiernie mnie to uderza, jak Pan Bóg całem życiem gotuje ludzi do śmierci. Na sobie czuję to co krok.
Oczy słabną – bo czas mniej się zapatrywać w rzeczy zewnętrzne, trzeba wzrok wewnątrz zwrócić.
Słuch tępieje – bo czas poprzestać słuchania tylu rzeczy niepotrzebnych. Trzeba ogłuchnąć i oślepnąć, ażeby dusza do nieba dojrzała.
Pamięć słabnie – bo czas zapomnieć o tem, co było, ażeby zwrócić uwagę ku temu, co będzie.
Nogi się plączą – bo już nie czas za niczem gonić, już nadchodzi czas czekania na zawołanie Pańskie.
Ręce robią się niezgrabne – bo już czas wszystko z nich wypuścić i do modlitwy złożyć.
Sen niedobry – bo trzeba czuwać wnet przyjdzie powołanie i godzina wybije.
Rozum tępieje – do towarzystwa stajem się niestosowni, nudni jedni dla drugich; bo wnet przestaniemy się między ludźmi obracać.
A zatem coraz Pan Bóg coś na zewnątrz osłabia lub odejmuje, a to są ostrzeżenia Jego. Jak czasem widzę starców tak niecierpliwie żądających, aby im krzyczano w uszy, czego dosłyszeć nie mogą – jakbym im rada powiedzieć: nie słuchaj, nie uważaj, to już nie dla ciebie. Jakbym powiedziała temu, co z dziecinnych lat wychodzi, aby się przestał bawić drewnianym koniem i blaszanym żołnierzem.
Mnie całe życie się przedstawia jako przygotowanie do śmierci. Nawet rozstanie z kochanymi osobami i osamotnienie.