ZibiKendo Antykwariusz ZibiKendo Antykwariusz
40
BLOG

Porażka chciwości

ZibiKendo Antykwariusz ZibiKendo Antykwariusz Gospodarka Obserwuj notkę 9
 
Ludzkość ze stulecia na stulecie uczy się niewiele. Co prawda rozwój nauk i technologii jest zadziwiająco dynamiczny. Jednak dynamika naszej percepcji oscyluje jeszcze w okolicach XIX wieku.

 
Krwiożerczy XIX wieczny kapitalizm pozwalał nam zdobywać, odkrywać i podporządkowywać sobie świat. Wtedy, w tamtych warunkach niedoboru i braku zaspokojenia podstawowych potrzeb egzystencjalnych większości ludzi, taka polityka wobec przyrody dawała najlepsze efekty. Należało jak najlepiej wykorzystywać dostępne zasoby, jak najszybciej je przetwarzać, a śmiecie i problemy przy tym przetwarzaniu produkowane, miały drugorzędne znaczenie. Posprzątamy po sobie, kiedy uda się nam przeżyć.

 
To była konieczność w czasach, w których liczyło się przetrwanie. Nikt nie przejmował się warunkami w jakich żyli ludzie, gdyż bez rozwoju industrializacji życie nie byłoby w ogóle możliwe.

 
Niestety nie umiemy dostosować naszego postępowania, do zmieniających się warunków, do nowych czasów. Dlatego ciągle robimy na świecie podstawowe błędy.

 
Amerykańskie korporacje dalej głównie posługują się chciwością, tak jakby rozwoju ostatnich dwustu lat w ogóle nie było. Tak jakby świat zachodu nie miał już dość konsumowania zbędnych i niepotrzebnych nikomu towarów. Jakby nie podlewał mlekiem pól uprawnych, sztucznie podwyższając jego cenę.

 
Strategia nie marnowania niczego, taka sama jak za naftowego króla Ćwieczka, w świecie zachodu ponosi sromotną klęskę. Ostatnio także w łataniu dziury na dnie oceanu, którą każdego dnia wyciekają tysiące litrów ropy. Zamiast po prostu przygnieść ją betonową ławą, korkiem, który zrównoważy ciśnienie podziemnego zbiornika. Korporacja mająca prawo do eksploatacji złoża postanowiła tak załatać otwór, aby można było z niego jeszcze wypompowywać ropę. To z kolei, bo to dużo bardziej skomplikowany projekt, zakończyło się spektakularną porażką. Ilość wyciekającej ropy ciągle rośnie i na pewno już jest największą katastrofą ekologiczną w historii, przewyższając katastrofę tankowca Exxon Valdez z zatoki Świętego Wawrzyńca.

 
Z kolei wobec kontynentu Afrykańskiego, te same korporacje nie stosują już klasycznego, arcyskutecznego w rozwoju gospodarczym kraju, kapitalizmu. Tam marnowane jest prawie wszystko, a głównie dobra wola i chęci autochtonów.

 
Na Afrykę gdzie głodują i umierają z pragnienia miliony ludzi, nasyła się ekologów. Ich absolutnie nietrafione na tym kontynencie teorie i paranaukowe wywody, są dla Afrykańczyków tak absurdalne, że już dawno rzuciliby się na tych zielonych zaangażowanych kretynów z maczetami. Są jednak dwa powody, dla których tego nie robią. Po pierwsze lufy amerykańskich karabinów. Po drugie możliwość obłowienia się na przysyłanej hojnie przez tych pożytecznych idiotów „humanitarnej” pomocy.

 
To co Afryce najbardziej potrzebne. Stare, brudne, industrialne technologie oparte na węglu, parze i stali, które zmieniły Europę w kraj dobrobytu i stabilnego przyrostu naturalnego – są im odmawiane w imię ochrony zwierząt. Tak jakby zwierzęta i ich losy były dużo ważniejsze od życia ludzi.

 
Zamiast, dzięki doświadczeniom starego kontynentu pomóc mieszkańcom tamtych okolic chronić przyrodę podczas dynamicznego rozwoju oraz industrializacji. Zamiast, samemu chronić zwierzęta, wywieramy naciski na miejscowych, uzależniając od wykonywania naszych poleceń dostęp do pożyczek i doraźnej pomocy. Zamiast, powiedzieć im, co my sami w trakcie tego rozwoju zrobiliśmy źle, od wielu dziesięcioleci odmawiamy tej byłej kolonii, jakiegokolwiek wsparcia w usamodzielnieniu się i ograniczamy ją w rozwoju technologicznym.

 
Największe firmy, największe zakłady produkcyjne i największe możliwości inwestycyjne Afryki, są w rękach białych korporacjonistów zasiadających w zarządach spółek matek tysiące kilometrów dalej – w rajach dobrobytu. Jednak zamiast zarabiać na czarnym lądzie, bogacąc przy tym obywateli w starym amerykańskim stylu, głównym priorytetem korporacji jest utrzymanie niskich kosztów wytwarzania produktów – co oznacza, że nigdy pensje murzynów nie przekroczą pewnego pułapu.

 
Nie wiem czy to dla korporacji lepiej tylko dlatego, że dzięki temu zachód utrzymuje swoją odwieczną supremację. Nie wiem, czy tylko chodzi o strach przed czarną konkurencją, czy o zwykły rasizm. Może sami murzyni są sobie winni, skoro żyli przez milenia w miejscach, gdzie ciągle jest ciepło i łatwo o coś do zjedzenia. To sprawiło, że dziesiątki pokoleń nie musiały zbyt często używać inteligencji w celu przeżycia i zdobywania pokarmu. Efektem jest fakt statystyczny, że mieszkańcy Afryki są średnio o 5 punktów procentowych głupsi od Azjatów czy Europejczyków.

 
Wina może być przerzucana jak piłeczka. Nie ona jest ważna, bo nie chodzi o cel ataku, lub o obiekt nienawiści.

 
Problem jest obiektywny – umierający ludzie w Afryce, na zachodzie problem jest czarny i sączy się powoli do oceanu, zatruwając na ogromnym obszarze wszystkie możliwe formy życia. Przyczyna tego problemu także jest oczywista. Brak zdolności dostosowywania naszego postępowania do zmieniających się warunków naszego bytowania. Rozwiązanie jest tak samo absurdalne, jak oczywiste.

 
Wywalić na kopach ekologów z Afryki i kazać im kontrolować BP, czy dobrze łatają jątrzącą dziurę i dość szybko usuwają uwolnioną już ropę.

 
Jednak chciwość każe ekologom pławić się w procentach od przysyłanej do Afryki pomocy, a wielkim korporacjom mocno pilnować, aby nikt im, w trakcie zabezpieczania sobie przyszłych zysków, nie śmiał patrzyć na ręce.

 
Winna jest więc chciwość, czy ludzka natura?
 
ZibiKendo

 

ZAPROSZENIE: Jakże wiele osób pisze do szuflady, ile wspaniałych tekstów jest ukrytych przed Czytelnikami, ile wśród Was jest prawdziwych talentów, które do tej pory nie doczekały się odkrycia.Chcemy dać Państwu szansę, chcemy pokazać światu owoce Państwa talentu i pracy. Zapraszamy do tworzenia największej i jedynej w Polsce Biblioteki Literatury Niezależnej. W naszej wspólnej Bibliotece każdy z Państwa będzie mógł umieścić swoją książkę,tomik poezji czy zbiór opowiadań. Nikt z Państwa nie zostanie pominięty, każda pozycja znajdzie swoje miejsce, każda będzie mogła doczekać się recenzji. Przedsięwzięcia na taką skalę nie doczekały się biblioteki „tradycyjne”, ani wirtualne.Żeby móc podjąć współpracę z nami należy przesłać na nasz adres, wybrane przez siebie pozycje w jednym z dwóch formatów – pdf lub doc - o objętości nie większej niż 11 MB.Do przesyłki prosimy dołączyć albo imię i nazwisko autora, albo pseudonim artystyczny, pod jakim chce występować, a także kilka słów na temat proponowanej przez siebie pozycji, nie więcej jednak jak 5 zdań. Jeśli autor chce się jakoś przedstawić Czytelnikom prosimy również o kilka słów o sobie. Jeśli autor posiada bloga lub stronę internetową i chce je udostępnić prosimy o podanie adresu powyższych. Adres do kontaktu z nami: tosterpandory@gmail.com pod który należy również przesyłać teksty i publikacje.Naszym celem jest udostępnienie jak najszerszej publiczności Państwa dzieł bezpłatnie, nie będziemy żądali ani od Autorów ani od Czytelników żadnych opłat, czy to za umieszczanie czy pobieranie pozycji z naszej biblioteki. Jedyną rzeczą, jaka nas interesuje jest upowszechnianie na jak największa skalę nie odkrytych jeszcze słów – Waszych prac. REDAKCJA TOSTERA PANDORY - ADRES BIBLIOTEKI http://sites.google.com/site/tosterpandory/home Link znajduje się poniżej w dziale polecane strony

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka