Manipulacji uczcie się od najlepszych! Po raz kolejny redaktorzy GW pokazali, jak to się robi.
Najpierw tytuł, moim zdaniem mistrzostwo świata:
Potem wstęp:
- Dziecko genderowców nie rodzi się, ale jest przedmiotem produkcji. Polski rząd powinien sprzeciwiać się gender, a nie dawać opętać się tej chorej i niebezpiecznej ideologii - mówi były sekretarz generalny Episkopatu bp Tadeusz Pieronek w wywiadzie dla środowej "Rzeczpospolitej".
W treści jeszcze kilka cytatów, ale one już chyba nie mają znaczenia. Czytelnicy domyślają się, że wg. biskupa "genderowcy" produkują chore i niebezpieczne dzieci! Czy trzeba więcej? W domyśle - co wyniknie w komentarzach - biskup uważa, że tylko dzieci katolików powstaja w wyniku miłości ...
Jak na to reagują czytelnicy?
@idler73: Jak można być takim bydlakiem ? Co do tego mają dzieci ? Gwałcą biednych księży ? (...)
@al-inna: Jestem genderowcem. Jestem matką pracującą, domagam się równości kobiety i mężczyzny. Pozwalam, aby moje dzieci bawiły się samochodami lub lalkami. Ubierają się też jak chcą , w spodnie lub sukienkę (dodam, że ma dwie córki). Moje dzieci nie są wynikiem produkcji, ale owocem miłości i są wyczekiwane. Dziękuję Pieronkowi za jego słowa pełne nienawiści o takich rodzinach jak moje, czyli pewnie większości. Coraz dalszym łukiem omijam kościół, chociaż wierzę w Boga.
@illy_16: "Dziecko genderowców jest przedmiotem produkcji. Chore i niebezpieczne"
Czyli dziecko kobiety i mężczyzny jest chore i niebezpieczne, czyli wszystkie dzieci są dla Pieronka chore i niebezpieczne. Hm, faktycznie dzieci są niebezpieczne, lgną i wciągają jeszcze niewinnych księży. Cokolwiek jakikolwiek biskup wydali w wypowiedzi, śmierdzi skrajną głupotą.
@jp.1950: Dzieci genderowcow sa chore i niebezpieczne!!! niech nam Pieronek powie jakie sa dzieci KSIEZY!!!!!
@jean_zatapathique: Oczywiście, że to bzdury. Na jakiej podstawie Pieronek twierdzi, że "dziecko genderowców nie rodzi się, ale jest przedmiotem produkcji"? Przecież powstaje w wyniku miłości - tak samo, jak dzieci katolików.
@kde44: biskup mnie o niczym nie informuje. biskup obraża mnie, bo nie akceptuję wygadywanych przezeń idiotyzmów i uważam, że znaczna część cech przypisywanych płciom jest uwarunkowana kulturowo. Sugeruje w związku z tym, że ja i moja żona wyprodukowaliśmy dziecko, albo że myślimy o naszym dziecku jak o produkcie. Trzeba być kompletnym pustakiem, osobą pozbawioną elementarnych uczuć, żeby powiedzieć coś podobnego. Ja również mogę obrażać osoby religijne - nie widzę problemu: wiara w cuda, klękanie przed obrazkami, wiara w cudowną moc kawałków tkaniny dotkiętej przez kogoś - to zakrawa przecież na szaleństwo. Mam jednak wystarczająco dużo przyzwoitości, żeby uznać, że każdy ma prawo do własnego światopoglądu i związanych z tym zwyczajów.
Wystarczy ...
Niedawno mój sprzeciw wywołała opinia Jacka Żakowskiego:
Gender to słowo, które zrobiło wielką karierę w Polsce. Za sprawą księży i polityków. - Rozumiem, że gender jest fantastycznym kandydatem do zajęcia miejsca masonerii. Można straszyć, bo nikt nie wie, co to jest - ocenił w TOK FM Jacek Żakowski.
Można straszyć, bo nikt nie wie, co to jest -parafrazując to zdanie mistrza twierdzę, żemożna gender bronić, kiedy się nie wie, co to jest.
Komentatorzy, co widać z powyższych wypowiedzi nie znają terminu "prawa reprodukcyjne" i nie wiedzą skąd pochodzi i co oznacza.
Produkcja, reprodukcja - to terminy techniczne, odhumanizowane - Kościól ich nie akceptuje. Oto, co o tym pisze w swoim blogu Joanna Senyszyn:
Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia Parlamentu Europejskiego przyjęła dzisiaj (18 września 2013) raport Edite Estreli w sprawie zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego oraz praw w tej dziedzinie, 17 głosami za (w tym oczywiście moim), przy 7 przeciwnych i 7 wstrzymujących.
W III RP już samo określenie „reprodukcyjne” wywołuje skowyt katoprawicy, z red. Terlikowskim na czele. (...) Z punktu widzenia trudnej sytuacji Polek (...), za najważniejsze aspekty poruszone w raporcie Estreli uważam:
(...) Podkreślenie, że państwa członkowskie, aby zagwarantować przestrzeganie prawa jednostki do opieki zdrowotnej w zakresie reprodukcji oraz zapewnić dostęp do legalnych usług świadczonych na odpowiednim poziomie i do niedrogiego systemu wydawania skierowań lekarskich, powinny regulować i monitorować korzystanie przez lekarzy z klauzuli sumienia.
Co takiego powiedział bp. Pieronek, że wywołało to- jak nazywa ów odgłos p. Senyszyn - skowyt obrońców gender, jakby byli stademkatoprawicowychoszolomów?
Gender ma powiązania z programem narzucanym przez ONZ i Unię Europejską dotyczącym zagadnienia zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego.(...) Kościół jest za równouprawnieniem kobiet i mężczyzn. Za równymi prawami i obowiązkami płci i zniesienia podziałów w obowiązkach rodzicielskich takich jak urlopy i nierówny rozwój zawodowy. Ale w gender nie chodzi tylko o to. Męskość i kobiecość ma być usunięta z języka prawnego. Matka i ojciec mają zostać zastąpione rodzicem pierwszym i rodzicem drugim. Dziecko genderowców nie rodzi się, ale jest przedmiotem produkcji. Polski rząd powinien sprzeciwiać się gedner, a nie dawać opętać się tej chorej i niebezpiecznej ideologii.
Co - jesli chodzi o fakty - powiedzial biskup, co nie zgadza się z wiedzą komentatorów - zwolenników gender? Wszystko. Dlatego sądzę, że nie wiedzą, czego bronią i można nimi stosunkowo łatwo manipulować.
Biskup użyl słowa "produkcja" zamiast reprodukcja, które, pośród kilku znaczeń, ma także to: rozmnażanie zwierząt i roślin w celach hodowlanych. Wyrazil sie nieprecyzyjnie, bo wg. Encyklopedii PWN, produkcja to przekształcanie zasobów w dobra oraz rezultat tego procesu. Być może to poruszyło wrażliwość czytelników Gazety Wyborczej, być może cele hodowlane zaakceptowaliby bez protestu?
