trajkotek trajkotek
98
BLOG

Infiltracja, cz. 2.

trajkotek trajkotek Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Hrabia Wroński ps. "Pawka" wprowadza blogera trajkotka na zebranie tajnej organizacji. Organizacja jest tak tajna, że cele jej działania nie są znane nawet jej członkom. Trajkotek ma zdobyć sierść kota, który mówi ... Badania DNA odpowiedzą na pytanie, czy to jest kot, czy jakieś inne stworzenie?

2. Sadowa 10 m 50.

Drzwi mieszkania na czwartym piętrze były uchylone, Wroński pchnął je lekko i weszliśmy do środka. Panował gwar i chaos. Impreza trwała co najmniej od wczoraj. Nikt nie zwrócił na nas uwagi. Chociaż nie, zaraz po wejściu do przedpokoju zostałem chwycony za rękę przez człowieka w masce konia, który zapytał prawie płacząc: "Nie widzieliście gdzieś mojego słoika?"

Nie zdążyłem odpowiedzieć, a już Pawka wepchnął mnie do pokoju i posadził na małym stołku w rogu: "To praktykant, zupełnie nowy - musi się jeszcze wiele nauczyć" - przedstawił mnie wszystkim obecnym, ale zdaje się, że nikt na jego prezentację nie zwrócił uwagi. Nie zdążyłem zjeść śniadania i byłem głodny. Rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Tu i ówdzie stały talerze, ale jedzenia już nie było. Siedzący w pobliżu mężczyzna zauważył moje poszukiwania i odgadł , o co mi chodzi: "W kuchni są jeszcze kiszone ogórki, znakomite!" - poinformował. Ogórki były, a jakże - kiszone, ale, kiedy znalazłem się w kuchni, to został tylko słoik z zalewą. Nie ma nic lepszego od zalewy ogórkowej, na czczo z rana ... uprzedził mnie człowiek w masce konia, który pojawił się niespodziewanie, wypił zawartość słoika i schował pusty do plastikowej torby. Beknął i wyszedł. Wykonać zadanie i wrócić do domu - pomyślałem, ale kota nigdzie nie było widać ...

Rozejrzałem się i wróciłem w bezpieczne miejsce, na stołek w kącie, skąd mogłem wszystko dokładnie obserwować.  

- Odkąd kometa szyby powybijała w oknach, rzeczy dziwne dziać się zaczęły - dama w masce lalki Barbie mówiła głębokim, niskim głosem, jakby rzucała czar - Czy zauważyliście, że w zeszłym tygodniu nie było piątku? Dwa tygodnie wcześniej - był, trzy tygodnie temu - był ... a w zeszłym - nie.

- I ja to zauważyłem, mówiłem ... ale nikt nie chciał w to uwierzyć! - wyrwało mi się spontanicznie.

Wszyscy, jakby dopiero teraz dostrzegli moją obecność, ale trwało to tylko sekundę, wrócili do rozmowy. Barbie zakończyła pytaniem: Czy to przypadek?

- Widziano stado wilków błąkające się koło parku, to może mieć jakiś związek z tamtym - dorzucił rzeczowo facet w śmiesznych okularach, ze sztucznym nosem i krzaczastymi wąsami. Wygląda jak  Groucho Marks ... Nie zdążyłem wyciągnąć wniosku z tego odkrycia, bo oto: do saloniku wszedł człowiek z gitarą, niepozorny - chudy, lekko przygarbiony, nie stary, ale i niezbyt młody, i... nie miał na twarzy maski! Wszyscy przerwali rozmowy, trwali w wyczekującym milczeniu. Właściciel gitary znalazł wreszcie sobie miejsce, trącił strunę - ta wydała miły dźwięk, a on zanucił tęsknie:

Przepraszam, ja szukam Poezji...
Czy może tu weszła przed chwilą?
Ja tylko słów kilka zamienię i pójdę,
Czy Państwo mi drzwi swych uchylą?

(...)

Większość słuchaczy miała przymknięte oczy, ja nie mogłem oddać się podobnej beztrosce, bo przecież kot, sierść i bógraczywiedziećcojeszcze! Zatem rozglądałem się dyskretnie dookoła, zaglądałem pod fotele, krzesła, stoliki, pod wersalkę i kanapę, za szafę i kredens ...

Pieśniarz kończył:

Przez puste ulice wędruję zgaszony,
Na cmentarz - tam pewnie spoczywa...
Gdy nagle - to ona! Obdarta, zbiedzona
Poezja - lecz cała i żywa!

- Brawo, brawo! - rozległy się oklaski i krzyki - Brawo autor!

- O, moi kochani, to nie ja jestem autorem - brawa dla Pani! - śpiewak podał dłoń Barbie, ta wstała i ukłoniła się.

Wroński zerwał się i wskoczył na krzesło, krzyczał:

- Genialne, tylko sobie strzelić w łeb!

Teraz dopiero zauważyłem, że Wroński ma na twarzy maskę przedstawiającą jego własną - Wrońskiego - twarz. Maska była nieco za duża, policzki zbyt rumiane, ucho (chyba lewe) zwisało lekko naderwane, ale podobieństwo gumowej twarzy do oryginału było uderzające.

- Genialne! - jeszcze raz krzyknął i zwalił się na ziemię przewracając krzesło.



c.d.n.

trajkotek
O mnie trajkotek

glosmichnika.blox.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości