" W sobotę Tusk, odpowiadając na pytania dziennikarzy, obiecał, że 1 grudnia będzie już mówił z nimi po angielsku" - relacjonował z Brukseli T. Bielecki w GW.
Jeden z dziennikarzy dał wyraz swych wątpliwości, co do tego, w jakim języku będą rozmawiać 1 grudnia:
Gdy korespondent włoskiego dziennika "La Stampa" zadawał swoje pytanie, powiedział: "Mam jeszcze pytanie do pana premiera. Zadam je w języku polskim, ale 1 grudnia. Jak na razie muszę skorzystać z języka angielskiego".
Kpina została bardzo przychylnie odnotowana przez TokFm i nazwana poważnym przyjęciem żartu Tuska.
Zabawne, że w poprzedniej notce napisałem: Jeśli dziennikarze i politycy europejscy chcą się porozumieć z nowym przewodniczącym RE, niech się nauczą polskiego!

- Tuska wybrało gładko
unijnych owiec stadko.
- Lecz, proszę pana,
czy jako barana?
- Na razie jest to zagadką!