Ingrediencje Ingerencji (czyli sądzimy że czytelnik jest debilem

W zestawie dzisiejszych "informacji", Onet podaje: ["GW" przytacza trzy przypadki ingerencji w "Wiadomości". 30 kwietnia z materiału o pogrzebie Barbary Blidy po interwencjach m.in. Koteckiej wycięto wypowiedź Kazimierza Kutza "Jest pani ofiarą kamiennych serc". 31 maja Kotecka próbowała zablokować informację, że CBA sprawie dr. G. nadało kryptonim "Mengele", ale zespół "Wiadomości" się na to nie zgodził. 7 czerwca przewodniczący Episkopatu Polski abp Józef Michalik podczas uroczystości Bożego Ciała karci PiS. Kotecka dzwoni do reportera, że ma nie puszczać tej wypowiedzi, ponieważ abp Michalik "przesadził w krytyce PiS". Materiał został jednak wyemitowany.] Po kolei: Ingerencja nr 1 "w "Wiadomości". 30 kwietnia z materiału o pogrzebie Barbary Blidy po interwencjach m.in. Koteckiej wycięto wypowiedź Kazimierza Kutza..." "m.in" - czyli nie tylko? To raz. Dwa - Kazimierz Kutz nie jest postacią, którą należy cytować zawsze i wszędzie. Nikt taka postacią nie jest. Choć toGWarzystwo może wyznawac kult jednostki - nie może kazać jednostkom wyznawać kultu toGWarzystwa. Ingerencja nr 2 "31 maja Kotecka próbowała zablokować informację, że CBA sprawie dr. G. nadało kryptonim "Mengele", ale zespół "Wiadomości" się na to nie zgodził" Zespół się nie zgodził na ingerencję! Cóż za beszczelność z jego strony - nie dopuścili do ingerencji! Tylko, że Onet oraz GW twierdzą, że ingerencja jednak była. Czyli - była, ale taka "nieskonsumowana". Czyli gdzieś tam, ktoś tam, komuś coś tam, ale będzie huk! Ingerencja nr3 "Kotecka dzwoni do reportera, że ma nie puszczać tej wypowiedzi, ponieważ abp Michalik "przesadził w krytyce PiS". Materiał został jednak wyemitowany" Zadziwiający efekt kolejnej ingerencji - emisja materiału... Zastanawiam się, jak można produkować aż tak tandetne newsy? Jeśli przyjąć hipotezę, że dziennikarze aktywnie walczą po jakiejś politycznej stronie, bez trudu mogę to zrozumieć. Natomiast jeśli umówimy się, że dziennikarze silą się na obiektywizm, jedyne co ciśnie się na usta, to zachwyt nad wzorcowym modelem głupoty i ingerencji, tfuu, ignorancji...