Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda
259
BLOG

Wszyscy jesteśmy sami

Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wielu z Was, drodzy Czytelnicy, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielu ludzi jest nieszczęśliwych. Dla niektórych jest to potrzeba "miłości", dla innych pieniądze, także poczucie bezpieczeństwa, czy też wypełnienie swojej samotności. Jednak kluczem do szczęścia nie jest zaspokojenie takich potrzeb (chociaż, oczywiście, są one niezwykle ważne), a zwykła akceptacja samego siebie. 

Wielu (zwłaszcza młodych ludzi) wierzy w to, że będąc w związku zaznają szczęścia. Uważam, że to jest kłamstwo i ułuda. Coś, co nie musi sprawić szczęścia, a nawet potęgować frustrację i złość, gniew. Oczekują oni, że gdy ktoś nas pokocha, to zaznamy "miłości", będziemy szczęśliwi. Bo mamy kogoś, kto nas kocha, dla kogoś jesteśmy ważni. Nie kwestionuję tego, że te potrzeby są ważne (bo są), ale nie są złotym kluczem do poznania szczęśliwości. Wiem o czym mówię, bo przerabiałem to.

Długo byłem "sam" (tak na prawdę wciąż jestem i zawsze będę, ale do tego jeszcze dojdę w tym tekście) i sądziłem, że będąc w związku (samo to określenie też jest swoistym "słowem kluczem") zaznam poczucia szczęścia, kochania i akceptacji. 

Błędem bycia w związku są nadmierne oczekiwania od drugiej osoby, przywiązywanie się do niej, także tęsknota za drugą osobą. Jeżeli sami siebie nie kochamy i jesteśmy ze sobą smutni, to nie należy oczekiwać, że ktoś też nas pokocha, zaleje falą radości. Etap "zakochania" (tak na prawdę negatywny i przysłaniający prawdziwy obraz relacji) szybko mija. Można dbać z całego serca o drugą osobę, chcieć dla niej jak najlepiej, jednak uczucie zakochania szybko mija i pojawia się proza dnia codziennego. Motylki z brzucha uciekają, pojawiają się oczekiwania, które nie będą (bo nie mogą być, gdy sami ze sobą nie jesteśmy szczęśliwi) spełnione. Gdy nie czujemy na co dzień szczęścia, to pojawia się potrzeba, aby ta druga osoba ją nam dała. I tu wchodzi frustracja, bo dalej czujemy "źle", partner/ka nam tego nie potrafi dać i czujemy rozczarowanie. Złość, bo przecież było i miało być ciągle pięknie, a zakochanie minęło i swój ból, problemy zostały. A nie możemy oczekiwać od drugiej osoby, że będzie myśleć tylko o nas, bo ona też jest sama. Sami dla siebie powinniśmy być najważniejsi. Jeżeli sami sobie dajemy szczęście, to dopiero wtedy możemy dać część tej pięknej energii drugiej osobie. Gdy oczekujemy poczucia szczęścia od innych, to nigdy nie dostaniemy jej aż tyle, aby wypełnić swoją pustkę. Za dużo oczekujemy niż ktoś może nam dać, sami też nie będziemy mogli tego podarować, poza ułudą i uczuciem "zakochania". A nie na tym to powinno polegać.

To jest też "toksyczność". Oczekujemy od kogoś, aby był takim, zachowywał się tak jak chcemy, a ta osoba taka nie będzie. Chcemy kogoś "dopasować", zmienić na taką/takiego, jaką chcemy żeby był/a. Nie na tym to polega. Albo kogoś kochamy i akceptujemy taką, jaka jest ta osoba, albo będziemy się frustrować, że taką nie jest. Nie wszyscy ludzie pasują do siebie, nie każdy nadaje na takich samych falach (w moim rozumowaniu dosłownie, stąd brak cudzysłowia). Stąd żal do drugiej osoby. Bo nie wypełniła w nas tego, co powinniśmy wypełnić sami. Stąd "toksyczność", żal, niespełnione oczekiwanie (oczywiście ten termin jest też szerszy, ale patrze na niego w tym momencie pod takim właśnie kątem).

Miłość jest piękna, gdy nie jest tylko do jednej osoby. Do każdego człowieka (każdego, kto jest człowiekiem) powinniśmy kierować miłość. Rozumiem to poprzez szczerość, szacunek, pogodność, uczciwość. Najłatwiej dla mnie zdefiniować to, jako po prostu "bycie miłym". To jest uczucie wyższe, które można obdarować każdego, a nie tylko jedną osobę, jedną mrówkę w wielkim mrowisku w którym żyjemy. Miłość nie polega na takim egoizmie (oczywiście, samemu też trzeba w podstawowym stopniu nim być, aby móc tę miłość dać), że obdarowujemy nią tylko jedną mrówkę. To nie jest dla mnie pełna miłość.

Dla wielu poczuciem szczęścia jest być bogatym. To jest cel milionów. Oczywiście, pieniądze są ważne, dla wielu najważniejsze. A jednak, są ludzie "spełnieni" pod tym kątem, ale wcale nie czujący "szczęścia". Także kariera tego nie potrafi wypełnić. 

Nie chcę uogólniać. Dla wielu to jest prawdziwe "szczęście" i spełnienie. Cel w życiu. Każdy powinien jakiś cel mieć, a jeśli go nie ma, to można sobie przybrać go, jako dążenie do bogactwa. Jednak gdy nastąpi chwila refleksji, zastanowienie, to często uderza do głowy to, że to jest "tylko" pieniądz. Ułuda, środek a nie cel, o czym wielu zapomniało, albo nie chce do siebie przyjąć.

Nie każdy wie, że przed laty wybitny bramkarz Gianluigi Buffon przechodził depresje. Niezwykle utytułowany, mający rodzinę, sukcesy. Dla ilu z Was jest to nie do przyjęcia, że człowiek mający "wszystko" (powtórzę: w rozumieniu wielu z Was, nie wszystkich) ma przy tym jakiekolwiek problemy w głowie. Jak można przypuszczać, nie widział, albo nie dostrzegał, nie doszedł wówczas do swojego celu, którym nie były pieniądze czy rodzina. Musiało to być coś więcej, coś przez co na jego twarzy w końcu zagościł uśmiech. A, jak widać, nie były to potrzeby majątku, kariery, czy założenia rodziny.

Dobitniejszym przykładem jest pewien niemiecki pilot (a nie będę podawać jego imienia i nazwiska, bo uważam że nie był tego wart), który doprowadził (celowo) do katastrofy samolotu. Sam chciał dokonać samozagłady, a przy tym zamordował (tak, uważam że jest to celne słowo) wielu niewinnych ludzi. Miał dziewczynę, zapewne "kochającą", bo przecież każda taka jest, dom, świetnie płatną pracę. A mimo to nie był szczęśliwy i dokonał tego aktu zezwierzęcenia. Czy miał "wszystko" wg wielu z Was? Jak najbardziej. A jednak to nie było coś, co go satysfakcjonowało. Nie miał (już?) celu, nie potrafił go znaleźć (następnego?). I, koniec końców, dokonał takiego czynu, który nie przystoi człowiekowi.

Wszyscy jesteśmy sami. Musimy znaleźć swój cel, sami sobie dać szczęście. Nie da nam tego nikt, ani majętność, ani druga osoba. Sami musimy się kochać, bo sami idziemy przez to życie. Będąc z kimś można się wspierać, dawać sobie promyk szczęścia, ale nigdy nie wypełnić swojego, pustego naczynia na nie. Sami odczuwamy rzeczy, sami idziemy przez życie, sami umieramy. To są nasze przeżycia i nasze emocje. I nie można oczekiwać od kogoś, albo czegoś, że zapewni nam szczęście, jeśli sami go sobie nie damy.

A dlaczego odnoszę to głównie do Was? Nie ma w tym urazy, ale z tego co zaobserwowałem, to właśnie pieniądz jest czymś, za czym goni większość społeczeństwa. Stąd taka forma.

I pamiętajcie. Nie każdy jest szczurem albo psem, aby całe życie gonić własny ogon. I to jest też dla mnie różnica, między byciem człowiekiem, a zwierzęciem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości