Znany polski ilustrator i autor karykatur politycznych Andrzej Mleczko przyznał, że jego zawód jest znacznie bardziej niebezpieczny, niż mogłoby się wydawać. Jak wyznał w podcaście „WojewódzkiKędzierski”, kilkukrotnie obawiał się o swoje życie. Jedna z gróźb miała wyjątkowo drastyczny charakter: „Napisał, że kiedyś przyjdzie i mnie zabije”.
Andrzej Mleczko: wiele razy grożono mi śmiercią
Mleczko od ponad pięćdziesięciu lat tworzy satyryczne i ironiczne ilustracje, publikowane w licznych polskich i zagranicznych mediach. W rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim poruszono m.in. temat zamachu na redakcję francuskiego pisma „Charlie Hebdo”, w którym zginęło 12 osób. Mleczko wspomniał, że wśród ofiar było kilku jego znajomych. Na pytanie, czy któryś z jego rysunków okazał się szczególnie niebezpieczny, odpowiedział twierdząco.
Jak wyznał artysta, jego karykatury wielokrotnie wzbudzały kontrowersje i silne emocje. Dwukrotnie doświadczył sytuacji, które wywołały u niego autentyczny strach.
– Miałem dwa przypadki – a rysuję od czwartego roku życia, zawodowo od 50 lat – kiedy dreszcze przeszły mi po plecach. Pierwszy to wtedy, gdy dostałem list od faceta, który napisał, że kiedyś przyjdzie i mnie zabije, i że będę leżał na Rakowicach. Nawet podał konkretne miejsce – powiedział Mleczko.
Artysta nie ujawnił, który konkretnie rysunek wywołał taką reakcję, ale zaznaczył, że podobnych emocjonalnych reakcji bywało więcej.
Zdemolował wystawę Andrzeja Mleczki w jego własnej galerii
Drugie dramatyczne zdarzenie miało miejsce w jego własnej galerii. Mleczko wspomina, że pewnego dnia młody mężczyzna zdemolował wystawę, rozbijając szybę, za którą znajdował się jego rysunek.
– Idzie młody, wygolony facet. Przechodzi obok galerii. Przed wejściem stał mój rysunek na sztalugach. On się zatrzymał, popatrzył chwilę, widać było, że proces myślowy jest naprawdę utrudniony, zacisnął pięść i walnął w szybę, rozbijając ją w drobiazgi – relacjonował artysta.
Na miejsce natychmiast zareagował współpracownik Mleczki, który ruszył za sprawcą i zażądał pokrycia kosztów zniszczenia. Odpowiedź napastnika zaskoczyła wszystkich:
– Wyprostował się dumnie i powiedział: „Za ten rysunek ja zapłaciłem własną krwią”. I pokazał zakrwawioną pięść – dodał ilustrator.
na zdjęciu: Rysownik Andrzej Mleczko podczas wypowiedzi dla mediów. fot. PAP/Łukasz Gągulski
Salonik
Inne tematy w dziale Rozmaitości